Film przypomina mi jakiś mix kiepskich "Strażników Galaktyki" i całkiem dobrego "5 elementu".
Jest tu sporo luzu i gagów. Jednak co za dużo to nie zdrowo. Thor stał się zbyt amerykański a Asgardczycy jakby żywcem wyciągnięci z jakiejś taniej komedii o wikingach. Gdyby to był film animowany, klimatem mógłby konkurować z "Asterixem i Obeliksem" co być może samo w sobie nie jest złe ale jednak co za dużo to nie zdrowo. Tam nawet ten piekielny diabeł był na początku smieszny.
Zabrakło mi balansu między heheszkami a grozą, która przecież wisiała w powietrzu.
Ogółem na plus scenariusz. Fajnie, że pojawiło się trochę historii Asgardu. Na minus postać Heli - kopypasta Angeliny Jolie z Czarownicy.
Całość niezła ale nadal nie kupuję głupawego luziku "Strazników" czy tego "Thora".
5/10