PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=753427}

Winnetou. Nowy świat

Winnetou & Old Shatterhand
5,7 432
oceny
5,7 10 1 432

Winnetou: Nowy świat
powrót do forum filmu Winnetou: Nowy świat

Jestem zachwycony

ocenił(a) film na 9

Właśnie skończyłem oglądać. Bałem się tego filmu,aby nie stanął w poprzek wspomnieniom z dzieciństwa i nie był infantylną uwspółcześnioną papką. Ależ ulga. Film jest znakomity w swoim gatunku. Główni bohaterowie zostali nieco odbrązowieni co w żaden sposób im nie zaszkodziło. Indianie ukazanie takimi jacy byli, żyjący w zgodzie z naturą, przywiązani do wierzeń i tradycji. Widać że biały człowiek niesie im zgubę i szukają tylko sposobu aby przetrwać. Winnetou obronił swoją rolę co po kreacji Pierre Brice nie było łatwym zadaniem. Gojko Mitic był równie dobrym Inczu czuną. Sam Hawkens zaznaczył swoją obecność na ekranie. Postać Shaterhanda fizycznie dostosowano do wyglądu Maya który nie był zbyt potężnego wzrostu. Na koniec Nszo czi. Widzimy tu kobietę wampa. Marie Versini była dziewczęcą, dzielną i nawet porywczą. Nowa siostra wodza jest znającą swoją wartość dumną Indianką. Widzę oczywiście różnicę między filmem a pierwowzorem literackim, lecz nie przeszkadza mi to. Myślę że obie wersje znakomicie się uzupełniają. Nic lepszego nie mogło nas, miłośników Maya spotkać. Tyle na gorąco.

ocenił(a) film na 1
Winnetou28

1) Winnetou wygląda jak Siuks, podobnie jak całe plemię Apaczów. Rozebrany do pasa z piórami i łukiem, a nie ubrany w pięknie wyszywaną bluzę myśliwską ??? 2) Winnetou jest nieokrzesany barbarzyńcą, mówiącym: "ja być", "ja zrobić" ? No ludzie... to nie jest Murzyn Bob! 3) Nszo-czi brzydką szamanką ? No ludzie ... 4) Old Shatterhand podstarzałym brzydkim chudzielcem ? No ludzie... 5) Old Shatterhand ateistą ??? No ludzie ... 6) Fabuła nie mająca nic wspólnego w powieścią Maya ??? No ludzie...

ocenił(a) film na 9
wesstman1

Tak. Wszystko to widzę. Wycofano Kleki Petrę który uczył Winnetou. Brakuje mi strzelby nabijanej srebrnymi gwożdziami, barwnych ubiorów, sztuceru i niedźwiedziówki. Nie będzie fajnego pojedynku z Tanguą i wielu innych wątków. Godzę się z tym. Wydaje mi się że twórcy poszli trochę śladami Tańczącego ...Tym razem tylko dobrym białym ma być Niemiec. Ale odnajduję w filmie atmosferę jakby bliższą realiów. I cieszą mnie elementy muzyki z starej wersji. Mam wszystkie stare odcinki na dwd i zawsze mogę po nie sięgnąć, po lekturę też. Niedawno zakupiłem " Śladami Winnetou". May jakby odheroizowywał rzeczywistość w tej powieści.

ocenił(a) film na 1
Winnetou28

Stara seria też nie miała wiele wspólnego z fabułą książek, ale był przynajmniej Pierre Brice i piękne widoki Chorwacji :)

ocenił(a) film na 9
wesstman1

No cóż, nic już nie wróci atmosfery tamtych małych kin które były przepełnione na każdym seansie. Na odpustach strzelało się z wiatrówek aby zdobyć fotos z Winnetou. Powstawały piosenki pisane do melodii z filmu. No i całe lata podwórkowych zabaw. To wszystko sprawiło że miło się wspomina dzieciństwo. A swoją drogą ciekaw jestem dalszych części. Może puszczą w przyszłym tygodniu.

