PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=305386}
6,8 389
ocen
6,8 10 1 389
The Gymnast
powrót do forum filmu The Gymnast


W zdrowym ciele zdrowy duch - znaczy ćwicz babo organizma swego, co by i w głowie się ładnie układało.


Gimnastyka to chwalebna dziedzina sportu, choć mi się zawsze kojarzyła totalitarnie. A bo najpierw jakem dziecięciem w czasach peerelu była to pani powtarzała, że poranna gimnastyka to podstawa zdrowia ducha naszego społeczeństwa. A jakem podrosła i zaczęłam interesować się filmami to ujrzałam jak starannie wypielęgnowane cielska unoszą się ku chwale wodza 3 rzeszy. Tak też sceptycznie podeszłam do tematu. Wolę bardziej agresywne dziedziny - wolę Rocky'ego i jak kopią piłkę.

No ale, że jakoś ostatnio dobrych filmów indie jak na lekarstwo (pewnie gdzieś są, ale nie mogę ich znaleźć) to postanowiłam sprawdzić co to jest. Jakoś obawiam się, że członkowie Akademii w tym roku nie odbębnią za mnie roboty i nie znajdę perełki indie typu "Mała Miss". A jakoś ostatnio strasznie mi takich klimatów brakuje. Na bezrybiu i Gimnastyczka rybą.


Tak też wieje wiaterem zwanym indie od początku filmu (ba! nawet do samego końca!). Nie umiem określić co tym wiaterem jest, ale wystarczy, że wiem że wieje.

W sumie historia jest banalna. Pani Jane (kiedyś bardzo znana i utalentowana gimnastyczka, której karierę przerwała tragiczna kontuzja) prowadzi nudne ustatkowane życie, właściwie przygnębiające. Pragnie może i zmiany i upatruje tego w sprawieniu sobie (i mężowi) bachorzątka. Niestety, 43 lata to wiek już ograniczonych możliwości w tym kierunku (przynajmniej w jej przypadku).
Przypadkowa wizyta w sali gimnastycznej zaowocuje raczej pogłębieniem życiowego doła. I tak tez pewnie by się stało, gdyby nie propozycja pewnej pani, która ma pomysł jak wypełnić portfel przy pomocy gimnastycznych umiejętności. Jane ochoczo zgadza się na treningi, gdzie oprócz pomysłodawczyni poznaje 28-letnią Azjatkę-tancerkę.


Ned Farr stał się moim bohaterem. Lubię takie historie, które się toczą (niczym koła zdezolowanego minivana, jeśli wiecie o co mi chodzi). Ta toczy się lekko i przyjemnie, przy okazji dostarczając oczu przyjemności estetycznych na pewno niewątpliwej jakości. Zdjęciowo film bardzo na poziomie, muzycznie również, aktorsko trochę mniej, ale jak na mniej doświadczone aktorki to i tak całkiem nieźle.

Dopiero przy końcówce zaczyna się sypać (futurologiem być nie trzeba by przewidzieć koniec, ale bez przesady!). Na szczęście dosłowna-dosłowna końcówka wynagradza (takoż tradycja indie nakazuje:) wszelkie niedociągnięcia.

Ned Farr kręci teraz jakiś slasher, bardzo miło z jego strony, choć lekko się obawiam czy ta zmiana (tak drastyczna w jego przypadku) wyjdzie mu na dobre.

W każdym razie straszliwie głodnego potwora kina indie zapchałam towarem najlepszej jakości i przez jakiś czas nie powinno mi burczeć w brzuchu.

stuff123

Spodziewałam się dobrego filmu i moje wrażenia po pierwszym obejrzeniu są co prawda lekko mieszane, ale utrzymują się i tak w górnej skali bardzo pozytywnych odczuć.
Nie do końca się zgodzę stuffikowa, że historia jest banalna, wszak oryginalnym dla mnie był pomysł reżysera, żeby wyeksponować niesamowitą sprawność fizyczną aktorek (Dreya Weber to rzeczywiście tarzan) i na tej kanwie oprzeć bardzo miłe dla oka widowisko artystyczne, a zupełnie przy okazji opowiedzieć inną historię (nazwijmy ją miłosną, chociaż dla mnie to za duże słowo) i tu się zgodzę, że banalną i w dodatku dość płytko pokazaną. Bynajmniej to nie jest zarzut, bo żeby chcieć pokazać tą historię tak jak należy, potrzebna by była dłuższa wersja (kto wie, może i taka gdzieś istnieje). Warstwa emocjonalna została ledwie zasygnalizowana, chociaż zbytniego niedosytu to we mnie nie wywołało (lekki i owszem), to jednak w jednej kwestii wręcz mnie zirytowało (nie nie nie, wcale nie chodzi tu o brak "momentów", bez nich może nawet film na tym zyskał)
Zostawię jednak to na boku, a napiszę o tym, co było dla mnie najpiękniejsze. Bardzo mi się podobały zdjęcia, kolory, oczywiście układy gimnastyczne na... jak to nazwać - tkaninie wyglądającej jak firana. Sprawność fizyczna obu aktorek rewelacyjna, chociaż nie przepadam za "umięśnionymi paniami" to bardzo miło mi sie oglądało i podziwiało Dreyę Weber za siłę i Addie Yungmee za wdzięk.
Urzekła mnie także muzyka, Ned Farr skomponował piękną ścieżkę muzyczną do swojego filmu. W scenie publicznego występu gimnastyczek zagrała świetnie razem z aktorkami, akrobacjami i zdjęciami. Bardzo mnie też zaciekawiła kolekcja "dzieci" Sereny :)
Ostatnia scena zaskakująca, ale swoją oryginalnością postawiła kropkę nad i..., że film to bardzo dobry.
Nic też dziwnego, że gdy był prezentowany na festiwalach wspólnie z równieśnikiem "Loving Annabelle", to wygrywał. Oba są inne to fakt, ale w "The Gymnast" panuje harmonia jak w zgranej orkiestrze, podczas gdy w "Loving Annabelle" ktoś zagrał momentami lepiej, a ktoś nie zagrał wcale.
Nie zabrakło też w "The Gymnast" humoru, choć to przecież nie jest komedia...
Rozbawiła mnie do łez scena, w której fotograf ustawiając aparat do zrobienia zdjęcia Selenie przed występem, mówi:
- otwórz oczy,
na co Selena wisząca w powietrzu na tkaninach i robiąca szpagat odpowiada krzykiem:
- przecież jestem Azjatką ty idioto...

