... po takim filmie chyba już inaczej patrzy się na media, telewizję, filmy a nawet na nas samych
wychowanych w dobie wyżej wymienionych. Co prawda "Urodzeni mordercy" pod tym
względem nie są tak znakomici jak "Sieć" Sidneya Lumeta a problemy, które poruszają dotyczą
głównie Ameryki, ale i tak dosyć mocno kopią po głowie i jest w nich zawarte dużo prawdy. Na
mocny odbiór filmu w dużym stopniu wpływa też sposób realizacji. Te wstawki animacyjne,
czarno-biały obraz, przechylona kamera - wszystko to jest bardzo efektowne (ale nie kiczowate)
i podkreślające przesłanie. Przesłanie, które z resztą nie skupia się na samej tylko roli mediów
we współczesnym świecie, ale dotyka też problemu natury ludzkiej. A wszystko to jest ciągle
świeże i aktualne - wystarczy tylko obejrzeć amerykański "The Jerry Springer Show". Dziesiątki
nie wystawię, bo taką ocenę mam zarezerwowaną właśnie dla "Sieci", ale solidna dziewiątka
się należy.
Tak, ten film niszczy nasze wyobrażenie o świecie mediów, wstawiając w to miejsce żarłoczną machinę przerabiającą na pieniądze najgorszy koszmar. Ciężko dalej wierzyć w moralność mediów po takim seansie, oczywiście film jest genialnie przerysowany, ale pozwala dostrzec schematy schowane pod płaszczykiem cywilizacji.