może być i spoiler. a to ja wam opiszę ten film tak w skrócie, jak on tam opisywał w kalamburze. no więc to leci tak:
Rodzina (kobieta + dziecko) + praca (asystent) + szaman + drzewo + liście - liście = trumna
ha i już wszyscy wiedzą o co w tym filmie chodzi!
dziękuję dowidzenia
Momentami zabawny, kiedy indziej skłania do refleksji. Jedna z ciekawszych ról Eddiego. Dlaczego 8? Bo pod koniec filmu, bałem się powiedzieć cokolwiek. Morał jasny - "Without family, we are nothing."
Kurde... jakimś sposobem film mnie bawił i nawet wybaczam mu patetyczny klimat. Na pewno mogę polecić młodszym widzom, bo pozbawiony jest "chamskiego" humoru.
Ostatnio rzadko się to zdarza tak więc i wysoka ocena.
Oraz wielki plus za Cliffa - w takiej roli go nie widziałem, a wypadł wiarygodnie :)
Do obejrzenia luźnym popołudniem, troche śmieszy, ale nie powala. Za to przesłanie/morał jakieś jest, więc film ne można zaliczyć do tych głupkowatych.
Hej :) wiecie co to za piosenke nuci Edi Murphy podczas medytacji ?
ma ma ko, ma ma sa, ma ko ma ko sa
pamiętam że to kiedyś był hit, i chciałbym powspominać ale nie moge nigdzie tego znaleść :D
Fajnie się ogląda duet Murhpy & Duke, ale scenariusz był chyba pisany na kolanie. Wciąż czekam na dobry film z Murhpym...
W moim odczuciu to nie jest komedia tylko film obyczajowy z kilkoma scenami humorystycznymi. Przesłanie filmu całkiem rozsądne i zasadne. Dlatego już nic więcej nie piszę. U mnie 5 na 10.
Ot taka banalna historyjka z morałem:) Film w odbiorze bardzo pozytywny, choć niczym
szczególnym się nie wyróżnił w sensie oryginalności. Oglądało się przyjemnie, czas od
czasu nawet można się pośmiać, taki lekki filmik nie wymagający zbytniego skupienia:) Jak najbardziej żeby się zrelaksować:)
Ode mnie no takie...
Jak dla mnie film na 9-tkę. Można się pośmiać - właściwie to dawno tak się nie śmiałem, jak na tym filmie. Może po prostu potrzebowałem takiego seansu. Naprawdę dobry film. Będę polecać :-)
Przy okazji tego filmu przypomniało mi się, że był filozof, który głosił teorię, że każdy człowiek ma określoną ilość słów, których może użyć i wypowiadając ostatnie słowo umiera. Czy ktoś może pamięta jak się nazywał ten filozof? Chciałabym jeszcze o tym poczytać, a nie mogę tego znaleźć w google.
Widziałem kiedyś podobny film właśnie o drzewie.. zrobiony chyba na tej samej Podstawie.. "ŹRÓDŁO" psychologia. bo ten też jest sobie wart:) Takie filmy tylko samemu albo w jedności:D Jak naj mocniej Polecam:) Super się ogląda i idzie się pośmiać... Ten film myślę że mnie w końcu zmieni hhehe
Strasznie podobała mi sie scena jak konczyły mu sie słowa i przyszedł do matki i przytaknoł jej ze jest jej mężem wkoncu tyle razy przychodził zeby sie dowiedziec co o nim mysli i wciaz gadał a wystarczyło słuchac...i wkoncu sie mu udało usłyszec pare zdan na swój temat..film ma przesłanie spodobał mi sie