wesstman1

Ja mam wrażenie,że z urodą nowego Winnetou twórcy wręcz przesadzili. Ogólnie wstepne kadry filmu wzbudziły we mnie nadzieję na film typu "historia prawdziwa" , ale niestety mimo Apaczów starających sie mówić we własnym języku, wyszło dość infantylnie.

użytkownik usunięty
wesstman1

Rozumiem niektóre uwagi, też w podstawówce czytałem powieści Karola Maya, ale po prawdzie, to ich ekranizacje z Pierrem Bricem i Lexem Barkerem kompletnie mi się nie podobały. Tamte filmy wykorzystywały jakieś tam główne motywy z powieści, ale tak poza tym to były to filmy marnej jakości. Kiepski scenariusz, dialogi, drewniana gra aktorska, sprawiają że dziś nie chce nawet do nich wracać. Dla mnie to były filmy klasy C. Można jedynie powiedzieć, że Brice i Barker wizualnie bardziej odpowiadali mojemu wyobrażeniu na temat, tego jak powinni wyglądać Winnetou i Old Shatterhand, ale tylko tyle. Co do powyższych uwag, to warto może przypomnieć, że:

1. Powieściowy Winnetou nie przyozdabiał głowy pióropuszem. To fakt. Wkrada się tu jednak dość poważny problem. W starym filmie Winnetou nosi opaskę ze skóry grzechotnika, a z tego co mi wiadomo żaden szanujący się Apacz nie ubrał, by czegoś takiego na głowę, gdyż w ich kulturze węże były tabu. Czy Winnetou wygląda jak Siuks. Tak się składa, że Apacze Mescalero początkowo byli plemieniem równin, które żyło z polowania na bizony, tak jak choćby Siuksowie (w właściwie Dakotowie, bo Siuksowie to taka ksywa nadana im przez białych). Dopiero potężne parcie znacznie bardziej potężnych Komanczów wyparło ich na suchy płaskowyż Nowego Meksyku. Jak więc powinien naprawę wyglądać Apacz? To chyba kwestia wyobraźni. Dla mnie najlepszy Winnetou to ten z komiksu pt. "Winnetou i Old Shatterhand" według scenariusza Tibora Horvatha i z rysunkami Erno Zorada.

2. Że Winnetou jest nieokrzesany. Ten nowy Winnetou to po prostu Winnetou naszych czasów. Bardziej mściwy, chwilami zły, arogancki i może też bardziej ludzki. Mayowski Winnetou płynie posługiwał się językiem angielskim i czytał "Pieśń o Hayawatcie", ale nie oszukujmy się. Był on postacią zupełnie nierealną, trochę jak bohater filmu fantasy, który żyje w realiach średniowiecza a posługuje się językiem ludzi ery postindustrialnej. Ckliwy wizerunek Karola Maya to więc dla mnie tani sentymentalizm. Apacze byli plemieniem wojowników, kultura którą stworzyli, była zbyt uboga, pierwotna, aby ktoś taki, jak Winnetou mógł naprawdę żyć w latach .60 i .70 XIX wieku. Winnetou czytający poemat w języku angielskim to więc ideał "szlachetnego dzikusa", tak jak Winnetou wysadzający most pod torami kolejowymi jest odbiciem naszych współczesnych czasów. Gdy mówi, że "ziemia Apaczów to nie Ameryka" tak naprawdę mówi o współczesności, odbija myślenia ludzi żyjących dzisiaj.

3. Winnetou z łukiem. Zgodnie z historycznymi realiami, to jednak bardziej prawdopodobne. Akcja pierwszego tomu "Winnetou" ma miejsce w czasach wojny secesyjnej. Na amerykańskim Zachodzie Indianie dość późno docenili broń palną. W czasach wojny secesyjnej wciąż jeszcze dominowały odprzodowe, kapiszonowe karabiny na ciężkie, wielkokalibrowe pociski typu "minie". To była bardzo dobra broń. Trafienie pociskiem o średnicy około 14,7 mm i masie około 32,0 g dla ludzkiego ciała to było mało "przyjemne" doznanie. Problemem była niska szybkostrzelność. Indianie z Zachodu, w przeciwieństwie do walczących głównie pieszo Indian z lasów Wschodu, byli kawalerzystami. Wyobraźmy sobie więc żołnierza, który widzi szarżujących Indian, a musi przeładować swój gwintowany muszkiet. Ups, ale to musiało być mało romantyczne. W roku 1866 Amerykanie dokonali konwersji starych kapiszonowych springfieldów na amunicję scaloną centralnego zapłonu znają jako .50-70-450 Government. Z tego, co wiem, jej poważniejszy debiut na preriach miał miejsce w roku 1867 na północnych równinach, w czasie tzw. bitwie na barykadzie wozów. W czasie wojny secesyjnej były już wielostrzałowe karabiny Spencera i Henry'ego, ale Indianie mieli do nich ciężki dostęp. Pewnie o samą amunicję też nie było łatwo. Tak naprawdę to dopiero na przełomie lat .60/.70 bardziej masowo zbroili się w broń palną, ale nie były to też jakieś strasznie zatrważające ilości. Więc Winnetou z łukiem to po prostu czysty realizm, choć pewnie odbiega to od naszych wyobrażeń.

4. Zostając przy tematyce broni, to jednak warto "przyłożyć" nowemu Winnetou. Ludzie Rattlera są w nim uzbrojeni głównie w karabiny Winchestera oraz Colty Peacemakera, a te dwie bronie weszły w użycie po roku 1873. Tymczasem pierwsza cześć Winnetou, na pewno ma miejsce wcześniej. Bodajże nawet w drugim tomie, bo chyba wtedy Shatterhand spotyka człowieka znanego jako Old Death, jest to dość wyraźnie podkreślone. Gdy bohaterowie są w Teksasie, to napotkany kawalerzysta określa Old Death'a mianem "szpiega stanów północnych". Wojna domowa w USA skończyła się w roku 1865. Jest tam też wspomniana kwestia francuskiej interwencji w Meksyku, ta zaś skończyła się w roku 1867. Może by jeszcze przeszło, gdyby używali karabinów Winchestera model z 1866 roku, które łatwo rozpoznać po wykonanej bodajże z mosiądzu komorze nabojowej, ale ich rewolwery to powinny być kapiszonowe Colt Navy, Colt Army, Remington New Army czy też Starr.

5. Old Shatterhand nie ma za to ani rewolweru, ani strzelby. I to jest jednak przesada. No ale nowym filmie jest on typowym, pokojowo usposobionym do świata Niemcem ;-) który brzydzi się rozlewu krwi i jest rzecznikiem pokojowego współistnienia ras. No ale za to, nowy Shatterhand zadaje się z damami lekkich obyczajów i upija się alkoholem ;-)

Tak poza tym, to film całkiem spoko. Lepszy niż stary. W kategorii lekka rozrywka na wakacje daję mu ocenę 7 / 10. Nie jest to żadna tam wierna ekranizacja książki, ale nie jest to też żenująca momentami, nudna i dziecinna wesja z Pierrem Bricem. Kto chce, niech ogląda, kto nie chce, niech nie ogląda. Nie liczcie natomiast, że dożyjemy czasów, kiedy powstanie film o "naszym" Winnetou, który by odpowiadał naszym dziecinnym wyobrażeniom. Taki film nie powstanie, bo raz musieli by go nakręcić pasjonaci Maya i w ogóle tematyki Dzikiego Zachodu, dwa, musieli by dać na to sporo pieniędzy, a trzy, Indianie i kowboje nie są dziś jednak tematem nośnym... Choć w tym wieku powstało już parę niezłych westernów.

ocenił(a) film na 1

Człowieku, co ty tu robisz za wykłady z broni. Ma być tak jak u Maya: fryzura przeplatana rzemieniem ze skóry grzechotnika i strzelba, najpierw zwykła, a później słynna "srebrzysta rusznica", za pasem nóż, tomahawk i rewolwery. HOWGH!

ocenił(a) film na 1
wesstman1

Zgadzam się z Tobą

wesstman1

Co do pierwszego punktu - Pierwotni Indianie właśnie chodzili skąpo ubrani, raczej mało prawdopodobne żeby mieli dostęp do pięknie wyszywanych bluz myśliwskich .

użytkownik usunięty
Winnetou28

Jak najbardziej się Panem zgadzam. Nie jest to może film wybitny, ale bądźmy szczerzy, proza Karola Maya to jednak nie była literatura wysokich lotów. Też kiedyś lubiłem ją czytać, ale raczej nie oddawała on "prawdziwych realiów" Dzikiego Zachodu. Ktoś kiedyś napisał, że to "takie fantasy na Dzikim Zachodzie". Oczywiście nie jest to żaden powód by nie czytać książek Maya, czy nie oglądać filmów które do nich nawiązują. Film fajny, który zasługuje na ocenę 7, jak "Siedmiu wspaniałych" ;-)

ocenił(a) film na 9

Twórcy starych odcinków sięgnęli w Europie po tematykę westernową wcześniej niż autorzy spaghetti westernów. Literatura Karola Maga przyswajana była w moich latach młodości przez nastolatków, a kto załapał bakcyla ten nie utracił go i w późniejszych latach. Oczywiście to nie Dostojewski..A filmy można by wówczas zaliczyć do familiarnych gdyż w domach oglądały je całe rodziny. W tamtych czasach kino było prawie jedyną możliwością posmakowania egzotyki i innego świata. A kiedy dobro zwycięża i to rękoma Bricea i Barkera... Kiedy Rollins strzela do Apacza i ten kona w obecności swojego białego brata, szloch na sali kinowej był prawie powszechny. Takie to były czasy . Gratuluję orientowania się w sprawach broni i uwarunkowań historycznych. Twórcy nowej wersji musieli się pilnować aby nie urazić starszych odbiorców i nie stworzyć lukrowanej bajki. Chyba się udało.

Winnetou28

Karol May przewraca się w grobie. Tragedia. Filmy z lat 60, przy tym filmie to dzieła "oskarowe", Tragiczny scenariusz, reżyseria oraz aktorzy. Jak można tak s....ć. Nawet do złotych malin nie wystartuje, no może jak by były brylantowe. Karol May nie był ani wybitnym pisarzem i chyba talentu za wiele nie miał, ale w latach dzieciństwa byłem nim zachwycony.
Ten fil to przykład jak można s...ć wszystko.

ocenił(a) film na 9
Zbigniew_M_2

Myślę że trzeba się oswoić z tym że nie mamy już podkolanówek i nie będziemy strzelać z leszczynowychowych łuków. Musimy poczekać na nowe odsłony. Z pewnością będzie można jeszcze wyłapać coś z tej dawnej atmosfery. Też wolałbym Old Shaterhanda powalającego przeciwnika naturalną siłą. Ale to jest tak że May był wątły, więc aktor jest bardziej realny. Ale Barker the best. Winnetou ten dawny też jest zawsze w mej pamięci, podobnie jak dawna Nszo czi i Hawkens. Ten nowy Winnetou, ja go trochę lubię, nawet mu współczuję. Na pewno trochę złagodnieje co mu chyba niewiele da, bo jego nacja przecież upada. Ciekawi mnie Tangua. Zauważyłeś jego radosny ale przytłumiony alkoholem taniec na widok zniszczonego mostu? Może będzie wspólna dalsza walka z białymi, a nie konflikt?

ocenił(a) film na 1
Zbigniew_M_2

To, że May przewraca się w grobie, tu się muszę zgodzić. Ale, że May nie był wybitnym pisarzem i talentu nie miał ? - z tym się absolutnie nie zgadzam. Dostojewskim nie był, ale był mistrzem powieści przygodowej i to jest niezaprzeczalny fakt. A to, że w Polsce wszystkie książki Maya oprócz "Winnetou" (z "Naszej Księgarni") są źle przełożone lub przełożone z tekstów przerobionych i nie oddają w najmniejszym stopniu piękna oryginałów, to już inna sprawa.

ocenił(a) film na 1
Zbigniew_M_2

Tak Karol May przewraca się w grobie a Pierre Brice ociera łzę.

ocenił(a) film na 1
Winnetou28

No i co, nadal jesteś zachwycony jak w trzeciej części słyszysz że Polacy to złodzieje (generalnie), a Nszo-czi i ateista Shatterhand są obecni przy śmierci ateisty Winnetou ? Większych bzdur już chyba nie mogli nakręcić. Brakuje jeszcze tematu imigrantów oraz krytyki PiS-u i Kaczyńskiego. Nawet świat filmu schodzi już na psy...

ocenił(a) film na 9
wesstman1

Doskonale rozumiem co Cię gryzie przyjacielu. Przez śmiercią wódz słyszał dzwony, a z skrawków testamentu wiemy resztę. Ale tutaj czyż nie darował życia Komanczowi który mało co nie zgładziłby go tomahawkiem? To prawdziwe chrześcijaństwo. Przesadzam, ale musimy przede wszystkim wyszukiwać pozytywów. Shaterhand wspomina o Bogu, a Winnetou reaguje wcale nie tak źle. Nie przesądzam że twórcy filmu postąpili tak rozmyślnie. Oni moim zdaniem ukazali materię powieści bardziej realnie. Jak napisałem w innym miejscu, podparli się stereotypem o Ameryce tworzonej przez bandytów I ladacznice. A Shaterhandowi kazali nawet po polsku powiedzieć "dziękuję bardzo" bez sarkazmu. Kiedyś nasz papież prosił o to, aby nie obchodzić zbyt głośno rocznic odkrycia Ameryki. Zbyt wiele niegodziwości dotarło tam z Europy. Winnetou spoczął tak jak Apacz. Na krótko jego plemię zyskalo spokój.

ocenił(a) film na 1
Winnetou28

Nie przyjacielu, tego czegoś nie sposób obronić. P.s. A skoro Polacy są generalnie złodziejami, to kim są Niemcy ?? (patrz II.WŚ).

ocenił(a) film na 9
wesstman1

Ubolewam and nacją germańską w takim stopniu jak nad innym nacjami które dały się oszukać totalitaryzmom. Od Europy po Azję. Sam zwalczałem komunizm do utraty tchu. Ale wywalam ten wątek z filmu litując się, jeżeli były złe intencje nad twórcami. No, to może choć Nszo czi zasłużyła na dobre słowo?

ocenił(a) film na 1
Winnetou28

To może z innej strony: Wyobrażasz sobie, że ktoś w Polsce robi taką maskaradę na podstawie (lub na motywach) powieści Sienkiewicza albo Sapkowskiego ? Wg mnie twórcy podobnego "dzieła" byliby po prostu zlinczowani. W Niemczech Karol May powinien być pod szczególną ochroną, bo jest on ich dobrem narodowym i dlatego nie powinno się dopuszczać do powstawania tego typu potworków na motywach jego dzieł. May jest u Niemców otaczany szczególnym kultem i sam się dziwię, że coś takiego mogło w ogóle powstać i że ktoś to sfinansował.

ocenił(a) film na 9
wesstman1

Z pewnością odwiedzając festiwal mayowski w Saksonii moglibyśmy odnaleźć sceny literalnie odwzorowane z powieści. Film postawił na opis fragmentu, skrawka, nawet nie wielkiej historii, ale obyczajowości dzikiego zachodu w pewnym przedziale czasowym. A bohaterowie Maya owszem, pojawili się w tle. Osobiście naprawdę ich polubiłem. No i mam przed sobą lekturę. A na telefon wkleiłem tapetę z Bricem dzierżącym nabijaną srebrnymi gwoździami rusznicę. Łączę obie wersje I będę do nich wracał.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones