Po obejrzeniu filmu po prostu nie mogłem oprzeć się takiemu wrażeniu ;-)
Fitzgerald mógłby się obrazić gdyby dowiedział się, że postać z jego legendarnej i znanej na całym świecie powieści porównuje się do bohaterki z lokalnek książki, jaką jest "Lalka".
Myślę, że Prus mógłby się obrazić, za to że traktujesz jego powieść "za ble" tylko dlatego, że pochodzi z Polski.
Nigdzie nie napisałem, że "Lalka" jest zła. Napisałem tylko, że zna ją o wiele mniej ludzi niż dzieło Fitzgeralda. Jestem pewien, że Głowacki, jako człowiek inteligentny nie obraziłby się o to. Podejrzewam za to, że mierziłaby go ludzka nieumiejętność czytania ze zrozumieniem.
Takie odniosłem wrażenie Donie, że Łęcka jako postać "lokalna" jest gorsza. Mea Culpa.
Fitzgerald może Prusowi buty czyścić, powieść Amerykanina zawdzięcza sławę Hollywood, to wszystko
Napisanie pięknej narracyjnie prostej opowieści jest równie trudne jak napisanie nacechowanej ideologicznie cegły. Fitzgeraldowi udała się ta sztuka.
"Lalka" cegłą? Przykro mi, widać, że ktoś został przymuszony do jej przeczytania, dla mnie to jedna z lepszych polskich powieści.Bohaterowie obu opowieści dość podobni, tylko, ze powieść Prusa powstała chyba z 30 lat wcześniej.
Dla mnie też pierwsza była "Lalka", dlatego jeśli chodzi o treść, to Gatsby jest przegrany na samym starcie, bo dla mnie "to już było".
99,9% Amerykanów w tym pewnie Fitzgerald nigdy o panu Głowackim nie słyszeli, więc ten argument jest inwalidą. Poza tym nigdzie nie napisałem, że słowo "cegła" w określeniu na książki jest nacechowane negatywnie. Dla mnie cegłą jest również np. "Pod kopułą" Stephena Kinga, które ma 900 stron i mi się bardzo podobało.
Używasz nietrafionego argumentu i wkładasz mi w usta słowa, których nigdy nie napisałem. To nie jest dobry sposób na dyskusję.