PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34745}

Ucieczka gangstera

The Getaway
7,1 8 456
ocen
7,1 10 1 8456
7,5 12
ocen krytyków
Ucieczka gangstera
powrót do forum filmu Ucieczka gangstera

Ten film, dzisiaj, naprawdę już trąci myszką.
Może i McQueen jest dobry (chociaż to raczej nie rola na miarę "Papillon'a") ale główni antybohaterzy (zarówno Rudy jak i "Hołdys":), zachowanie niektórych postaci (vide rozrywkowa żona lekarza) są nierzadko zupełnie nieprzekonujące. Dodajmy do tego strasznie prostą, wręcz banalną historię, jęczącą, wg mnie dość asynchroniczną względem obrazu muzykę i te Peckinpahowskie zwolnienia przy każdym strzale i trafieniu (wiem, że to jego "thing", ale mógłby mieć facet jakiś umiar:)) i dostaniemy coś co, mi osobiście, wydawało się, nie rzadko, dość ciężkostrawne.

5 lat starszy "Bonnie i Clyde" trzyma się znacznie lepiej.

Krolik_Pudding

Przecież to film z 1972r. Wolę już te "zwolnienia" niż montaż rodem z teledysków nie pozwalający przyjrzeć się dokładniej akcji. Fakt, film ma swoje lata ale dalej ogląda się go bardzo dobrze. Banalna historia? Dzisiaj leciał S.W.A.T w tv. Tam to masz dopiero banalną historię.

Hipis_3

Ja Peckinpahowskich zwolnień już nie kupuje i mnie, osobiście, jako widza rażą (szczególnie w stosowanym tu nadmiarze). Bądź co bądź to czyste efekciarstwo, a coś takiego starzeje się najszybciej.
Co do historii to z pewnością znajdą się banalniejsze, ale, powiedzmy sobie szczerze, fabularnie w tym filmie szału nie ma:D

Po obejrzeniu tego filmu wydawało mi się, że musiał on powstać coś koło 10 lat przed "Bonnie i Clyde", a ku mojemu sporemu zaskoczeniu okazało się, powstał 5 lat później. Zestarzał się wyjątkowo.

ocenił(a) film na 8
Krolik_Pudding

A mi się podoba. McQ wręcz świetny.

Krolik_Pudding

Twoje zarzuty do mnie nie trafiają. Banalna historia? Wskaż kilka filmów sensacyjnych co nie mają banalnej historii. Porównanie do filmów wybitnych(B&C i Pap), taką argumentacją można zakasować 99% produkcji filmowych. Ja byłbym szczęśliwy gdyby dzisiaj co setny film sensacyjny miał tak banalną historię, aktorzy prezentowali taki poziom a realizacja mimo nieporównywalnie lepszej technologii była na takim poziomie.

2smoki

heh, może po prostu nastawiłem się na zbyt dobry film...to porównywanie do, jak wspominasz, filmów wybitnych nie było bez podstawy - po opiniach, ocenach, recenzjach które słyszałem/czytałem, w przypadku "Ucieczki Gangstera" też spodziewałem się filmu podobnej klasy. A dodatkowo podobny temat i analogiczna para bohaterów nasuwają przecież automatyczne skojarzenia z "Bonnie & Clyde". No, ale faktycznie to nie ta sama klasa...

ocenił(a) film na 8
Krolik_Pudding

A mnie peckinpahowskie "slow motion" wciąż nie razi ani trochę i co jak co, ale od strony realizacyjnej filmy "krwawego Sama" wciąż ogląda się świetnie. A wątek żony lekarza to jeden z najciekawszych pomysłów w "Ucieczce..." - takich rozpuszczonych Fran, które znudzone monotonnym i dostatnim życiem małżeńskim szukają przygody w ramionach ociekającego testosteronem samca spokojnie jestem w stanie wyobrazić sobie więcej w rzeczywistości. Znany z ciągot do moralizowania Peckinpah dobitnie wysyła zresztą ostrzeżenie jak taka przygoda może się skończyć.

Ale co do jednego z autorem tematu muszę się zgodzić - "Bonnie i Clyde" faktycznie pamięta się lepiej, chyba ze względu na bardziej ponury, fatalistyczny wydźwięk całości.

tomactro

Zgadzam się, że film się lekko "zestarzał". Fabuła jest prościutka i - niestety - niezbyt angażująca, a Ali MacGraw kiepściutka. Ale rewanżuje to wykonanie techniczne, które - moim zdaniem - jest perfekcyjne i w niczym nie ustępuje dzisiejszym produkcjom. "Slow motion" jak "slow motion" - można nie lubić (mi się podoba :P ), ale kilka "zagrań" przemyślanych całkiem nieźle - np. McQueen wyobrażający sobie siebie i MacGraw w kąpieli w rzece (nie wiadomo przez chwilę, co to? Wyobrażenie? Wspomnienie?), a potem oboje biegną w stronę rzeki i wiemy, że to, co widzieliśmy to nie tylko wyobrażenie, ale także prawdopodobnie zapis sceny, która teraz powinna nastąpić, a jej nie ma, bo jest cięcie. Niby proste, a zmyślne. Świetne jest też pierwsze kilka minut, kiedy mamy przemieszane sceny "sprzątania" lasu, które szybko pokazują nam, jak wygląda życie w więzieniu, scenę gry w szachy, która z kolei szybko i sprawnie charakteryzuje nam bohatera granego przez McQueena (kiedy się wkurza, bo przegrywa), sceny łóżkowe z MacGraw - a więc wspomnienia McQueena etc. Podoba mi się też poczucie humoru Peckinpaha, którym film jest przesycony, ale chyba trzeba odbierać na tych samych falach, żeby się dobrze bawić. :) Ot, takie smaczki - np. gostek pytający MacGraw, czy jest mormonką, babcia narzekająca w scenie, w której McQueen ściga gościa, który ukradł im teczkę z pieniędzmi, że nie da sobie rady z umieszczeniem swojego bagażu na półce wagonu (na co McQueen bez wysiłku i niemal nie zwracając uwagi na to, co robi, wrzuca ją na miejsce), McQueen uciszający ciosem wyjącą żonę lekarza, dziadek pytający McQueena i MacGraw, którzy chwilę wcześniej przyłożyli mu broń do głowy, czy są małżeństwem, bo jeśli tak to OK, a jeśli nie to są dowodem na upadek współczesnych obyczajów etc. :D Po prostu - rozwałka. :D No i wreszcie sceny ze śmieciarką! Coś mi się zdaje, że ostatnio nawiązano do nich w "Toy Story 3". I zakończenie - z jednej strony fajnie, że pozytywne (w "Bonnie i Clyde" gangsterzy zostają ukarani, tutaj nie), z drugiej - moim zdaniem nieco dwuznaczne. Kiedy parka bohaterów odjeżdża w siną dal, kamera "odjeżdża" w drugą stronę i jedyne, co zostaje na ekranie to masa słupów telefonicznych w kształcie krzyży (!).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones