PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37511}

Tożsamość

Identity
7,2 63 291
ocen
7,2 10 1 63291
6,1 14
ocen krytyków
Tożsamość
powrót do forum filmu Tożsamość

Film jak dla mnie był trochę zbyt przekombinowany i naciągany, ale ciekawi mnie czy ktoś jeszcze domyślił się, że mordercą odpowiedzialnym za to wszystko
[SPOILER]
[SPOILER]
[SPOILER]
[SPOILER]
[SPOILER]
[SPOILER]
był Tommy? Myślę, że większość osób chyba podświadomie odrzuciła go z kręgu podejrzanych przez to, że był dzieckiem. Mi on właśnie najbardziej pasował, pewności nabrałam, gdy poszedł sam do pokoju matki oraz wtedy, gdy zginęła Ginny (zauważcie, że zniknęło ciało - ktoś przecież musiał je zabrać). Uważam, że scenarzysta specjalnie na mordercę wybrał dziecko, żeby na końcu jak najbardziej zaskoczyć widza.

Jakie były Wasze typy?

ocenił(a) film na 7

mi zaden nie pasowal do tej roli, myslalem ze to ktos z zewnatrz.

n0ah

Ja to podejrzewałam po wypadku na drodze, w którym zostaje ranna jego matka. Gdy chłopak wygląda przez szybę, robi się na szybie coś takiego dziwnego.

Tak naprawdę to ten chłopiec nazywa się Timothy, a nie Tommy :p

A wracając do tematu: ja osobiście dosyć szybko domyśliłem się, że to Tim jest mordercą. Pierwszym moim tropem była scena, w której ojciec chłopca prowadzi syna do toalety i czeka na niego przed drzwiami. Chwilę potem ginie chłopak tej blondynki. Tim po prostu wyszedł przez okno w kiblu, zabił chłopaka i wrócił z powrotem. A scena, w której wszyscy siedzą w pokoju, z którego wychodzi tylko Tim jest odpowiedzią podaną na talerzu.

U mnie w tego typu filmach zawsze pierwszym podejrzanym jest osoba, która pojawia się gdzieś w tle, jest małomówna itp. W "Tożsamości" taką osobą jest właśnie Timothy.

ocenił(a) film na 8
Darth_Vojtek

Wszystko jest wyjasnione już w napisach otwierających - zwróćcie uwagę na jeden z artykułów z gazet.

ocenił(a) film na 7
Shiloh

Najlepszym jest to, że już na samym początku można mieć jakieś podejrzenia...
Chłopak na pewno widział nadjeżdżający samochód...
I zaczyna bawić się z matką w tą dziwną zabawę przy szybie auta...

Później, gdy on wchodzi do jej pokoju, jak w letargu, nikt tego nie zauważa, a później ona umiera...

Wogóle w takich filmach dzieciak zawsze musi być podejrzanym...
To już jest dość oklepane....

ocenił(a) film na 8
Shiloh

a o czym mówił jeden z tych nagłówków?? nie zwróciłam uwagi;/

ocenił(a) film na 6

Dla mnie chłopiec od początku był podejrzany, stopniowo nabierałam co raz to głębszych podejrzeń, aż w końcu... scena z wejściem do pokoju matki i wybuchem samochodu (wybaczcie, jeśli coś pomieszałam, oglądałam ten film rok temu) - tu byłam już w stu procentach pewna... nie mniej jednak, gdy schwytano już "zabójcę" zaczęłam wątpić, czy to na pewno Tim. Wiedziałam, że ów facet jest niewinny, to by było zbyt oczywiste, ale jakoś zastanawiało mnie to, że nie ma żadnych znaków wskazujących na chłopca. Czekałam, czekałam... aż w końcu ukazała się końcowa scena z tą dziewczyną i pomyślałam "No nie, cholera, to Tim, on ją zaraz zabije!"... no i stało się. Jak dla mnie bardzo dobry film, w pierwszej chwili pomyślałam, że będzie to jakiś nudny gniot, obejrzałam z nudów i nie żałuję. Gra aktorska może i nie była zachwycająca, ale fabuła wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 5

