Sam zamysł był dobry, wykonanie niestety kiepskie i choć mógł wyjść z tego fajny, melancholijny obraz, wyszła wydmuszka z przyjemną muzyką, niezbyt rewelacyjnym aktorstwem i jeszcze gorszym scenariuszem.
Plusy to Jan Nowicki - choć zgadzam się z opiniami, że grał po prostu siebie, oraz za wspomnianą wcześniej muzykę.
Dla mnie 5/10
Jacek Borcuch chyba mnie nie przekona, "Wszystko co kocham" też nie rzuciło mnie na kolana, podobna sprawa. Czegoś tam zabrakło.