Trudno jest mi uwierzyć w to, że "Tetsuo II" jest filmem droższym od swojego poprzednika. W ogóle tego nie widać. "Body Hammer" zajeżdża taniochą na kilometr. Animacji poklatkowej jest jak na lekarstwo, poza tym zmutowany główny bohater przez większość czasu jest trzymany w ciemności żebyśmy broń Boże go nie zobaczyli w całej okazałości.
Nie wiem co Tsukamoto sobie myślał kręcąc tę rzecz. Z awangardowego surrealistycznego horroru zrobił pozbawiony polotu monster movie, co więcej z pogmatwaną do bólu fabułą, która do niczego nie zmierza.
Miejscami zahacza to nawet o pokręcone superhero... co jest dla mnie niezrozumiałym kierunkiem. Zamiast tragicznej metamorfozy ciała w metal wszelkiego rodzaju, tutaj bohater zmienia swoje ciało niemalże na własne życzenie, co więcej odkształca je z łatwością i potrafi wytworzyć sobie z niego broń.
Cóż mogę jeszcze dodać?
Przykład sequela, który robi źle prawie wszystko.