Film bardzo dobry, jednak również nie do końca wiem skąd te 4 oscary. Może to kwestia tego, że ktoś w filmie bierze się za walkę z narkotykami. Film ciekawy, jednak chyba jak to słusznie uważacie - odrobinę za długi.
IMHO 4 oscary prawdopodobnie za temat, oryginalność wizualną i niechęć do Ridleya Scotta, bo nie oszukujmy się, ale za Gladiatora zasłużył jak mało kto. Dyskutowałbym również o nagrodzie za rolę drugoplanową - Del Toro był świetny, to prawda, ale Phoenix jako Commodus zagrał rolę życia.
Film jest wg. mnie bardzo dobry, daleki od banału, oprawiony w intrygującą formę i wreszcie, rzetelnie zagrany.
Good night and good luck, esforty.
8/10
Dla Ameryki to trochę taki film moralnego niepokoju na miarę wręcz choćby naszego "Popiołu i diamentu". Wpisz w google mexican drugs war, a odkryjesz jeden z największych problemów współczesnej Ameryki. Dziesiątki tysięcy zabitych, prywatne łodzie podwodne przemycające prochy do Stanów, korupcja, bezradne DEA, a z drugiej strony nnieustający wzrost popularności trawy, śniegu i całej reszty.
Temat narkotyków nie do ''przebrnięcia'' przez ludzi próbujących z tym walczyć i nie do ''przerobienia'' jeżeli chodzi o tych którzy idą z tym na samo dno. Tu ukazany wręcz w perfekcyjny sposób a klimat spalonego słońcem Meksyku i błękitnego stanu odlotu rewelacyjny. Aktorzy autentyczni , momentami tak zaangażowani jakby dotyczyło ich to w życiu prywatnym. Ja mam sentyment, jeżeli tak to można nazwać , do tego filmu. Oglądałem kilka razy i z pewnością sięgnę jeszcze po niego na półkę.
Gdyby nie mały brak ścieżki dźwiękowej byłoby 10. Ale muszę to zrozumieć.
Polecam jako kawał solidnego i logicznego kina.
pozdrawiam