W wyniku bliżej nieokreślonej eksplozji, dochodzi do zagłady. Przeżywa tylko garstka ludzi. Film ukazuje losy jednego z nich.
Goły okiem widać, że to film za psie pieniądze. Brakuje tu dosłownie wszystkiego, z tego względu nie warto się zupełnie zajmować aspektami technicznymi.
Sam film - świat wypełniony wszelką dewiacją (szczególnie seksualną, której momentami jest aż za dużo i staje się irytująca), a ludzie są ogłupiali kompletnie (w filmie nie ma dialogów, a jedynie jakiś niezrozumiały bełkot).
Jak dla mnie film na siłę chciał uchodzić za kontrowersyjny i stanowić swego rodzaju tabu. Wszechobecna upadłość (nekrofilia, gwałt) ukazana w sposób, powiedziałbym, nihilistyczny przypomina mi swoim wyrazem dzieła Jörga Buttgereita, jednak jego obrazy są dla mnie lepsze. Przedstawiona wizja post apokalipsy mnie nie intryguje, raczej była na siłę ohydna. Daję 3/10, swoich fanów na pewno to dzieło znajdzie