O tym że dzieciak jest mordercą pomyślałem już na samym początku, tylko że wtedy wydało mi się to zbyt oczywiste:)), więc szukałem dalej. Trochę więc rozczarowałem się pod koniec.
A o tym że to wszystko dzieje się w głowie tego gościa i że oni wszyscy nie istnieją, wiedziałem już tak w połowie filmu jak ktoś wspomniał o rozdwojeniu jaźni. Połączyłem to z sekwencją z napisów początkowych i wszystko stało się jasne. Już wtedy wiadomo było że ktoś będzie miał takie jazdy.

A co do ciała Ginny, to nie zniknęło ono dlatego że ten dzieciak je zabrał, tylko dlatego że go nigdy nie było.

Jeśli mam być szczery, to ten film był taki sobie. Nic specjalnego.
Dla mnie 5/10

ocenił(a) film na 5

O tym że dzieciak jest mordercą pomyślałem już na samym początku, tylko że wtedy wydało mi się to zbyt oczywiste:)), więc szukałem dalej. Trochę więc rozczarowałem się pod koniec.
A o tym że to wszystko dzieje się w głowie tego gościa i że oni wszyscy nie istnieją, wiedziałem już tak w połowie filmu jak ktoś wspomniał o rozdwojeniu jaźni. Połączyłem to z sekwencją z napisów początkowych i wszystko stało się jasne. Już wtedy wiadomo było że ktoś będzie miał takie jazdy.

A co do ciała Ginny, to nie zniknęło ono dlatego że ten dzieciak je zabrał, tylko dlatego że go nigdy nie było.

Jeśli mam być szczery, to ten film był taki sobie. Nic specjalnego.
Dla mnie 5/10

ja się domyśliłam po scenie z matką kiedy umarła,Timi wszedł do jej pokoju po czym wyszedł jakby nigdy nic a za chwile okazuje sie ze ona nieżyje,odrazu sobie pomyślałam ze z tym dzieckiem jest coś nie tak,rozpłakał sie dopiero kiedy inni zauważyl ze ona umarłą tak był wyjątkowo spokojny,później w scenie z wybuchem samochodu potwierdziłam swoje domysły

ocenił(a) film na 4
rawka

Normalnie, sami geniusze. Ale i tak przegrywacie ze mną i to ja byłem najszybszy. Otóż domyśliłem się kto jest mordercą jak tylko przeczytałem nazwisko chłopca, który gra małego chłopca, który okazał się mordercą.

ocenił(a) film na 6
goodfiles26

Reżyser wysyła sporo znaków do widza, np. ciągłe wypominanie, że Ed ma bóle głowy i bierze tabletki, czy bezuczuciowa gra dzieciaka. Po mimice tego chłopca można się domyślić o tym iż jest socjopatą. Rewelacji nie zrobił ten film, ale na 7,5 zasłużył (moim zdaniem oczywiście).

Kurcze, jakie z Was bystrzaki ;) Ja do końca się nie domyślałam, że to on. Myślałam, że mordercą okaże się ktoś z zewnątrz...

jak słyszę wasze mądrości odnośnie domniemanych domysłów... nagle każdy wiedział, że mordercą okazał się dzieciak... tak na marginesie to mordercy nie było bo to wszystko działo się w głowie skazańca... swoją drogą przerąbane tak mieć, a wiem, że ludzie z takimi chorobami psychicznymi istnieją.

Na koniec jest pokazane, jak Tim każdego mordował, czy brakuje wtedy tego skazańca z kijem w gardle, czy coś przegapiłam?

ocenił(a) film na 7

skoro tak każdy podejrzewał dlaczego nikt go nie powstrzymał ?:(((((

ocenił(a) film na 7
benrot

Ja byłam bardzo zaskoczona, że mordercą okazało się dziecko. Typowałam Edwarda.
A w ogóle to przecież żadnych morderstw nie było ;) To były osobowości Malcolma, które, jak to ujął lekarz 'zabili'(pod koniec filmu wspomina, że zabili 9 niewinnych i jedną winną). A tak naprawdę wszystko rozgrywało się w głowie Malcolma.
Moim zdaniem Timothy był tym chłopcem, którym kiedyś był Malcolm, tym, który uczestniczył w tym, co robiła jego matka i nie tylko nigdy nie dorósł, ale (jak również zostało powiedziane na początku filmu), zabił bodajże sześciu gości hotelowych

Moim zdaniem nie chodziło tu o żadne "zaskoczenie widza" tylko o coś zupełnie innego. Cała historia działa się przecież w głowie chorego człowieka. Zapadł na tę chorobę jako dziecko - więc to tak jakby jego umysł zatrzymał się na poziomie dziecka (dlatego też ukazanie jego stanu świadomości w postaci chłopca imieniem Tim, Timothy?). Fizycznie był dorosły, psychicznie przybierał różne postaci, ale tą główną, która zawsze górowała i dominowała nad pozostałymi była postać skrzywdzonego chłopca...
Wszystko wydaje się tak nieprawdopodobne (no bo jak taki mały chłopiec mógłby sobie poradzić z przeniesieniem ciał dorosłych ludzi), a niestety takie nie jest. Bo to była tylko wyobraźnia, a wiadomo jak to z nią jest :)
Aa co do samego tematu, to jak oglądałam film pierwszy raz, czyli dawno temu to bardziej o dokonywanie tych "morderstw" posądzałam Eda..

ocenił(a) film na 7

Ja od początku domyślałem się że to dzieciak jest mordercą, ale nie dlatego że wiele na to wskazywało tylko dlatego że chyba za dużo już filmów oglądnąłem w których jest taki motyw (dziecko wyglądające na niewinne=morderca) i od razu domyślałem się że go tu skopiują.

Co do filmu: 7/10. Było by 8/10 gdyby nie wykorzystali tego oklepanego motywu z dzieckiem (nawet jeśli to działo się w jego umyśle).

użytkownik usunięty
hajtus

Dzieciak był u mnie głównym podejrzanym ale odrzuciłem go po wybuchu i skupiłem na Liocie bo często gra psycholi.Ale końcówka z tym rozdwojeniem(raczej rozsiedmiojeniem :) jaźni jak dla mnie przekombinowana i głupia i właśnie za nią obniżam ocenę do 7 a szkoda bo film bardzo dobry.

ocenił(a) film na 6

nie wiem w czym podnieta tym filmem... maks 6/10 i tyle. ze to dzieciak domyslilem sie po tym jak wyszedl na chwile z pokoju a potem matke znalezli nie zywa. film raz do ogladniecia, drugi raz juz bylby totalnie nudny. szkoda bo liczylem na wiecej

ocenił(a) film na 9
piotruchowy

Wszystko pięknie, tylko skoro to wszystko działo się w umyśle tego mężczyzny to powinniśmy raczej oglądać film oczami tego chłopca który zabija swoje inne tożsamości, czy ten mężczyzna miał taką wyobraźnie, że jedna z jego tożsamości <chłopczyk> zabija inną "tożsamość" a on widzi jak dwie pozostałe "tożsamości" zastanawiają się nad tym kto zabija...

Davidoff_Novothny

hmmmm......i tak mozna w kolo macieju !!!film swietny i nie ma co sie czepiac jakis glupot!!co do ukazania filmu oczami chlopca to bezsens.Film przedstawia pojedynczo kazda postac ktora reprezentuje jakis sposob myslenia,dzialania Malcolma!Kazda z postaci w jakis sposob ze soba wspodzilala(w koncu przedstawiaja one umysl jednego czlowieka) , a Malcolm przeciez nie jest swiadomy tego co dzieje sie w jego glowie,stad owe 10 postaci jest w stanie sie eliminowac i jakos ze soba wspolgrac badz przeciwnie!Postaci pokazuja zamet i nie lad oraz eliminacje lub jak kto woli jakas wewnetrzna walke Malcolma,stad takie a nie inne zakonczenie!W sumie spodziewalam sie takiego zakonczenia ale zmylila mnie rzekoma smierc chlopca!!

