co do odwroconej flagi amerykanskiej to ten wątek rozumiem ale zdjecie przyslane to znak ze co bo do konca nei rozumiem?
Zdjęcie wysłał wcześniej. Nie znaczyło nic poza tym że do ojca wysłał pozowane z całą ekipą a te niesmaczne zostawił sobie. Przynajmniej ja tak to odebrałem
Nie, to zdjęcie przesłane ojcu z przejechania dzieciaka było cichym sygnałem że jest źle. Że to brudna wojna kierowana przez durni bez wyobraźni.
mówi ci coś takie słowo "cenzura"? Nie mógł wysłać zdjęcia zabitego przez siebie dzieciaka, bo by mu tego nie przepuścili cenzorzy. Tak, tak, armia amerykańska nauczona smutnymi doświadczeniami z Wietnamu, cenzuruje korespondencje swoich żołnierzy. Nic tak nie demoralizuje jak okupacja.
Buhahaha, nie kpij. Nie doczytałeś o czym napisał wczesniej Vito i Verigut, popieprzyły Ci sie zdjęcia i teraz tworzysz na siłe ideologie. Po pierwsze: gdyby zamiarem scenarzysty/reżysera było "pokazanie" zdjęcia zabitego dzieciaka to po prostu nie pokazaliby tego zdjęcia a całą "otoczkę" i resztę pozostawili widzowi.
Po drugie: skoro miałaby być cenzura o jakiej piszesz to nikt nie pozwoliłby robić zdjęć telefonem zołnierzowi, bo takie zdjęcie można wysłać w kilka sekund do dowolnego miejsca w świecie.
Nie pisz więc bzdur, że chłopak wysłał zdjęcie swojej drużyny pozującej na czołgu na tle flagi, bo nie mógł przesłać zdjęcia przejechanego dzieciaka.
"Znafca" znaczy się. Telefonem amerykańskim w Iraku nie prześlesz zdjęcia. Dlatego że jest on nieaktywny w sieci irackiej. Odbiera on na innej częstotliwości. Ponadto na żądanie amerykańskich służb telefony te nie logowały się w sieci irackiej nawet po przestrojeniu. Nie zwróciłeś uwagi na to, że nawet w tym filmie chłopak dzwonił do ojca z telefonu stacjonarnego (inna możliwość w innych filmach to Skype). Ponadto Tommy Lee Jones pyta jednego z kolegów swojego syna dlaczego przesłał mu to dziwne zdjęcie na którym nic nie ma poza drogą i fragmentem jakiejś wioski. I ten wtedy opowiada mu historię tego zdjęcia kończąc że wg niego przejechali wtedy psa. Zdjęcie z kolegami też mu przesłał, i to ty mylisz fotografie "znafco". Nie uważałeś na tym filmie i pokazujesz swoją indolencję oraz chamstwo.
Hahahaha, chcesz powiedziec, że zdjęcia nie mógł wysłać nawet po powrocie do Stanów?
I naprawdę nie mieszaj juz zdjęc: do flagi było dołączone zdjęcie ekipy na czołgu a nie przejechanego dzieciaka. Twoje próby udowodnienia, że było inaczej są żałosne i tyle.
Zapytałbym jeszcze, w którym miejscu byłem "chamski", bo chyba nie wtedy, gdy napisałem "nie kpij" albo "nie pisz więc bzudr", ale nie chce mi się tracic czasu na kolejnego Kaczyńskiego, któremu nikt nie wmówi, że białe jest białe a czarne jest czarne.
Żegnam.
Jesteś zwykłym prostaczkiem, który potrafi jedynie obrażac innych.
Vito rozpoczął watek o fladze i przysłanym z nia zdjęciem. Verigut napisał wprost, że chodzi o zdjęcie z ekipa a nie zdjęcie drogi z dzieciakiem. Jedynie ty, prostaczku, piszesz o zdjęciu z dzieciakiem. Naprawdę nie chce mi się z toba rozmawiać, bo to nie ma żadnego sensu.
I naprawdę nie obrażaj ludzi, którzy ciebie ani razu nie obrazili, bo to obrazuje jakim jestes prostakiem i ile słomy z butów ci wystaje.
15.01 minuta filmu. Tommy Lee Jones przegląda zdjęcia z Iraku, które mu przesłał syn. Na nim jest właśnie zdjęcie, o które pyta wito157. Które jest znakiem że co... Nie ma żadnych wątpliwości co do zdjęcia z kolegami pozującymi. To że Verigut coś sobie napisał, nic nie znaczy. Po prostu nie zrozumiał pytania kolegi wito157. Tak samo zresztą jak ty.Ale będąc namolnym głupkiem ubzdurałeś coś sobie i na siłę obśliniasz klawiaturę ciskając się jaki to z ciebie chojrak.
"Naprawdę nie chce mi się z toba rozmawiać, bo to nie ma żadnego sensu". Typowy tekst słabującego na umyśle leminga który nie ma nic merytorycznego do powiedzenia. Skoro uparłeś się na to pozowane zdjęcie, to według ciebie czemu miałby Vito157 o nie pytać?
Zanim zaczniesz się dalej ślinić przeczytaj o czym miał być ten temat, prostaku.
Przypominam ci prostaku jeszcze tę twoją wypowiedź, kiedy to nierozumiejąc tematu zacząłeś mnie obrażać, pokazujące swoje chamstwo, prostactwo i głupotę. Vito157 i Verigut pisali o dwóch różnych zdjęciach. Ale do Veriguta się nie przyczepiałem bo miał chłop prawo się pomylić, poza tym był uprzejmy, nie to co ty prostaku.
Zabierz więc swoje kupki i wracaj do klatki.
ej ludzie "inquisitores", "Zetar":
wito157 spytał na początku: "co odwroconej flagi amerykanskiej to ten wątek rozumiem ale zdjecie przyslane to znak ze co bo do konca nei rozumiem?"
Z tego pytania tak na prawdę nie wynika o które zdjęcię chodzi. Podobnie jak Zetar myślałemm, że skoro wito157 pyta o flagę, tzn., że chodzi mu o zdjęcie dołączone do flagi na końcu filmu, a nei tam z 16 minuty filmu. Ale tak na prawdę to nie wiadomo... Wasza dyskusja byłaby nawet fajna, gdyby nie to, że nie umiecie ze sobą normalnie dyskutować. Poniekąd oboje macie rację.
pozdrawiam
no na końcu filmu była scena jak dostał zdjęcie i potem tastepna scena pokazywała odwroconą flagę-chodzi o tę scenę jak patrzyl na to zdjęcie na końcu filmu-syn chciał zakamuflować co zdarzył osię naprawdę...?
Już nie będę wnikać na jakim poziomie jest ta dyskusja ale zgadzam się, że zdjęcie odnosiło się do zmarłego dzieciaka. Miało to pokazać jak wielkie miało to dla niego znaczenie i jak go ta sytuacja odmieniła.
Jeśli ktoś wywiesi odwróconą flagę USA oznacza to niebezpieczeństwo. Jak ktoś wywiesi za okno taką flagę to przyjdzie policja i zapyta czy wszystko w porządku a jeśli tak każe wywiesić właściwie.
jedno pytanie.Jak w końcu zginął syn bo film mi sie urwał w niewłaściwym momencie i nie wiem.Z góry dzięki za odpowiedz.
Dobre pytanie, ciekawe czy ktoś to rozsądnie wytłumaczy - bo ja nie potrafię, chociaż właśnie skończyłam oglądać.
Podczas sprzeczki MIke zrobił się agresywny i Pennings odruchowo pchnął go nożem. Potem poćwiartowali go. Chcieli zakopać, ale byli głodni, a robiło się już późno więc zadecydowali że go spalą. Podpalili ciało i pojechali do baru na kurczaka. Zapłacili jego kartą.
Po czym wszyscy zgodnie zaśpiewali Kumbayah i odtańczyli rytualną Makarenę, przy wtórze muzyki zespołu Modern Talking...