pretensjonalny. choc pod koniec filmu akcja stawała się co raz bardziej wartka i zaskakująca, to jednak nieustannie mnie ten film nużył. Nie przemówił do mnie, nie dał do myślenia ani nie rozbawił. Zmarnowałam tylko czas.
Przesłanie rozumiem w ten sposób - Nie warto ślepo ufać i wierzyć instytucjom bo są tak samo zawodne jak zawodna i złożona jest natura człowieka, złożona z dobra i zła. Wszystko jedno jak słodkie bywają dzieci, jak wiele otrzymali od rodziców czasem okoliczności sprawiają że na światło dzienne wychodzi mroczna strona osobowości.
Wojna to inna bajka. By przetrwać i sprostać jej warunkom trzeba rozwinąć w sobie takie cechy i umiejętności które nie pasują do porządku panującego w pokojowych warunkach codziennego życia. Wojsko instytucja która musi podołać wymaganiom i oczekiwaniom zwykłych obywateli jak i specyficznym warunkom wojny i żołnierzom poddanym niecodziennej presji.
Ale film nie sprawił by problem w nim poruszony choć na chwilę stał się dla mnie ważny. Za dużo pretensjonalności, jakby "hollywoodzkich" chwytów,... a za mało czegoś w rodzaju szczerości w ukazaniu natury człowieka.
..niezbyt trafnie to wszystko ujęłam. może równie enigmatycznie jak zasadność użycia różnych tricków scenariuszowych w tym filmie.
ale dość podobała mi gra Tommiego Lee. Bardzo udanie uratował ten film - moim zdaniem.