Ja zaczęłam właśnie oglądać ten film od początku i tak zaczęłam się przypatrywać i w początkowych napisach, gdy pokazują nazwiska, są też nazwiska mające w sobie literkę T.
I gdy takie nazwisko 'zanika' to T się tak 'wydłuża' i znika dopiero chwilę po całym nazwisku.
Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumieliście, ale starałam się określić jak najlepiej ;)

ocenił(a) film na 6
youhaveamessage

Nie samo T... ;] To zaczyna się już od Columbia Pictures.. i Wtedy pierwszą literą jaka zostaje jest "I" z Columbii.. ;] całośc składa się w słowo "Identity", czyli nic innego jak nazwa filmu ;] a w artykułach nic specjalnego nie zauważyłam, oprócz historii małego Malcolma, którego znaleźli w pokoju motelowym...

Film oglądałam właśnie drugi raz... ale za cholere nie mogłam sobie przypomnieć o co w nim chodziło.. najwidoczniej wcześniej nie widziałam całości, bo kojarzyłam tylko do momentu gdy Rhodes zakładał marynarkę i widać spod spodu zakrwawioną na plecach koszulę.. ;] i do samego końca prawie myślałam, że to on jest mordercą.. ;P Aż wstyd.. ;/

po pierwsze: nie "rozdwojenie jaźni", tylko "osobowość mnoga". po drugie, nie mogę zrozumieć jakim cudem te osobowości ze sobą walczyły, bo w końcu w wypadku tej choroby osobowości zazwyczaj nie wiedzą o sobie nawzajem, za to osobowość główna raczej ma świadomość choroby (czasem jeśli zwyczajnie zostanie zdiagnozowany, a czasem sam potrafi wszystko poskładać do kupy). poza tym jeszcze nigdy nie słyszałam o przypadku, że osobowości w umyśle chorego są wszystkie na raz "w jednym miejscu". są po prostu w ciele na zmianę. ale dobra, niech będzie, że dodatkowo miał inne zaburzenie, w sumie schizofrenia pasuje.
jeśli chodzi o osobowości, to muszę poprawić kogoś wyżej, kto pisał że jego główna osobowość zatrzymała się na poziomie chłopca. to tak nie działa. chodzi o to, że pod wpływem szoku, skomplikowana rzecz, jaką jest osobowość, nagle się rozszczepia i z każdej cząstki powstaje odrębna osobowość o jednej cesze (tak? jest takie słowo?) dominującej. w tym wypadku Ed był bohaterem, Rhodes narwańcem, Paris: uwodzicielką - kombinatorką, facet z hotelu: tchórzem, matka: troskliwą panią domu, ojciec: jest nieśmiały i niewychylający się przed szereg, Lue - neurotyk, Ginny - wrażliwa i delikatna (plus wiara w czynniki nadprzyrodzone); skazaniec - dziki, aktorka: irytująca egocentryczka i w końcu Timmy - małomówny, zamknięty w sobie, ze skłonnościami do agresji.
która z tych osobowości była główna? żadna! osobowość główna od dawna nie żyła (pamiętacie scenę z zamrożonym ciałem? to był on - dawno nieżywy).
co do spodziewania się mordercy, to myślałam że to ktoś z zewnątrz, ale brałam też pod uwagę Tommiego (scena początkowa, gdy matkę potrącił samochód). wiedziałam, że to nie może być skazaniec, bo to nie ten typ zachowania - uwolnił się, to chciał uciec, a nie zabijać dalej. co do Rhodesa to nie byłam pewna czy jest mordercą, ale w 100% pewna, że nie jest policjantem. nabrałam pewności, gdy zaczął się drzeć że to kierownik motelu jest mordercą i koniec.

