PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=374634}

W Dolinie Elah

In the Valley of Elah
7,1 22 458
ocen
7,1 10 1 22458
7,7 6
ocen krytyków
W Dolinie Elah
powrót do forum filmu W Dolinie Elah

Bardzo dobry dramat, trzymający w napięciu, intrygujący, utrzymany w świetnym klimacie. Fabuła wciągająca, z wieloma zwrotami akcji. Bardzo dobre wątki poboczne, uzupełniające dzieło np.[spoilery] wychowywanie syna przez samotną matkę, rutyna i ignorancja policji w pozoru błahych sprawach, co prowadzi do tragedii, itd.

Wisienką na torcie jest wyśmienita obsada i świetna gra aktorów.

Uwaga [spoilery]

Jest tylko jedno ALE, niestety, w subiektywnej ocenie, psujące całkowicie ten film.
Końcówka ukazuje nam fakt, że film jest dwugodzinnym spotem propagandowym. Oczywiście w głównej mierze odnosi się to do Amerykanów, jak to z zatwardziałego republikanina zmienić się w pacyfistę demokratę. Jak w emerytowanym sierżancie, który całe życie spędził w wojsku, który zapewne robił gorsze rzeczy niż jego syn w Iraku, zmienia się w pacyfistę i wiesza flagę do góry nogami, by oznajmić że jego kraj „tonie” i potrzebuje pomocy (w Wietnamie nie tonął?). Całe przesłanie filmu opiera się gloryfikacji tchórzostwa i można streścić (spłycić) w jednym zdaniu. „wojna jest zła, bo można przejechać niewinnego chłopca, co pokazuje jej bezsens i upadek moralny Jankesów”. Ciekawe co na to terroryści? Oni pewnie by go nie przejechali, pewnie by go zwerbowali, a nóż może kiedyś wysadzi się w jakimś europejskim markecie...

To oczywiście moje subiektywne zdanie, nigdy też nie miałem problemu z filmami które gloryfikują inną ideologię niż tą którą ja się kieruje.

Problemem chyba jest kontrast jaki wywołuje fakt, że naprawdę dobry film, po zakończeniu pozostawia w głowie myśl że była to tylko polityczna propaganda i to ukazana w tak „łopatologiczny” sposób by żaden pospolity zjadacz hamburgerów nie miał problemu z dojrzeniem przesłania.

Myślałem, że czasy Panów Eisensteina i Goebbelsa już dawno minęły, niestety nie miałem racji …

ocenił(a) film na 8
GeeN

A skąd wniosek, że emerytowany sierżant robił gorsze rzeczy niż jego syn w Iraku?

Zresztą ten film można na innych poziomach rozpatrywać. Może główny bohater był po prostu złym ojcem i dopiero po śmierci syna miał szansę się o tym dowiedzieć?

ocenił(a) film na 5
gadd

W Wietnamie czy w Iraku nie byłem, wiedzę lub obraz tych konfliktów czerpię z drugiej ręki (książki, filmy dok.) lub trzeciej (filmy). Napisałem „zapewne robił” faktycznie mogłem uściślić „zapewne robił, widział, słyszał”.

I przyznaję, w głównym poście użyłem stwierdzenia „jak to możliwe …” trochę na wyrost, tłumaczy mnie tylko poziom zbulwersowania tuż po seansie.

Wydaje mi się, że co do założenia, że żołnierze w trakcie konfliktu zbrojnego dopuszczają się wszelkiego rodzaju „niecnych” czynów i odreagowują stres związany z uczuciem wszechobecnej śmierci, nie masz zastrzeżeń? Stąd mój wniosek.

Rozumiem, że autor tego „dzieła” chciał nam ukazać dynamicznego bohatera (Ojciec) a osią jego przemiany był syn. Rozumiem, że aspekt wychowawczy był istotą tej przemiany. Rozumiem też, że śmierć bliskiej osoby i jej okoliczności mogą wywrócić nasz światopogląd. Jestem też w stanie zrozumieć, że taka zmiana jaką ukazuje film jest możliwa, reakcja na traumatyczne wydarzania jest cechą indywidualną. I owszem zgadzam się, że film ten można, ba nawet trzeba rozpatrywać także na innych płaszczyznach.

Ten temat założyłem tylko i wyłącznie w wyniku mojego sprzeciwu tak jawnej antywojennej i mocno politycznej propagandzie. W sumie nie ważne jaka, Propaganda będzie zawsze kojarzyć mi się z czymś obrzydliwym, obojętnie w którą stronę, opcję czy osobę jest skierowana.

Współczesny świat jest tak skonstruowany, że na każdym kroku sugeruje się nam co mamy robić czy myśleć. Całe szczęście, mogę wyrazić temu swój skromny, cichutki sprzeciw.

ocenił(a) film na 8
GeeN

Staruszek grany przez Lee Jonesa sluzyl w Panamie. Tam tez sie dzialo, ale mimo wszystko bylo spokojniej. On zostal przedstawiony w tym filmie jako taki "prawy" zolnierz sluzacy ojczyznie i poswiecajacy sie jej (scena z flaga, pierwsze spotkanie z pania detektyw), co sugeruje moim zdaniem, ze inaczej postrzegal sluzbe i z czym innym sie zetknal. Przynajmniej ja tak to widze.

