Jeśli film przedstawia postać reżysera, to muszę powiedzieć, że konkretny z niego chvjek.
Gówniarz cały film zasłania się innymi. Antonio spuszcza bęcki gościowi, który prześladuje głównego bohatera. Kulkę dostaje Bogu ducha winny Szkot. Dito zostawia swoją dziewczynę i ucieka jak ostatni lamus. No i potem osiąga sukces, nie widzi się z familią 2 dekady i ma czelność z miną łzawej waginy pytać taty, czy ten go aby nie kocha.
Fajna obyczajówka, z ujmującym podwórkowym klimatem. Ale prawda jest taka, że główny bohater to cykor i zdrajca, który i tak na końcu wyszedł na tym wszystkim dobrze. Ciężko stwierdzić co jest w tym filmie morałem. Nie być cykorem, czy to że cykory i zdrajcy wychodzą na swoje.