Takie filmy lubię najbardziej. Niby nic się nie dzieje, ale jednak kiedy człowiek "w ogląda" si w obraz to z biegiem czasu odkrywa kolejne intrygi i zawiłośći. Haggis po świetnym debiucie zabrał się z tematykę kontrowersyjną, ale taką, która faktycznie miała miejsce. Według mnie to jest właśnie siłą tej produkcji. Historia jest niezwykła, ale i przerażająca zarazem. Mamy tu również motyw przemiany człowieka pod wpływem wojny. Wyraźnie tu widać co wojna robi z psychiką człowieka, i choć samej wojny tu nie ma, to siła wyrazu jest powalająca. Finał szokuje, i co najważniejsze nie jest przewidywalny. Haggis napisał świetne, inteligentne dialogi, które prowadzą nas poprzez całe śledztwo, co rusz zaskakując nas czymś nowym. Aktorzy spisali się na medal. Tommy Lee Jones jest wręcz fenomenalny. Oszczędny, ale pokazuje całe cierpienie i determinację ojca zabitego żołnierza. Theron dotrzymuje mu kroku w każdym momencie, gdy pojawiają się razem na ekranie.
Świetny obraz, który jest pełen goryczy, metafor do naszego świata, który nie trafi do każdego, ale zobaczyć warto, by na własnych oczach przekonać się o wpływie wojny na ludzi i otoczenie.
8/10