czy nikt nie widzi, że ten film jest momentami groteskowy? (np. scena bójki na wybrzeżu jest straszna z artystycznego i zdroworozsądkowego punktu widzenia; oglądając ją czułem zażenowanie); nie rozumiem permanentnych zachwytów nad Bergmanem - przecież ten film, choć ogólnie całkiem
niezły, to jednak pokazuje spore niedostatki tego pana jako twórcy, okrzyczanego przez krytyków wielkim... Pan chyba nie miał poczucia granicy między lekkością i śmiesznością oraz .... między powagą i śmiesznością... Po obejrzeniu jego kilkunastu filmów nie dziwi mnie fakt, że jego twórczość
została podana jako kardynalny przykład w jednej z rozprawek na temat zjawiska kiczu w tzw. wielkiej kulturze XX w.
" nie rozumiem permanentnych zachwytów nad Bergmanem "
Cóż, moze dlatego, że wykazujesz się ogromną ignorancją - Bergman nakręcił 63 filmy, i żaden idiota nie twierdzi, że Ci którzy uważają go za wielkiego reżysera WSZYSTKIE filmy nakręcił jako wielkie arcydzieła jak Perdona czy "Tam, gdzie rosną poziomki".
Jak widzę Ty w to uwierzyłeś, jestes peirwszą osobą którą znam i która myśli, że każdy film tego reżysera jest równie wielki. To...głupie myślenie. A takim się wykazałeś pisząc "nie rozumiem permamentnych zachwytów nad Bergmanem". Bo te zachwyty nie dotyczyły każdego jego filmu.