Jedna z największych obsadowych wpadek w dziejach kina. Super agent o twarzy studenciaka, nawet dziecka i posturze, właśnie, chłoptasia czytającego uczelniane książki z filozofii.
Brakowalo jeszcze okularów w grubych czarnych oprawkach.
A to, że masz inteligencję poniżej przeciętnej nie wynika z tego, że dyskutujesz z ludźmi na forum, lecz z tego, że obrażasz nieznajome kobiety.
Bo na pewne rzeczy się reaguje. Dziś dyskryminacja kobiet, kto wie, może jutro już gwałt. A jakbyś kogoś zabił i bym poszła zeznawać, to też powiesz, że wtykam nochala w nie swoje sprawy?
Hehehe ;))
To miało być śmieszne?
Bo zalatuje jakimś pseudofeministycznym bełkotem upierdliwej osoby o przerośnietym ego ;)
Jadą po Tobie równo za wymądrzanie się i wywyższanie nad innymi użytkownikami, a Ty dalej swoje. Powodzenia.
A ostatnim słowem będzie to, które wnosi prawdę.
Nie rozumiem treści posta.
I kto powiedział, że są debilami? Mam rozumieć, że Ty, wielki geniusz tego narodu...?
Znów obrażasz użytkowników. Nie zamierzam dalej pisać z kimś tak prymitywnym.
Nazywasz innych użytkowników "póldebilami" a mi zarzucasz egocentryzm? No proszę, i kto tu ma przerośnięte ego ;)) Ależ zawiało hipokryzją.
To, że nazywam pewne rzeczy po imieniu nie znaczy automatycznie, że mam ultrawysokie mniemanie o sobie. W przeciwieństwie do pewnych samic.
Cieszy mnie niezmiernie fakt, że Ty również to zauważyłeś.
Wysokie mniemanie o sobie, to w moim systemie wartości powód do dumy.
Dobranoc.
A do swojej kobiety w przyszłości też się będziesz zwracał określeniem "babo" i będziesz jej tłumaczył, że ma to wiele znaczeń głaszcząc ją delikatnie po jedwabistych, lśniących włosach?
Nie odpowiadaj. Wszak TO właśnie był przykład pytania retorycznego.
Ono było trudne dla Ciebie. Wnioskuję po tym, że nawet nie potrafiłeś go właściwie odmienić.
Sęk w tym, że Damonowi brakuje właśnie tegoż warsztatu. Dla mnie to jest aktor jednej miny.
Przed seansem także miałam wątpliwości co do Demona, czy wpasuje sie w rolę, jednak kunszt aktorski zwyciężył i nie wyobrażam sobie innego aktora jako J.Bourne'a.
Zresztą po Legacy mamy porównanie jeżeli chodzi o głównych bohaterów, pozdrawiam
A ja z chęcią widziałbym właśnie Rennera jako Bourna. Abstrahuje od tego czy film jest słaby czy nie.
A wyglądanie jak Brody w walce z Predatorami, też nie. NIe?
Zresztą gdzie ja tu cos pisałem o "wyglądzie superagenta"? Nie ma czegoś takiego.
Ktoś tu chyba nie rozumie, że film to film a nie rzeczywistość.
Ale o co wszystko aż taka dyskusja? Racja, książkowy Bourne to człowiek już bardzo doświadczony, a w filmie mamy Damona, który mógłby spokojnie zagrać początkującego. Taki jest fakt, że Damon wygląda do tej roli za młodo, a inny fakt, że świetnie się w tej roli spisuje i cała trylogia jest świetna. W następnych częściach nie wygląda już na tak zielonego.
Cały bajzel polega na tym, że chłop wygląda jak uczniak w każdym filmie. Nie chodzi o jego zdolności aktorskie tylko o facjatę dzieciaka.
Zgadzam się z Tobą. Też nie trawię chłoptasiów w filmach akcji. Nie musi wyglądać jak Rambo ale chociaż żeby miał inteligentny wyraz twarzy.
No proszę. Wbrew fali krytyki jaka mnie zalała widzę, że sporo osób ma podobne odczucia.
a, bo wy wszyscy chcielibyście jakiegoś faceta z twarzą boksera? to miał być niewyróżniający się typ, który wygląda przeciętnie i nie wyróżnia się zbytnio. i tak filmu nie zmienisz :)
skreślanie filmu ze względu na aktora jest denne... do tego jest ocena aktora, żeby go ocenić, a nie cały film :)
Moim zdaniem nie ma lepszego aktora do roli Bourne'a. Byłem zachwycony filmem i w sumie nadal jestem. Rano często odpalam część ulubionych scen z całej trylogii.
Zupełnie się zgadzam, zobaczyłem dopiero tą pierwszą część, ale bardzo dobrze widać, że nie pomylili się co do wyboru aktora - nie chodzi tylko o umiejętności aktorskie, ale również właśnie o twarz, taką zupełnie normalną, niewyglądającą na twarz doświadczonego agenta, lecz właśnie takiego niby zwykłego gościa, ale pozory mylą. To jest bardzo odczuwalne w tym filmie i to właśnie sprawia, że film ten jest tak cholernie dobry.
Pewne osoby mają wręcz przeciwne odczucia. I niektóre uważają wręcz, ze to 1 z największych wpadek obsadowych w dziejach kina.
Najlepiej jakby Bourne'a nakręcili na przełomie lat 80' i 90'.Główną rolę zagrałby Schwarzenegger i w jednej ze scen zastanawiałby się: "kim ja jestem?Może księgowym albo katechetą?" Bourne grany przez Damona patrzy w lustro i widzi zwykłego młodego faceta,dla mnie jest w tym autentyczny.Nieważne,że w książce był starszy.Jakie ma to znaczenie?Ekranizacje powieści są odrębnymi dziełami i tak należy je postrzegać.
Nie czytałem dawno głupszego wątku niż ten. Przestałem w połowie, bo brak mi słów. Nagle okazuje się, że wszyscy internauci to mistrzowie rekrutacji tajnych agentów :) Niech CIA i FBI bije nam pokłony, bo z taką obsadą musimy mieć najlepszych agentów na świecie. Do tego cała rzesza ludzi, która nie odróżnia książki od filmu. Jeżeli chcecie pomarudzić na gównianą adaptację gry albo książki, to zachęcam do odwiedzenia zakładki pt. "Max Payne", bo aktualnie trafiliście pod zły adres i jedyne czepianie się jakie widzę to te na siłę - spowodowane albo niską oceną dla samego filmu (WTF?!), albo faktem, że ktoś nie lubi aktora wcielającego się w główną postać. Matt spisał się w filmie świetnie i jak to napisał wyżej arson665 był jak najbardziej autentyczny jako agent pozbawiony pamięci. W końcu to jest historia o kimś zupełnie niewyróżniającym się z tłumu, pomimo posiadania niezwykłych umiejętności - ja bym przywołał tutaj choćby realną postać; Bear'a Gryllsa - facet nie ma klaty Stathama, wyrazu twarzy tego typa, który grał Punishera w "War Zonie" czy też kopnięcia jak Chuck Norris, a nikt nie zaprzeczy temu, że robi niesamowite rzeczy :)
Bardzo poprawnie, że sobie o tym przypomniałeś. Zakładając wątek musiałeś mieć więc zanik pamięci. Wybaczam Ci :)