Niezły film sensacyjny, niezbyt skomplikowana intryga, dobre aktorstwo i cała historia. Jednak czegoś tu brakuje...
prawda...
też odniosłam wrażenie, że czegoś mi brakuje. Choć nie był taki zły - dzisiejsze filmy bywają gorsze...
A mnie niczego nie brakuje :) Piatka z plusem! Polecam rowniez Morderstwo doskonale - bomba!
W pelni sie zgodze. Nastawialam sie na cos porywajace, szczegolne, godnego uwagi i pozniejszego zapamietania. A okazalo sie, ze taki sobie o film sensacyjny, nawet interesujacy (lubie filmy o CIA!) i w miare wciagajacy. Ale niestety zapewniajacy rozrywke tylko na te bodajze 2 godziny ktore trwa. Czego moglo zabraknac? Mysle ze zamiast gmatwac intryge, mozna bylo sie skupic bardziej na ukazaniu psychologii i odczuc Kondora, zwiazanych z ta przerazajaca, aburdalna sytuacja w ktorej sie znalazl. Sam Redford i jego zdolnosci nie wystarcza, zeby postac przyciagala, sadze ze winna lezala w scenariuszu. Ale tak czy inaczej plus za niesamowicie intrygujaca postac - prawdziwego profesjonalisty, obdazonego niesamowitym, czarnym humorem - platnego zabojcy.
Intryga trochę niedopracowana. W sumie nie bardzo wiadomo, co ten Redford wykrył. Postać kobieca grana trochę surrealistycznie. Na oczach zwykłej kobitki Redford rozwala faceta, mieszkanie zmasakrowane, krew na ścianie, a ona po godzinie już uśmiecha się jak gdyby nigdy nic. No twardzielka niesamowita. Ja tam bym po czymś takim przez cały dzień chyba sikał pod siebie. Najjaśniejszy punkt to Max von Sydow. Jakoś najbardziej na niego chce się patrzeć, ale może jakbym był kobitką, to bym się gapił na Redforda w kwiecie wieku i marzył, że może mnie też kiedyś taki porwie...
Zgodze się co do Max'a Von Sydow'a, zagrał tutaj tak zimno, bezdusznie, że aż się miło go oglądało. Nie znam chyba filmu - ale też wszystkich nie widziałem - w którym Max wybadł by blado. Co do bohaterki,to racja małe niedopatrzenie. W filmie czegoś zabrakneło to prawda ale nie da się ukryć, że nadrabia innymi elemantami, a już szczytem geniuszu jest nastruj chociażby w momencie kiedy Sydow z bandą wpadają do biura Kondora, brak muzyki tak na mnie pozdziałał, że poszułem się jakbym siedział za ich plecami. Jest to film genialny i jeden z moich ulubionych, ale nawet film genialny nie jest idealny zawsze wkradnie się jakiś pomyłek.
Myślę że Faye Dunaway zagrała całkiem przekonywująco a wątek z nią związany może i jest dosyć luźno potraktowany ale w końcu jest to thriller sensacyjny a nie romans. Może jak by film nazywał się Sześć dni kondora [powieść na podstawie której napisano scenariusz] to wątek romansu był by bardziej rozwinięty. Zawsze jest wyobraźnia którą można rozwinąć to co nas interesuje:] Ale jeśli chodzi o błędy czy niedopowiedzenia to nie bardzo rozumiem w jaki sposób Turner wpadł na ślad spisku CIA w książce?
NIezbyt skomplikowana intryga??
Intryga pierwszorzędna, film pod każdym względem świetny.
A ja myślę, że odpowiedzią jest rozmowa Kondora na ulicy z jednym z szefów pod koniec filmu. Chodzi o priorytety Ameryki. Kondor jest nie tylko małym elementem układanki, ale też szkodnikiem, który martwi się tylko o swoje życie. Bo co ma do przeciwstawienia się węglowi i ropie z Bliskiego Wschodu? Swoją godność? Przecież to w takiej perspektywie śmieszne. I o tym jest ten film.