rozumiem, że to Twoja subiektywna ocena tego filmu i że uważasz, że książka jest dużo lepsza, ale moim (też zresztą subiektywnym) zdaniem 4/10 to strasznie zaniżona ocena. Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że w filmie nie mogą pojawić się wszystkie szczegóły z książki bo trwałby on chyba ze 4 godziny, jeśli nie więcej. Jak dla mnie miał bardzo fajny klimat i trzymał w napięciu do końca. W dodatku genialna obsada- mój ulubiony Sean Connery i Ed Harris wręcz stworzony do roli mordercy-maniaka. Ode mnie mocne 8/10 :)

Nie widziałam jeszcze filmu, bo czekam z obejrzeniem aż skończę książkę (jestem w trakcie czytania). Książka jest faktycznie świetna, a tu widzę po opisie, że jedną z największych różnic jest brak dziennikarza Cowarta w filmie, tylko zamiast niego wprowadzono postać profesora prawa. No cóż, zobaczę film po skończeniu książki i ocenię ten pomysł. Choc polubiłam Cowarta i będzie mi go brakować w filmie.

Dla mnie bezsensem jest w ogóle porównywanie filmów z książkami. Przecież film bazuje na pomyśle pisarza a reżyser po to ma mózg żeby w filmie coś swojego dodać a pewne rzeczy odrzucić. I to jest jego wizja

oczywiscie, masz stuprocentowa racje, ale tego nie przetłumaczysz

to jest film nie skiązka, ! jak mnie denerwuja ci pseudoznawcy!

Dzięki za tą oczywistą oczywistość - nareszcie przejrzałem na oczy...

po prostu użyłem skrótu myślowego, nie chce mi sie rozwijać tego wątku, pozdrawiam

zgadzam sie, ksiazka o wiele lepsza, film nawet ciezko jest okreslic ekranizajca bardziej inspiracja