Ja tak bardzo propagandowo tego filmu nie odebralem. To, ze wojna wypacza niektorych ludzi i pozniej ciezko im powrocic do normalnego zycia, to w sumie oczywista oczywistosc. Ten film pokazal to, ale skupil sie raczej na pokazaniu, jak malo ojciec - wojskowy wie o swoim synu. Staruszek kochal go, staral sie dla niego jak najlepiej, a okazalo sie, ze go w ogole nie zna. Ze widzi dobrego zolnierza w "doktorku" dla zabawy torturujacym rannych jencow. Wazna jest tez powtarzana kilkukrotnie scena, w ktorej synalek telefonuje do papy i prosi go o pomoc, bo "stalo sie cos strasznego"... Ojciec w sumie nie reaguje...

Swoja droga sama propaganda rzeczywiscie bywa obrzydliwa, ale jest istotna w toku dyskusji. Film jest antywojenny, ale to jego sila - zaprasza do rozmowy na ten temat, pokazujac pewne fakty. Mysle, ze gdyby pokazywal za i przeciw wojny, to stracilby na czytelnosci, zrobilby sie bardziej mdly...

ocenił(a) film na 5
GeeN

Zgadzam się, holiłódzkie kino moralnego przynudzenia z wymową niespecjalnie świeżą. Bo ileż razy można oglądać pompatyczne filmy o tym, jak okrucieństwa wojny mogą przeorać psychikę dobrej, amerykańskiej młodzieży. Jak z nich wychodzą potwory, bo widzieli na froncie różne brzydkie rzeczy, albo sami musieli je robić.
Obsada faktycznie gwiazdorska, ale niewykorzystana. Tommy Lee Jones gra jak zwykle (dobrze); zresztą dał się wrobić już w schemat kostycznego, ale rześkiego staruszka z zasadami, co to i za strzelbę chwyci i załatwi kilku złych kolesi mimo siódmego krzyżyka na karku. Charlize Theron nieprzekonująca w swoim "oszpeceniu" do roli samotnej matki, policjantki w męskich ciuchach i ściśniętym koczku. Niestety, z taką twarzą i figurą najgorsze ciuchy z Walmartu nie pomogą ;) Od razu widać niej glam-gwiazdę z czerwonego dywanu i basta. Susan Sarandon ma epizod, zupełnie niewykorzystany, podobnie Brolin czy Franco. Większosć tych wielkich nazwisk zagrała, ale właściwie ich tam nie widać.
Poza tym sama fabuła rozwleczona, akcja ledwo dycha, napięcia niemal nie ma. Śledztwo kołuje ślamazarnie, sporo banałów (pt. policjantka walcząca ze stereotypami w swoim ultra-testosteronowym miejscu pracy).
Film zbędny. Poprawny, ale niepotrzebny, bo wydźwięk jest powtórzony w kinie do zanudzenia.

ocenił(a) film na 8
pris

Nie rozumiem krytyki w stosunku do Theron. Fakt, jest piękna kobietą, ale to nie oznacza że nie może zagrać policjantki itp. Wydaje mi się że o to chodziło w jej historii: samotna matka, piękna kobieta, która za swój wygląd i to że jest lubiana przez szefa (podoba się mu) jest traktowana tak a nie inaczej przez innych policjantów.
Zgadzam się co do roli Sarandon, a na Franko wogóle w filmie nie zwróciłam uwagi.

GeeN

No jest trochę nachalna ta końcówka. Ale jak ten TL Jones gra!!! ;) Jak fajnie się go słucha np. jak opwiada dziecku policjantki o Golacie i Dawidzie. A co do tej agitki - przesadzasz. Muzykę do filmu napisał Clint Eastwood. Czy ten zagorzały republikanin chciałby wziąć udział w filmie zamówionym dla Demokratów? A poza tym - no do jasnej ciasnej - na prawdę wojna jest zła bo dziecko przejechali (co samo w sobie nie jest złe? cel uświęca środki??) - a fakt że dobrzy kumple ćwiartuję swojego kolegę?!?! pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
fkrawczyk

Jak dla to przesłaniem jest prosta konstatacja, że wojna zmienia ludzi. Trudno się z tym nie zgodzić. Chłopak kierujący konwojem przejechał dzieciaka chyba jakoś na początku swojej misji w Iraku (pierwszy tydzień?) - zrobiło to na Nim jakieś wrażenie, zważywszy treść rozmowy telefonicznej z ojcem, chociaż zrobienie fotki miejsca jest już dla mnie dość chore, ale może to znak czasów. Chociaż konwój niby nie mógł się zatrzymać - kierujący przyspieszył, przejeżdżając dzieciaka, po czym stanął żeby popatrzeć i zrobić zdjęcie? A potem wszyscy już poczynali sobie niezgorzej, tak jakby odreagowując ("Doc", no i samo rozwiązanie śmierci żołnierza już w USA - bardzo, bardzo głupie). Dla mnie ten film się kupy nie trzyma, strasznie naiwny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones