- zrobienie z varga jakiegoś wielkiego jebaki było mega śmieszne - to nie historia guns and roses.
- film praktycznie w 95% pomija wątek tworzenia i grania muzyki
- za mało Dead'a
- na siłe wciskany wątek miłosny ( musi być po amerykańsku!)
- zrobienie ze Snorre'a osoby praktycznie upośledzonej umysłowo, co tu sie odjebało!?
Dla mnie ogólnie sam aktor, który grał Varga był słaby. Muzyki tyle co kot napłakał, ale cóż, nie dostali zezwolenia.
Ogólnie zbyt amerykańsko to zrobili, do takiego filmu w ogólnie nie powinno się dawać tyle seksu, albo zamienić ilość seksu z muzyką... Strasznie niewiarygodnie ten film wygląda. Tylko "Until the Light Takes Us" dla zainteresowanych tą historią.
człowieku Ty chciałeś film dokumentalny, czy fabularny? Jak dla mnie film zrobiony jest po prostu mega! Nawet sceny,które znamy z archiwalnych zdjęć,które do dziś można znaleźć w necie są odwzorowane z najdrobniejszymi szczegółami. I powiedz mi ileż tam było seksu?! Scena,w której Vikernes niby zmieniał panienki jak rękawiczki i scena,kiedy laska miała się rozebrać przed Euronymousem i Vargiem? "Masakrycznie" wiele :) Film jak dla mnie świetny. Nigdy wcześniej nie interesowałem się mroczną stroną historii Mayhem i Vickernesa a film przedstawił mi to w świetny i bardzo wiarygodny sposób.
Na przykładzie tego filmu widać że Culkiny TO mają, a pan Cohen nie :) gość od castingu zawalił robotę
rozumiem,że wiesz dokładnie co się działo te 28 lat temu w kręgu panów Aarsetha i Vikernesa? Czyli,że Vikernes nie miał żadnych potrzeb seksualnych i nie musiał go uprawiać? A może właśnie miał aż nadto takie potrzeby? To po pierwsze.
Po drugie to nie jest historia Deada,więc w filmie przedstawiono wszystkie najważniejsze wydażenia w sposób błyskawiczny,inaczej film musiałby być raczej serialem.
Po trzecie "wątek miłosny". Czyli uważasz,że w Aarseth'cie nie było żadnych ludzkich uczuć i nie mógł mieć dziewczyny? W zasadzie wspomniany przez Ciebie wątek pojawia się na samym końcu filmu tuż przed finałem śmierci Aarsetha.
Twoje wyobrażenia/marzenia o Vargu, który był największym mrocznym ruchaczem na świecie to Twoja sprawa.
Co do wątku miłosnego sam Varg na swoim kanale pokreślił, że Euronymous w tym czasie nie miał żadnej dziewczyny, wątek po prostu wciśnięty na siłę.
Czy Ty na prawdę chcesz się kłócić o to jak było a jak nie, skoro żadnego z nas tam nie było? tutaj oceniam sam film, MOJĄ SUBIEKTYWNĄ OCENĄ.
Poza tym dałem mu 7 a Ty 9, wiec za co sie mnie czepiasz, że za mało mi sie podobał?! Na żywo byś mi przywalił i krzyczał: "ma ci sie podobać bardziej!" "Tak właśnie było!"
Przecież ten film reklamuje się, że jest oparty również na kłamstwach. Zrób sobie szklaneczkę kakao i wyluzuj bo jesteś śmieszny.
zluzuj stary. Nikomu za nic bym nie przywalił. Czemu się tak niezdrowo podniecasz? Z ciekawości jak to mam w zwyczaju po oglądnięciu filmu poszperałem trochę w necie i natknąłem się na zdjęcia Aarsetha z tą blond panną więc mam prawo przypuszczać,że jakiś tam mały romansik między nimi jednak był. Wypowiedzi Vikernesa nie traktuję nazbyt poważnie, bo w bodajże 1991 lub 92 roku przeczytałem w Trash em All wywiad z nim i już wtedy stwierdziłem,ze gosciu ma nierówno pod czaszeczką,choć wtedy był dla jeszcze zupełnie anonimowy. Długo nie trzeba było czekać żeby potwierdziły się moje przypuszczenie.
no i oto właśnie chodzi. Dałem tę dziewiatkę trochę na wyrost ale to tylko dlatego,że ktoś jako pierwszy odważył się nakręcić historię zespołu z tak zwanego niszowego gatunku muzycznego jakim jest black metal i chwała mu za to :) a kakao sobie zrobię ;)
Z niepotrzebnych scen dodałbym jeszcze tą przed zabójstwem Euronymusa. Co miało oznaczać obcięcie włosów Oysteinowi przez jego dziewczynę? Co chcieli przez to autorzy filmu powiedzieć? Że Euronymus chciał niby zerwać z black metalem? Kompletnie bzdurna scena, ten fakt nie miał miejsca. Na minus także ukazanie samych norweskich metalowców jako imprezowych luzaków, kto był kiedykolwiek w Skandynawii wie jakie to sztywniaki. :) Najbardziej podobała mi się postać Fausta, wiarygodnie ukazana i zagrana. Film ogólnie na plus, dobrze że powstał, to już kawał historii.
Z obcieciem włosów to akurat prawda. Reżyser w wywiadzie powiedział że sam o tym dowiedział się dopiero kiedy zobaczył zdjęcia policji z miejsca zbrodni. Niewiele osób o tym wiedziało.
Każda ideologia kiedyś musi się spalić, a dlaczego? Bo każda ideologia jest sztucznym tworem tworzonym przez ludzi niemająca nic wspólnego z rzeczywistością. Może się tylko lekko opierać na prawdzie, ale tam gdzie zaczyna się wiedza ( prawda ) kończy się ideologia.
W tym filmie jest ukazane to, że jak za długo się bawisz w dolnym biegunie to Cię pochłonie. Życie jest sztuką zdobywania wiedzy, a wiedza nie jest dla wszystkich.
''zrobienie z varga jakiegoś wielkiego jebaki było mega śmieszne - to nie historia guns and roses.'' ha ha ha ,
ty patrzysz na to jak film o kimś kogo znałeś. ja nic nie wiedziałem o tym filmie, nie lubię takiej muzyki a uważam go za mistrzostwo. jeśli byłby przepełniony muzyką to pewnie by mnie zmęczył, a to tak obejrzałem świętną i śmieszną i ciekawą historię gore.
Tak jak Romper Stomper jest zgrabną historią o skinheadach tak Lords of chaos jest zgrabną histiorą o black metalowcach, podoba mi sie atmosfera filmu taka poprostu spokojna, duży realizm , tragiczne wydarzenia w filmie zostały pokazane mocno i dosadnie, brak muzyki czy film mało jest o muzyce mi nie przeszkadza ponieważ od początku nie byłem na to nastawiony, jest tam jednak jeden utwór Mayhem to może Mayhem się jednak skusił albo przearanżowali go i został zagrany przez kogoś innego, by mógł zostać umieszczony, Post długi ale napisze że Euronymous i Vargo fajnie zagrani no Varg trochę dyskusyjny ale mi się podobał ale w scenie w której posuwał te panny też śmiechałem bo niewiedziałem że był taki kozak w tych sprawach:)