Nie spodziewałem się, że taką frajdę będę miał z tego filmu! Cieszyłem się jak dziecko,
wiele razy przewijałem żeby nacieszyć się do woli :) Tak właśnie powinno się robić
niskobudżetowe kino akcji. Bacon i Ward świetni, urocza para. Muzyka może taka sobie, ale
to jedyny zarzut. Dobrze, że mam to na dvd i będę mógł wracać do tego filmu kiedy tylko
zechcę.
Pamiętałem ten film z Polsatowych wieczorków. Przypomniałem go sobie po dobrych 20 latach i podoba mi się chyba jeszcze bardziej niż wtedy, bo już zupełnie inaczej podchodzę do horrorów (jeśli można w ogóle ten film zaliczyć do tego gatunku). Muza mi się akurat bardzo pozytywnie wbiła w głowę, choć mam tu na myśli bardziej te wszystkie kawałki country niż oryginalny score. Najbardziej jednak miażdżą postaci, kojarzące mi się mimowolnie z bohaterami widywanymi u Spielberga - wszyscy są sympatyczni, każdy dostaje co najmniej jedną zabawną linię dialogową, chemia między aktorami ewidentnie widoczna. No i robale, matkobosko, jak ja uwielbiam stare, dobre tekturowe efekty specjalne. Za każdym razem gdy na ekranie pojawia się sandworm człowiek się zastanawia jak go zrobili - czy to miniaturka? czy to animatronika na planie?... Nie to co dzisiaj, gdy widząc najbardziej zaawansowane monstrum na jakie stać filmowców - ziewa się ze znudzeniem bo odpowiedź na pytanie "jak oni to zrobili" jest prosta - 3D Max i pochodne...