Życzyłabym sobie i innym zainteresowanym, żeby przynajmniej co roku produkowano takie dobre filmy, w których poruszano by problem związków między kobietami.

Kto jeszcze nie widział "The Gymnast" może aktualnie obejrzeć ten film na YouTube. Naprawdę warto go zobaczyć.

* * *

I jeszcze rośba do kogoś, kto potrafi rozszyfrować treść napisaną na kartce urodzinowej z łabędziami. Bardzo bym chciała wiedzieć, co takiego Selena napisła Jane. Niestety ja może kilka słów potrafię odczytać z tego pisma, przy powiększeniu ekranu słowa mi się zamazują.

ocenił(a) film na 8
karen_

<<<<Bardzo mnie też zaciekawiła kolekcja "dzieci" Sereny :)>>>>


"Mieszkasz w kiepskiej dzielnicy?" albo "Czy użyłaś go kiedyś?".

Zabrakło tylko pytania "po co Ci to?":))))


Heh, całkowicie rozumiem Serenę, tylko że ja w życiu nie oddałabym swego noża, ale to pewnie dlatego, że posiadam tylko jedno ostrze, ale za to jakie piękne:).

stuff123

To języczek?

Nie, raczej nie :) Zrób zdjęcie jeśli chcesz i się pochwal tym cackiem. Ja się na ostrych narzędziach nie znam, ale mnie się podobało takie coś w kształcie gwiazdy leżące chyba na kawałku ładnej skóry.
Nie wiem jakbym zareagowała, gdyby np moja bliska znajoma miała takie "ostre" hobby, pewnie bym się jej lekko bała zanim nie wyjaśniłaby, że to tylko małe dzieła sztuki. Faktycznie, ładnie wyglądały leżące, ale przecież to zawsze broń, mogąca zrobić komuś krzywdę. A jeszcze gdyby się drzwi nie chciały otworzyć, jakbym chciała wyjść, to bym się strachu najadła. W każdym razie kolekcja Sereny mi się spodobała.

Mieszkasz w niebezpiecznej dzielnicy stuffikowa? :)

ocenił(a) film na 8
karen_

To myśliwskie cacko, 'narzędzia' Sereny są raczej postury scyzorkowatej. Fot nie dam bo to offtopa, ale może na blogu coś zamieszczę.

A bać nie ma się czego. Zaś nóż przydatny, do lasu, na samotną wyprawę na stopa;), lub do podziwiania po prostu:). Nóż (i każda inna broń) natomiast nikomu krzywdy sam nie zrobi, tylko ten co go trzyma. Poza tym każdy ma na chacie kilka noży tylko, że tacy jak Serena nie obierają nimi raczej ziemniaków.

Co do pytania o dzielnicę...
Nie chadzam po ulicy z nożem, nie da rady go schować za pasek:).

stuff123

:)
A to co mnie się podobało nosi nazwę shuriken i leżało w gablotce na czerwonym suknie.

Nie nalegam z tą fotką, domyśliłam się wcześniej, że jeśli będzie to niedaleko kota, a nie tutaj.

Jak mi się coś jeszcze nasunie po ponownym obejrzeniu "The Gymnast" to coś jeszcze dopiszę.

ocenił(a) film na 7
karen_

Ja z kolei lubię atletycznie zbudowane kobiety (w sensie o ładnie wyrzeźbionym ciele), więc z przyjemnością patrzyłam na te ramiona, kaloryferki na brzuchu etc.
Film generalnie ogląda się miło, watek romantyczny spłycony niestety i podobnie jak zauważyła to Karen - nie chodzi o brak momentów. Najbardziej podobały mi się dwie sceny - występ w Vegas i przeplatana napisami końcowymi scena z policjantem :) To właściwie była chyba najlepsza scena w filmie. Serena niestety nie w moim typie, nie mam nic przeciwko Azjatkom, ale jej rysy dla mnie jednak zbyt ostre.
Tak czy siak, na pewno warto obejrzeć, ja do niego bez wątpienia wrócę.

miss_russ

A mnie się podobało, kiedy Jane i Serena były przebrane w takie fajne gorsety w domu przyjaciółki Jane, i kiedy w pewnym momencie Serena zrobiła szpagat przy kolumnie :) Boskie to było! W ogóle to do pewnego momentu bardzo mi się podobał charakter i zachowanie Sereny. Uroda - rzecz względna, ale mnie się akurat bardziej podobała niż Jane (szczególnie w tej różowej bluzce i szarych spodniach Jane wyglądała mało ciekawie, jak dla mnie źle dobrano jej ubiór).

Ktoś zauważył co miała zamiar zrobić gdy wychodziła z domu Sereny? :) Lisiczka jedna :)

P.S. Kurczę dziewczyny, no nie wiecie choć mniej więcej co było napisane na tej kartce z życzeniami?

ocenił(a) film na 7
karen_

Udało mi się rozszyfrować niemal całość, zapodam wieczorem. Największy problem mam z tym co jest w P.S. bo mi się trochę ostrość zaciera....

ocenił(a) film na 7
karen_

Mea culpa, wczoraj mnie tak szybko ścięło z nóg, że o 23.00 pożegnałam się z kompem, postaram się zadośćuczynić Ci dziś Karen :P Spałam prawie do 10.00, a jaki sen miałam, mmmmmmm :)

miss_russ

Przecież to nie wyścigi :), a teraz to mnie Twój sen zaciekawił :))

ocenił(a) film na 7
karen_

Mogę ci w emailu streścić :P

miss_russ

Streść ze szczegółami :)

P.S. Jak masz Cinemax , zaczął się "Rent" o 20:00

ocenił(a) film na 7
karen_

Niestety nie mam :( Opowiem Ci tyle ile pamiętam, a niestety nie pamiętam zbyt dużo :P

ocenił(a) film na 7
karen_

Treść kartki (pewnie z błędami, ale daje jakieś pojęcie) :

Sweet Jane, Happy Birthday
I hope you're well and that a baby
will soon be on the way to quit you.
I realized how pointless it's to stay angry.
The body simply wants what it wants, even
if the heart wants something else. I think
of you still as arrow pulled back but never released and t makes me sad

P.S. I haven't found your replacement
yet. You're a pretty tough act
and it's difficult for a ... girl

więcej nie mogę rozszyfrować bo obraz jest miejscami nieostry.

miss_russ

Pięknie dziękuję miss.russ :))

miss_russ

przetłumaczyłem za pomocą googla:
Sweet Jane, Happy Birthday
Mam nadzieję, że dobrze i że dziecko
wkrótce będzie w drodze do Quit You.
Zdałem sobie sprawę, jak bezsensowne jest to, aby pobyt zły.
Organizm po prostu chce, co chce, nawet
gdy serce chce czegoś innego. Myślę, że
z was jeszcze jako arrow wycofał, ale nigdy nie wydany i zasmuca mnie t

Postscriptum Nie znalazłem swój wymiany
jeszcze. Jesteś dość trudne akt
i trudno jest ... dziewczyna

Może ktoś poprawi?

ocenił(a) film na 8
jacpod

<Kochana Jane, wszystkiego najlepszego.
Mam nadzieję, że czujesz się dobrze i że dziecko
wkrótce będzie w drodze do tego, żeby cię [kiedyś] opuścić.
Uświadomiłam sobie, jak bezsensowne jest gniewanie się.
Ciało po prostu chce, czego chce, nawet, jeśli serce chce czegoś innego. Myślę o tobie wciąż jak o strzale odciągniętej na cięciwie, lecz nigdy nie wypuszczonej - co zasmuca mnie.

P.S. Nie znalazłam jeszcze twojej zamienniczki. Jesteś trudnym materiałem, a to jest takie skomplikowane dla... dziewczyny. >

TangoAndWaltz

Dziękuję,już myślałem,że nikt,nigdy....Jeszcze jeden powód by nigdy nie tracić nadziei!

ocenił(a) film na 8
stuff123

Ja też lubię Rocky'ego, bardzo... ale jedno drugiemu nie przeszkadza. Jak już wyszło w temacie, dziewczyny są solidnie umięśnione, bokser by się nie powstydził. Wbrew pozorom panie w powietrzu w dziedzinach typu balet, gimnastyka, aerial itp. nie dałyby rady bez wyćwiczonych mięśni. Że w kostiumach modeluje się to i owo po kobiecemu (staniczki, spódniczki itp.) to już inna sprawa.

ocenił(a) film na 8
TangoAndWaltz

Polecam film "Życie po tańcu" (dokumentalny, z jakichś powodów brak na FW) ze zbliżeniem na salę prób. "Mięso" jak najbardziej, chociaż już trzy metry dalej wydaje się chmurką.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones