PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=506934}

Wielki Gatsby

The Great Gatsby
7,3 248 781
ocen
7,3 10 1 248781
6,3 30
ocen krytyków
Wielki Gatsby
powrót do forum filmu Wielki Gatsby

Jakoś nie trafia do mnie ten film a szczególnie jego fabuła. O co tu właściwie chodziło? O miłość - to miał być melodramat? Dziwny. Komedia? Nie wiem, brakuje mi tu jakiegoś sensu, przesłania - taki film trochę o niczym. Jak dla mnie.

ocenił(a) film na 7
grafficiarka

Zgadzam sie z toba fajny ale jakos do mnie nie trafil

grafficiarka

Mam podobne odczucia. Po za tym, jak to świetnie ujął inny Filmwebowicz, przerost formy nad treścią.

ocenił(a) film na 3
ewelina842

Zgadzam się w stu procentach.

ocenił(a) film na 8
ewelina842

esencja Art Deco - forma nad treścią. Ten film specjalnie jest przerysowany w każdym aspekcie, także fabuły żeby ukazać najważniejsze cechy epoki...

ocenił(a) film na 7
grafficiarka

Fabuła nie jest prosta, ale do dostrzeżenia. Przedstawia magie show-biznesu w XX wieku, która przyciąga wielu "gapiów". Wśród niej znajduje się Gatsby, który poszukuje przeszłości i wiecznie próbuje ją uchwycić, trzymając się poglądu o niezmienności świata. Stara się być jak oczy, które widzą wszystko, po to by odnaleźć swoją wizję ukochanej. Dążąc do tego poznaje jedynego lojalnego przyjaciela, który jako jedyny działa bezinteresownie i dostrzega w nim wiarę i nadzieje, oparte na miłości. Razem próbują uchwycić zielone światełko, co ostatecznie udaje im się poprzez książkę. W skrócie jest to film, który przedstawia wszystkie najważniejsze wartości na pierwszym planie i wszystkie najważniejsze żądze na drugim planie, no i oczywiście ich zależności.

ocenił(a) film na 7
Niebieski_Ptak

Tak więc mniej więcej o to w tym chodziło, ale łatwo można się zgubić przy takim tłoku informacji :)
To jest oczywiście moje, niczym nie potwierdzone zdanie, więc nie ręczę za jego prawdziwość.

ocenił(a) film na 10
Niebieski_Ptak

I przede wszystkim ukazuje ludzką fałszywość i rządzę materializmu i wygody. To jest według mnie wielka część fabuły, ukazanie świata jako miejsca pełnego obłudnych ludzi, ludzi bez wartości. Mnie film ogromnie poruszył :)

ocenił(a) film na 7
Angie_Bangie

To jest po prostu film dla każdego, bo każdy może zobaczyć w nim coś innego (co jednak może być wadą ze względu na niejasność przekazu).
Właściwie jedyne co mi się w tym filmie nie podobało to to, że przesadzili trochę z efektami, ale to może wynikać z tego, że ja na ogół nie przepadam za "nowoczesnymi" filmami ;)

ocenił(a) film na 6
grafficiarka

Ten film to owoc nieokiełznanej wyobraźni jego twórców. Tak sfilmowanym obrazem można uwieść ale także zwieźć widza. Istny fajerwerk piękna i próżności a dalej ? no cóż smętnie pod tą przykrywką. Przykrywka mnie jednak uwiodła i może za dużo ale dam - 6/10 !!!

ocenił(a) film na 10
Szpila_1308

to jest zdecydowanie mój ulubiony film, udało im się idealnie trafić w mój gust. Przede wszystkim mam wrażenie, że wszystko tam do siebie pasuje, muzyka, scenografia, teatralność, gra aktorska, a nawet sami aktorzy idealnie wpasowani w role. Carey Mulligan miała trudną rolę do zagrania, pięknej, delikatnej, romantycznej kobiety ale jednak bezwzględnej i skupionej na sobie, i mogła sobie poradzić lepiej. To prawda że jest przerysowany i nastawiony na pojedyncze sceny a nie na fabułę, ale mam wrażenie idealnie oddał klimat fantastycznej książki i nie odstaje od niej. A jeśli chodzi o fabułę to jak wyżej miłość, materializm, bezwzględność, przestępczość, ogólnie społeczeństwo lat '20. jeśli chodzi o mnie to trafili idealnie w gusta i jestem wielką fanką filmu

ocenił(a) film na 6
robaczek_94

Nie będę z Tobą polemizował bo masz swoją, urokliwie przedstawioną, rację. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
robaczek_94

robaczek_94 ,
jeśli tak urzekł cię ten film, to zdecydowanie powinnaś obejrzeć Moulin Rouge (2004), które jest wręcz genialne w porównaniu z tym filmem (nota bene, cały czas miałam wrażenie, że Wielki Gatsby to nieudolna próba powtórzenia "Moulin Rouge").

ocenił(a) film na 7
Trinity149

Przepraszam, "Moulin Rouge" z 2001, nie 2004, ależ ten czas leci xD

użytkownik usunięty
grafficiarka

Pełna zgoda, sam się spodziewałem równie dobrego filmu co "Wilk z Walla Street" tymczasem tylko niektóre efekty i parę dialogów szczególnie pojedynek Toma z Gatsbym były warte obejrzenia.

grafficiarka

Moim zdaniem film świetny. Fabuła prosta ale film ma niesamowitą głębię. Do mnie jak najbardziej trafił. To jest melodramat więc od razu wiadomo, że prawie na pewno się źle skończy i że będzie w nim wątek nieszczęśliwej miłości. Nie będę pisać jak go odebrałam i co w tym filmie dla mnie było ważne, bo to każdego indywidualna sprawa jakie ma przemyślenia. Nie przepadam za melodramatami ale ten był naprawdę rewelacyjny i bardzo wzruszający. Banalna wbrew pozorom historia opowiedziana w niebanalny sposób.

ocenił(a) film na 8
grafficiarka

Poczytaj prozę Francisa Scotta Fitzgeralda, a jeśli ją zrozumiesz, zrozumiesz również o co chodzi w tym filmie, bo nie tylko chodzi tu o melodramatyczne przedstawienie losów dawnych kochanków. Nie o pieniądze, przekręty, imprezy, lejący się alkohol, piękne stroje. Tu chodzi o całokształt. Całokształt tamtych lat, w których żył i tworzył autor Wielkiego Gatsby.
Brawo za film, brawo dla aktorów.

AineRizz

Ja czytałam Fitzgeralda i byłam zachwycona, natomiast oglądając film byłam przerażona i zniesmaczona równocześnie. Nieprawidłowy dobór formy do treści. To ma oddawać ducha ,,straconego pokolenia'' ? Nie mówię tu o tym, że film miał być ckliwym dramatem, ale przez tą maskaradę, ta historia zupełnie traci swój urok. Wydaje mi się, że powinna bardziej skupiać się na aktorze- człowieku, niż na scenografii i kostiumach bo samo oddanie klimatu lat 20, bez pokazania charakteru postaci nie wiele daję. Co do doboru aktorów też można dyskutować. Bardzo ciężko się oglądało, miałam wrażenie, że film został stworzony dla publiczności z ADHD.

ocenił(a) film na 8
patkafr

ADHD nie mam, a jeśli mam, to jakieś to u mnie leniwe.
Film może się podobać lub nie, kwestia gustu, nastawienia, oczekiwań, sympatii do aktorów i takich tam innych rzeczy, ale ja nie mogę się zgodzić, że maskarada była zupełnie niepotrzebna. Tak wtedy wyglądało życie, zwłaszcza jak miało się bardzo dużo kasy. Oczywiście - to film, pewne rzeczy zostały naciągnięte, bo to Hollywood, ale tak się ludzie wtedy bawili. Jak czytałam życiorysy aktorów lat 20' i 30', to czasem szczena mi opadała na samo wyobrażenie, jakie imprezy i jaki światopogląd wtedy panował. Ludzie żyli w jakieś traumie powojennej, jakby chcieli zapomnieć o Wielkiej Wojnie, a mieli ku temu doskonałe czasy - narodziny filmu i alkohol, którego miało niby nie być, a lał się litrami, wolność kobiet, wszechobecny, choć zawoalowany seks. Zresztą wszystko to zgrabnie napisał Arvanity. Nie ma więc sensu powtarzać tego samego. Chodzi o to, że tak właśnie wyobrażam sobie imprezowy świat "elit" czyt. celebrytów tamtych czasów i nie widzę przesady. To po prostu barwy, których my nie dostrzegamy na czarno-białych zdjęciach.

patkafr

Po części się zgadzam (książka mnie nie zachwyciła, nie potrafiłam się w nią do końca wczuć i zakończenie wydało mi się frustrujące). Zgadzam się, że ta adaptacja to był przerost formy nad treścią - wygląda barwnie i sztucznie niczym hybryda filmu Disneya i teledysku.

ocenił(a) film na 8
grafficiarka

Francis Scott Fitzgerald, jak to już wcześniej zostało przez kogoś napisane, był reprezentantem tzw. "straconego pokolenia", czyli pewnej formacji kulturowo-społecznej wchodzącej w dorosłość mniej więcej podczas I Wojny Światowej. Bez wątpienia to była wojna, która odcisnęła trwałe piętno na ich psychice, bowiem nigdy działania wojenne nie były w historii prowadzone na taką skalę. Zresztą mniemam, iż wiesz o co chodzi, więc nie będę się tutaj rozwodzić.

W tych oto warunkach ukształtował się sposób postrzegania rzeczywistości oraz kontaktów międzyludzkich przez amerykańskiego pisarza. Z jednej strony masz wiarę w potęgę miłości, jak to śpiewała Jennifer Rush, pewne wydawać by się mogło niepodważalne wartości, które zwłaszcza śmietanka towarzyska ze względu na posiadane pieniądze poznaje podczas procesu edukacji. Z drugiej strony ten sam pieniądz, który pozwala im zdobywać wiedzę, a co za tym idzie później stanowiska, doprowadza ich jednocześnie do degrengolady moralnej. Skoro możesz mieć wszystko, to po co się ograniczać?

Jest to tym bardziej istotne, że ten okres po pierwszej wojnie światowej był naprawdę szalony. Nowe technologie, powstające bajeczne fortuny, budynki sięgające nieba etc. Ogólnie rzecz biorąc - świat przyspiesza na skalę, jakiej nikt nigdy nie doświadczył. Stąd też za Fitzgeraldem Baz Luhrmann wprowadza tyle "nowoczesnych tricków", jeżeli chodzi o samą strukturę filmu. Za pomocą nasycenia kolorami kadrów, współczesnej muzyki oraz szybkiego montażu chce pokazać, jak świat się zmienia i jak przez te zmiany potrafi zawrócić w głowie.

Jak już wspomniałem, tamten okres był szalony, dlatego też stwarzał możliwość zarobku niemalże każdemu, niezależnie od klasy społecznej. To wtedy przecież powstał ów mit "amerykańskiego snu", tak pielęgnowany przez kolejne dziesięciolecia.

Po tak długim wstępie przejdźmy teraz do meritum :D Poznanie przez Jaya Gatsbiego panny Daisy staje się dla niego katalizatorem zmian. W końcu mamy pomiędzy nimi do czynienia ze strasznym mezaliansem, dlatego też młody wojak postanawia się dorobić fortuny, by "doskoczyć" do poziomu swojej lubej. Udaje mu się rzeczywiście zbić fortunę, ale i tak nie potrafi wejść do towarzystwa reprezentowanego przez męża Daisy - Toma Buchanana. Oczywiście, wszyscy u niego bywają na imprezach i piją na jego koszt, ale i tak traktują go z lekkim dystansem i doszukują się jakiejś rysy na jego wizerunku, mimo że sami nie dostrzegają tego, co mają za uszami. Tutaj po prostu pojawia się pewne "wrodzone" poczucie wyższości, co ujawnia się przede wszystkim w rozmowach Toma z Gatsbym, kiedy to ten pierwszy traktuje drugiego bardzo protekcjonalnie. Wynika z tego, iż amerykański sen to bujda i to na dwóch poziomach, bo przecież Gatsby dorabia się nielegalnie fortuny, a poza tym mimo posiadanej gotówki zawsze będzie "tym gorszym", zarówno w swoich oczach, jak i tych, do których pragnie dołączyć. Jak gdyby jakieś fatum unosiło się nad jego głową.

A co do wątku romansowego, to sprawa jest prosta. Uczucia i jakieś wartości przegrywają z materializmem i pewnym wyrachowaniem. Poza tym taka pogoń za jakąś osobą też wypacza to uczucie - w końcu w pewnym momencie działania Gatsbiego nie można za bardzo uznać za "normalne" ;) Ta starożytna triada - piękno, prawda oraz dobro - są nieosiągalne dla człowieka i to naprawdę z wielu przyczyn. Może to być lenistwo, mogą to być źle ulokowane uczucia, ale fakt faktem, iż jątrzą one nasze dusze i sprawiają, że pękamy od środka, co zawsze kończy się tragedią, vide ów romans.

Długi był mój wywód, mam nadzieję, że nie przesadziłem, dlatego też zbierając wszystko do kupy - reżyser świadomie (i według mnie skutecznie) zastosował taką narrację, by ukazać ówczesny świat jako ten szalenie, bez opamiętania wirujący w nieznanym mu kierunku, a historia związku Daisy z Jayem jest niemalże żywcem wyjęta z "Lalki" Prusa, tyle że tutaj jeszcze mamy do czynienia z tym mitem amerykańskiego snu.

Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 4
grafficiarka

fabuła jest prosta jak budowa cepa, on kocha ją, ona jest pustakiem i zależy jej tylko na przyjemnościach, ostatecznie go zdradza (tzn. porzuca, przyznając tym samym, że nie kochała go na prawdę). Generalnie autor opiewa i wywyższa klasę niższą, ludzi którzy kierują się prawdziwymi wartościami i mają wyższe cele w życiu, a krytykuje klasę wyższą, dla której jedyną wartością są pieniądze i nie mają żadnych celów poza spełnianiem zachcianek. Taka trochę agitka komunistyczna jak dla mnie :P.

charlietramp

Tak sprościć fabułę to można do każdego filmu i nie wiem jaki to ma niby cel?
Filmy to nie fabuła - im bardziej skomplikowana tym obraz lepszy.

ocenił(a) film na 10
grafficiarka

Po prostu 37 razy przeczytaj książkę!

chwascior

o tak, prawda,
ja przeczytałam tylko 3 razy i dzisiaj zamierzam zobaczyć film i porównać, aż się boję kurcze :-D
Oglądając zwiastun do głównej roli bardziej pasowałby mi Jude Law :-)

grafficiarka

Coś w tym jest. Pomimo tej prostej fabuły ten film czaruje klimatem. Dodałabym jeszcze zachowanie Gatsbiego- miło było patrzeć na początku filmu jak był tajemniczym, szarmanckim bogaczem. Naprawdę genialny DiCaprio.

ocenił(a) film na 7
grafficiarka

Wg mnie ten film pokazuje, że nie wszystko można kupić za pieniądze. Widać to w scenie kiedy Gatsby mówi " Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nie mam nic, wszystko robiłem dla niej". Ukazuje niesprawiedliwość i ogromną hipokryzję ówczesnych elit, tylko Nick miał w sobie na tyle wrażliwości by prawdziwie zbliżyc się do Gatsbiego, reszta przychodziła na jego przyjęcia tak naprawdę Go nie znając. Ostatnia scena chwyta za serce, ponieważ nikt nie zjawił się na pogrzebie Gatsbiego, a jego "ukochana" zapomniała o Nim na dobre... Proste przesłanie...w ckliwej hollywodzkiej wersji. Książka "The Great Gatsby" była (jest?) w Ameryce lekturą szkolną, tak więc myślę, że osoby nie zrozumiały przesłania zachęcam do zapoznania się z jej treścią.

ocenił(a) film na 10
lcasei

Gatsby robił wszystko dla Daisy, zapominając o samym sobie, bo zgubił sam siebie. Myślał, że przez miłość do Daisy odnajdzie siebie, zaakceptuje takim jakim był I jest, z całą swoją przeszłością ( w tym tą dotyczącą biedy). Dlatego Daisy była taka wyidealizowana - taka, która zaakceptuje go w pełni, bez żadnych ograniczeń. Nie odnalazł jednak tego, bo tylko miłość do siebie samego - zrozumienie siebie I wyrozumiałość - mogła go uleczyć. Wyidealizowana Daisy miała być panaceum na jego własne odrzucenie, tak by się jednak nigdy nie stało. Wbrew pozorom przesłanie nie jest takie oczywiste I trzeba troche nad tym pogłówkować :-)

ocenił(a) film na 10
grafficiarka

Zapraszam do mojego komentarza - może tam znajdziesz odpowiedź na pytanie co można odnaleźć w tym filmie? :-)

http://www.filmweb.pl/film/Wielki+Gatsby-2013-506934/discussion/%C5%BCycie+iluzj %C4%85+umys%C5%82u+-+iluzj%C4%85+idealnej+mi%C5%82o%C5%9Bci+%28error+umys%C5%82u %29,2769272

grafficiarka

Czytałam książkę o wiele wcześniej niż powstał film i miałam po skończonej lekturze to samo wrażenie co Ty. Nie wiem, być może to po prostu kwestia gustu. Dla mnie ta historia jest trochę pusta, niby wiem, jak kończą się wątki głównych postaci, ale tak naprawdę co z tego wynika? Jestem w stanie zrozumieć przekaz, tylko, że jest on tu przedstawiony tak apatycznie, że po ludzku mnie to "nie rusza". To samo mam po obejrzeniu tej wersji Gastby'ego (ta z Redfordem wydaje mi się ciekawsza). Tak więc skoro i książka i film pozostawiły podobne odczucia, to chyba na plus można zaliczyć przekazanie tego samego stylu, jaki był obecny w literackim pierwowzorze.

latelamb

właśnie skończyłem książkę, była słaba, filmu nie oglądałem i chyba się nie skuszę skoro zbiera podobne opinie

Engbers

Chyba dobra decyzja.

ocenił(a) film na 6
latelamb

Mam podobne odczucia do Ciebie choć książki nie czytałem. Dodam jeszcze że czułem się jak bym oglądał jakaś produkcje Disneya.

ocenił(a) film na 7
dansonek

Film wiernie odwzorowywał książkę, także jeśli wam się nie podobał film, książkę możecie sobie śmiało darować.

ocenił(a) film na 9
grafficiarka

np o tym że człowiek całe życie poświecił kobiecie aby z nią żyć. Zbudował majątek - robił imprezy aby ją zobaczyć. Wierzył w to tak mocno że nie chciał dopuścić myśli ze coś przeminęło. Na końcu zginął z imieniem jej na ustach a ona .....? wybrała frajera... nie przyszła na jego pogrzeb - nikt nie przyszedł a przecież bawili się co tydzień za jego pieniądze. Film jest bajkowy z wierzchu i bardzo prawdziwy w środku. Jest to film o miłości jaka ona potrafi być złudna, o tym jak prowadzi do samotności i wyborów, które mogą krzywdzić osobę która kocha. O tym jak osoba która kocha płynie do zielonego światła ale tam dopłynąć nie może. Film obejrzę jeszcze raz za jakiś czas....

ocenił(a) film na 4
grafficiarka

Do mnie też nie trafił, moim zdaniem jedynym plusem jest DiCaprio.

grafficiarka

Zaczęłam oglądać z głupia frant, nic nie wiedząc o tym filmie. DiCaprio umiera i skojarzyło mi się jego 'Romeo - owskie' umieranie i życie, sprawdzam, o! Baz Luhrmann, czyli co by o filmie nie powiedzieć ale reżyser ma swój specyficzny język filmowy, który przenika przez wszystkie sceny. To już traktuję jako artyzm jeśli po 'kresce' można poznać autora. No i może się to podobać lub nie. Dla mnie to zbytnie przerysowanie sprawiło, że nie mogłam zbytnio wczuć się w tragizm bohaterów, niektóre sceny jak z kreskówek. Jakoś 'Romeo i Julię' wspominam lepiej, ale chyba Baz Luhrmann po latach jeszcze przyspieszył w swoich filmach ;] No i muzyka... Nawet miałam OST z 'Julii', a tu tego Dżej Zi się słuchać nie da. DiCaprio fantastyczny jako tajemniczy jegomość. Nick - Spiderman - Jestem -Niemową W Tym Filmie - Toby Maguire - wyjątkowo irytujący.

grafficiarka

Film jest o tym jak "self-made man" próbuje dostać się do "arystokracji". Środkiem do tego ma być zdobycie kobiety, która jest symbolem tej klasy społecznej

ocenił(a) film na 2
grafficiarka

A dla mnie film okropnie przereklamowany, przez pierwsze 10 minut miałam ochotę wyłączyć, ale myślę- nie, poczekam na rozwój akcji. Fajnie było do zaproszenia blondyny na herbatkę, była jakaś nutka tajemnicy, sekrety, ukryta tożsamość... Nagle bum, wszystko podane na tacy, później już coraz nudniej, fabuła przewidywalna, melancholijne gnioty o przemijaniu, utraconej miłości, banały. Ostatnią godzinę wymęczyłam z wielkim trudem. Scenę zabójstwa prawie przeoczyłam.
Szczerze - smęty Spidermana po prostu wyłączyłam.

Stracone 2,5 godziny życia.

ocenił(a) film na 5
grafficiarka

W mojej wersji na DVD były wycięte sceny (jako materiał dodatkowy, z komentarzem reżysera). Jak je obejrzeć to niestety wychodzi na to, że reżyser ze względu na czas trwania filmu musiał bardzo ograniczyć materiał książki. Te wycięte sceny są bardzo dobre i bardzo ważne, ale i tak jest ich za mało. Pokazują za to, że należy przeczytać książkę co zamierzam zrobić.

Widocznie książka jest tak obszerna treściowo, że próba jej kompresji do dwugodzinnego filmu daje efekt wystawnego, ale w sumie pustego obrazu. Film jest efektowny, ale kiepski pod względem treści. Wynudziłem się, a wyjaśnienia reżysera w dodatkach pokazały, że nie udźwignął tematu. Wyszedł z tego banalny romansik, a podobno chodzi o coś zupełnie innego (siłę marzeń, materializm).

Szkoda, bo aktorzy nieźli, bardzo dobra scenografia, dobra muzyka, ale to co najważniejsze nie wyszło.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones