PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=571114}

To

It
6,7 162 168
ocen
6,7 10 1 162168
7,0 40
ocen krytyków
To
powrót do forum filmu To

It vs It

ocenił(a) film na 7

Już za dzieciaka mniej więcej kojarzyłem obrazek klauna wyzierającego ze studzienki kanalizacyjnej. "Fajne" - pomyślałem pierwszy raz, bo takie niestandardowe, straszne i w ogóle! Po latach dowiedziałem się, że to obrazek wyjęty z opasłego tomiszcza mistrza grozy Stephena Kinga, które podobno jest jedną z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych książek w dorobku autora. Co więcej, nawet bidnie i nędznie wyglądający serial z 1990 zrobił swego czasu furorę i klinem wszedł w psychikę młodzieży.
Sięgnąłem po oldskulowy serial tylko dlatego, że chciałem zrozumieć materiał źródłowy i mieć jakiś punkt odniesienia dla filmu z 2017 roku. Zwiastun katowałem przez kilka dni, zachwycając się może i niezbyt świeżą wariacją na temat dzieciaków wyjętych z Kina Nowej Przygody, walczących ze swoimi słabościami, a przy okazji z pradawnym złem, lecz na pewno smakowicie zrobioną.
Po obejrzeniu obu produkcji ocena jest tylko jedna - nowe To zjada na śniadanie nieporadną ramotkę z lat 90, nie tylko pod względem inscenizacyjnym i aktorskim, ale przede wszystkim przez fakt, iż w trakcie seansu miałem wrażenie, że Andreas Muschietti traktuje literacki pierwowzór i jego bohaterów z o wiele większym namaszczeniem i szacunkiem. Już w Mamie udowodnił, że potrafi przelewać do kina grozy wrażliwość na ludzkie dramaty, jest niezłym estetą i celuje w oryginalną grozę.
W wersji z roku 1990 poza kilkoma fajnie zainscenizowanymi "psotami" Pennywise'a (balon z krwią wylatujący z umywalki, sam fakt dostrzegania jedynie przez dzieci czyhającego w mroku zła, kopanie grobów dla kolejnych członków Klubu Frajerów) oraz rozciągnięciem metrażowym, co pozwoliło na ujęcie w filmie nie tylko losów dzieciaków, ale ukazanie ich po prawie 30 latach później, film nie miał za wiele do zaoferowania. Bujał się pomiędzy kiczowatym festiwalem żenady z wielkim pająkiem w finale na czele, a standardowym kinem szkolno-młodzieżowym po amerykańsku. W tym drugim nie wypadał tak źle, zwłaszcza przez efekt przesunięcia fabuły w czasie, dzięki któremu naprawdę dało się przez te trzy godziny zżyć z bohaterami. Niemniej, inkarnacja zła, które przybiera postać tego, czego akurat dany dzieciak boi się najbardziej, nadal pozostawia nie wiedzieć czemu klownem, którego mitologia była tak okrojona, że do dzisiaj najlepsze pozostaje jego siedliszcze z ohydnych kanałów (swoją drogą, widok stacji z pompowniczej jest o wiele bardziej przerażający niż wizyta w złowieszczym domu w wersji 20170. Sam zaś film nie ogląda się przesadnie źle, jest po prostu kolejną ramotką z lat 90, w których na ekranie przenoszono może i naprawdę nieźle napisaną prozę grozy, lecz całkowicie tandetną jeśli chodzi o przenoszenie ją na ekran. Najbardziej jednak boli niezbyt udane wykorzystanie Pennywise'a jako straszaka dzieciaków i finał, który robi z niego totalnego pajaca i zupełnie niegroźnego wymoczka z plasteliny.
Natomiast wersja z 2017 roku to inscenizacyjny festiwal świetnych pomysłów. Groza przybiera postać lęków dzieciaków, dlatego Pennywise nie jest jedynie szalonym klownem-mordercą, ale także złowieszczą damą z obrazu czy też traumą z przeszłości w formie płonących ciał rodziny. Dzięki temu nareszcie wiadomo, co King rozumiał przez umieszczenie tej postaci w miasteczku Derry. Co więcej, losy bohaterów nie odwołują się do nostalgii widzów, którzy jedynie w taki sposób przeżywali swoje młodzieńcze lata (co było grzechem w innej ekranizacji książki Kinga - Stand by me, w której za cholerę nie mogłem zżyć się z bohaterami przez to, że robili abstrakcyjne rzeczy w porównaniu z moimi przygodami za młodu), lecz do dzieciństwa w sposób uniwersalny. Opuszczone domostwa, walka ze wspólnym wrogiem, snucie się po mieście, wzajemne docinki i kręcenie beki - to o wiele mniejsze abstrakcje, w których widz może odnaleźć również siebie. Sentyment i nostalgia nie jest tutaj celem i meritum filmu, lecz jedynie przekaźnikiem, który pozwala wejść w małoletnie awatary i stoczyć walkę ze złem z ponurego cyrku. No i te dzieciaki, które nie wyglądają jakby po prostu spotkały się na planie filmowym przez przypadek, lecz autentycznie rozmawiają ze sobą, przerzucają się bzdurnymi i wulgarnymi odzywkami czy w końcu tworzą razem klub wyrzutków. Jasne, dużo w tym wszystkim umownych skrótów myślowych i przeskoków narracyjnych, ale to nadal jeden z najbardziej wiarygodnych obrazów amerykańskich młodziaków z lat 80/90.
Jedyną wadą filmu Andreasa jest zbyt duże nakręcenie spirali okrucieństwa i fantastyki. W pewnym momencie fabuła polegała jedynie na ustawicznym pokazywaniu kolejnych wejść klowna, który straszył po kolei wszystkie dzieciaki. Jest to mega efektowne i naprawdę pomysłowo zrobione (czuć w tym nie tylko szkołę standardowej grozy z wyskakującym horrorem i krwią na czele, ale również zabawy gatunkiem pokroju Koszmaru z ulicy Wiązów - nomen omen Pennywise mocno przypominał mi Krugera), ale w takim stężeniu po jakimś czasie uodparnia na lęk i zwyczajnie nuży. Do teraz jednak mam w głowie scenę morderstwa ojca - policjanta przez Bowersa, zachęcanego przez program telewizyjny w wykonaniu złowieszczego pajaca - cudo!
Nie ma jednak wątpliwości, że To to wielki sukces wśród mainstreamowych horrorów. Odkopanie tego szlagieru Kinga może stać się kultowe, a nowy Pennywise może zacząć straszyć niczym Kruger lata temu. Młodzież ma Freddy'ego, dzieciaki Pennywise'a. Czekam na kolejne losy Klubu Frajerów i powtórne spotkanie z uśpionym złem. Jest na co czekać i potencjał drzemie niesamowity, tylko nieco mniej efekciarskich przejawów bytowania klownów wśród nas, a wtedy okrzyknę ten horror jednym z najlepszych w ogóle. Jak na tę chwilę horror ten jest "zaledwie" hitem dekady na miarę Obecności. Czekam i być może sięgnę po książkę, bo tajemnica Derry wydaje się nadzwyczaj ciekawa.

PS: No właśnie, tajemnica Derry i jego społeczności. W obu produkcjach zabrakło nieco szerszego rysu społecznego i głębszego wejścia w środowisko, które coś wyraźnie ukrywa. Za mało spisku, może jakaś wariacja na temat - dorośli trzymają ze strasznym klownem?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones