Formalnie dobrze. Muzyka - w porządku, zdjęcia - w porządku, montaż - w porządku, aktorzy i gra - w porządku, fabuła - no właśnie. Niby w porządku, a początek zapowiadał się nawet ciekawie, ale potem? Tylko momenty dobre. Nszo Czi jako szamanka? Deklaracje ateizmu? Totem jak znak drogowy przed obozem? Apacze jak Siuksowie? Kobiety topless obok mężczyzn jak modelki. Już chyba niemieccy chłopi przebrani za Indian w starych Winnetou lepsi. Sporo dyrdymałów. Miałem jednak przyjemność znów oglądać Gojko Miticia. To było dobre!