W gimnazjum bardzo często i chętnie oglądałem stare części "Winnetou" - choć miejscami tandetne, to bardzo urokliwe. Pod nową część podchodziłem dość sceptycznie. No i w końcu Winnetou to Pierre Brice. Ale już sam początek urzekł mnie - podobne plenery, podobny klimat jak w starych filmach. Nawet motyw muzyczny bardzo podobny, o ile nie ten sam. Co prawda styl filmowania itd już inny, ale film jednak kupił mnie - podrasowana historia Winnetou i Old Shatterhanda wciągnęła, oglądało się z zaciekawieniem. Miejscami trochę akcji było mało, ale nie przeszkadzało to. No i czasem widać, że niektóre miejsca to dekoracja, ale to też nie jest minus. Oceniam na 6/10.