Film koszmarnie nudny, a tak liczyłem na to, że jego dobra obsada przyniesie dobrą całość. Jedynie muzyka i prowadzenie kamery dobre-ciekawe. Ale to nie wystarcza. TULIPANY są dla mnie przejawem nostalgii reżysera do czasów Komedy (patrz muzyka), Z. Cybulskiego. Szkoda tylko, że filmy z Cybulskim mogę oglądać tysiące razy i zapominam o tym, że znam ich koniec. Jedynie co mnie zachwyciło, to kreacja lekarza Małego, a w prost jego OKULARY i sposób palenia papierosa.
Ktoś napisał,że zaletą filmu jest brak fabuły... Taaak?
Jak dla mnie: "Przerost formy nad treścią",reżyser zapatrzony w kinomatografię PRL-owskich lat 50-60, zapomniał o widzu.