Ten film ma w sobie to coś... Lekkość, humor, finezję. Świetnie wykonany, z doskonałą muzyką, obsadą, rewelacyjnymi zdjęciami i dialogami. Jedna tylko rzecz nie daje mi spokoju. O czym ten film tak naprawdę jest? O miłości? O zabijaniu? A może to jakaś parodia? Żadne z wymienionych mi tutaj nie pasuje. Tym samym nie wiem po co "Natural Born Killers" powstało. Co Oliver Stone chciał powiedzieć pisząc scenariusz do tego filmu? 9/10 Jeśli ktoś podsunie mi wiarygodną i w pełni satysfakcjonującą mnie odpowiedź, obejrzę film jeszcze raz i zastanowię się nad dyszką :) Swoją drogą to ciekawe, że w tym samym roku powstało również "Pulp Fiction"...