Pomysł na film jest dobry, szkoda że główną role zagrał szczeniak który kompletnie nie zna się na fachu, ponadto reżyserzy zdjęć skopali film doszczętnie, no jak można robić tak durne i 'porwane' ujęcia, być może chcieli oni w ten sposób dodać DYNAMIZMU AKCJI a spowodowali to że widzowi mdło się robi od migania obrazków...
Może 3 remake będzie lepszy, bez tak rażących błędów.
Ty chyba masz cos nie tak z glowa...
Ten film wlasnie ma taki charakter i jest przez to bardzo fajny i zaskakujacy...
... ja po prostu tego aktora wybitnie nie lubię, mi on potrafi popsuć każdy film, więc proszę tę uwagę tak przyjąć z przymrożeniem oka.
Co do zdjęć i montażu jak najbardziej utrzymuje zdanie.
mnie najbardziej poirytowało, w napisach przeczytałem "based on the novel by Robert Ludlum"... kto czytał wie o co mi chodzi... film przyjemny, miły w odbiorze, ale bez rewelacji, lecz z ksiażką ludluma to on miał mniej wiecej tyle wspolnego co PRL z demokracją...
A potrafisz rozróżnić "na podstawie powieści" od "ekranizacja powieści"?
Czytałem książkę, fakt różnią się sporo ale film nie jest ekranizacją książki!
film jest na motywach powiesci a to jeszcze co innego. dlatego "based on the novel..." to troszke przesadzone okreslenie.
"Czytałem książkę, fakt różnią się sporo ale film nie jest ekranizacją książki!" - różnią sie sporo? wspolne jest nazwisko głownego bohatera i jego amnezja, tyle. jak mozna było pominac carlosa? zajebac conklina? etc. etc. etc. etc.....
..based on the novel... znaczy oparty na książce więc film dokladnym odwzorowaniem nie jest. sie czepiacie!! Matt Damon mial 32 lata gdy kręcili Tożsamość więc szczeniakiem nie był tym bardziej że do owego czasu wystąpił w wielu bardzo dobrych filmach. A Bourna zagrał wedlug mnie idealnie. nie jestem w stanie wyobrazic sobie kogos innego w tej roli.
pytanko do infrared118.. kim był carlos w książce? niestety nie czytalem
kursu, nie powiem Ci kim był carlos, bo mam nadzieje ze kiedys sięgniesz po książke, i przekonasz sie, ze moje wkurwienie spowodowane jego nieobecnoscia w adaptacji filmowej jest całkowicie uzasadnione :) Powiem Ci tylko, ze w moim osobistym odczuciu bourne przy carlosie to cienki leszcz...
zgadzam sie w 100% jak mozna bylo pominac carlosa to niemam pojecia ale coz takie zycie ale mnie osobiscie tego brakowalo
i skoro film jest na podstawie powiesci przynajmniej wiecej faktow powinno byc zawarte w filmie tak jak w ksiazce.
jesli chodzi o pomysl na film i wykonanie 7/10. Trzymanie sie faktow zwiazanych z ksiazka 1/10. Srednia 4/10 jak zalozyciel tematu.
Czy ty naprawdę chciałeś obejrzeć nowoczesny thriller o około 50 letnim, zniszczonym, wymęczonym (niby to) agencie, który co strzelaninę obrywa kulkę w łeb i po dniu bądź 2 wraca i dalej walczy o byt? Czy chciałeś oglądać godzinę pobytu na wyspie i wracanie do zdrowia u boku lekarza-alkoholika? Czy chciałeś podziwiać wynalazki lat '80? Jeżeli naprawdę tego chcesz wróć do Tożsamości z Chamberlainem, która to tak świetnie odwzorowywała książkę, że po godzinie oglądania wyłączyłem i dopiero za 2-3 dni stwierdziłem, iż mogę obejrzeć kolejną część.
Podsumowując: Scenariusz na czasy, które mamy obecnie, kręcenia filmu, musiał się zmienić przejść jakąś metamorfozę, inaczej dzisiejszy widz po prostu nie był by w stanie obejrzeć tego do końca.
Co do samej książki, mnie się bardzo podobała, opisy, pomysły świetne.
Ale jej dokładna ekranizacja nie zdałaby po prostu egzaminu i takiej na pewno już nie obejrzymy.
Myślę, że z tego powodu powinniśmy być zadowoleni w sumie.
pzdro
Scenariusz przeszedł metamorfozę? Przecież w ogóle nie zahaczał o powieść. Hollywoodzcy scenarzyści wykorzystali tylko nazwisko bohatera i jego amnezję (infrared118 o tym pisał). A jakież to "wynalazki lat '80" masz na myśli? Telefon, samochód? Laserów, czy jakichś kosmicznych technologii sobie jakoś nie przypominam.
Damona się nie czepiam - nigdzie nie jest powiedziane, że agent ma mieć twarz pooraną zmarszczkami, bliznami i ogólnym zmęczeniem materiału. Nawet lepiej chyba, żeby miał fizys wzbudzającą zaufanie, a nie odruch rozglądania się za policją... Dla ludzi nie czytających książek (a wszyscy wiemy, że czytelnictwo w Polsce leży), ta "ekranizacja" może się i podobać: postrzelają się, pokażą trochę walki wręcz i pościgów samochodowych, i starczy (są tacy, co dają temu czemuś oceny 10/10). Film powstał dla zrobienia kasy i tyle.
A co do "Tożsamości..." z Chamberlainem: pewnie, że to nie jest kino (a właściwie telewizja, bo to przecież film zrobiony dla tv) wysokich lotów, ale przynajmniej w miarę wiernie oddaje znakomitą fabułę książki (ze skrótami, oczywiście).
Czytałem książkę, a film i tak mi się bardzo podoba, nie chodzi tylko o zwyczajne pościgi, czy strzelaniny. Tylko zrobienie czegoś, co wydaje się być oklepane, całkiem inaczej, lepiej...
Wiem, że czytałeś (napisałeś o tym).
Inaczej - zgoda! Lepiej? Może technicznie (aktorów, jak pisałem, się nie czepiam). Przecież historia, jaką opisał Ludlum, aż się prosi o sfilmowanie (nawet jeszcze raz i ze skrótami)! Niestety, historia jaką zaserwowali twórcy filmu z Damonem do pięt nie sięga pierwowzorowi. Nie mam za złe, że ludzie oceniają tę wersję "Bourne'a" dobrze - boli mnie to, że hollywoodzcy scenarzyści tak paprzą znakomitą opowieść.
a mi zarówno film jak i książka podeszła. :)
co do wywoływania mdłości u widza.. mów za siebie, ja tam żadnych odruchów nie miałam. :)