ocenił(a) film na 7
catherinemusic

od momentu kiedy matkę potrącił samochód sądziłam że to ten Timmy, z pewnością widział samochód (potem jeszcze raz to powtórzył z ojcem) ale wydawało mi się to zbyt oklepane więc chciałam poszukać dalej np.Rhodes (to że nie był policjantem było tak oczywiste że szkoda że reżyser nie wypisał mu tego na czole).
rozczarowała mnie ta oczywistość ale sądzę że zrekonpensowała ją koncepcja- której nie potrafiłabym ująć tak dobrze jak catherinemusic. film fajny, ale na jeden raz...

ocenił(a) film na 8

Ja na początku owszem obstawiałam dzieciaka [najmniej podejrzana osoba zawsze jest winna.. za dużo kryminałów Christie czytam :)], ale jak zabito tego skazańca, to zrezygnowałam, bo jak takie dziecko mogło wepchnąć kij w gardło ?? Więc obstawiałam Ed'a lub matkę dzieciaka [w sumie nikt jej nie pilnował, a może nie było z nią tak źle xD] no, ale zmarło się kobiecinie, więc pozostał Ed - chwilami Paris [też niby niewinna itp..]. A jak przyszło do końcówki to byłam lekko zaskoczona, bo całkowicie zapomniałam o dzieciaku..
Początku nie widziałam więc nie kojarzyłam napisów i artykułu [jakbym widziała to też pewnie bym nie skojarzyła..].

Komentarz ocieka spoilerami, więc uwaga ;) :

Ja także obstawiałem dzieciaka, a utwierdziłem się w tym przekonaniu, w momencie gdy wyszedł do swej matki, a w następnej scenie ona już nie żyła. Później - w momencie gdy okazało się, że więźniów przywiezionych do motelu jest rzekomo dwóch - zacząłem mieć wątpliwości. Poza tym, jak takie małe dziecko mogło poradzić sobie z dorosłymi ludźmi - to mnie zmyliło.
Dodatkowo przez długą część filmu byłem pewien, iż to co dzieje się w motelu to przeszłość, i że ten mały chłopiec, to owy łysy facet na przesłuchaniu. Myślałem że to takie jakby retrospekcje. W rezultacie film strasznie miesza jeśli ktoś stara się domyśleć kto jest zabójcą i dlatego mi się podoba ;]

ocenił(a) film na 7

Ja podejrzewałam jakiegoś bliżej nieokreślonego mordercę, którego tożsamości nie znał żaden z bohaterów ;). A co do Tommy'iego i pozornego szczęśliwego zakończenia (sielankowy pomarańczowy gaj) - wydaje mi się, że psychiatra w natłoku zdarzeń zapomniał, iż ta kobieta, która przeżyła najdłużej wcale nie była jego ostatnią osobowością. Z resztą ja też jakoś przegapiłam zniknięcie chłopca i koniec mnie zaskoczył.

ocenił(a) film na 7
misamisa

A ja nadal nie rozumiem o co dokładnie chodziło w tym filmie. Czyli ten łysy kark miał urojenia i miał kilka tożsamości, czy jak? Na końcu jak go konwojują to on widzi tamtą dziewczynę i mówi coś w stylu "dziwki nie mają szans" czy jakoś tak i znikają mu te wizje i rzuca się na policjanta. Albo Jak siedzi przy tym długim stole i mu podają lustro, a on się dziwi że to nie jego twarz. Ktoś może mi to wytłumaczyć?

użytkownik usunięty
trancefan1986

Chodziło o to że ta osoba która przeżyje w jego urojeniach to jej cechy przejmie łysy.
Ja i tak do końca życia zapamiętam końcową scenę z odkopaniem klucza

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones