Belgijski post-apokaliptyczny film eksploatacji zainspirowany "Vase de Noces" (1974) Thierry Zeno i póki co jedyny film Roba Van Eycka, który oglądałem. To w zasadzie pozbawiona dialogów i niskobudżetowa produkcja o mężczyźnie, który usiłuje przetrwać w zdeprawowanym świecie wcześniej dotkniętym nuklearną zagładą. Katastrofa nuklearna wydarzyła się jednak zapewne dość dawno temu, gdyż przyroda zdążyła się już odrodzić. Przetrwanie oznacza dla niego dużo seksu (m.in. z zamrożonym trupem kobiety, z milionerką-lesbijką oraz z uratowaną z rąk perwersyjnego farmera kobietą-niewolnicą), ucieczkę z klasztoru homoseksualnych mnichów oraz od członków sekty zażerającej się mięsem i urządzającej orgie seksualne. Dużo erotyki niekiedy ocierającej się o perwersję (m.in. nekrofilia i homoseksualny gwałt), w zasadzie kompletny brak dialogów i raczej nihilistyczna atmosfera beznadziei. Co prawda, nie jest to artystyczny poziom np. "Begotten" (1989), ale "The Afterman" przypadł do gustu, choćby dlatego, że został częściowo sfilmowany w opuszczonych miejscach czy na terenach pokopalnianych. A ja lubię urbex. Czas trwania: 78 minut.