PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=587143}

Wymyk

6,7 40 168
ocen
6,7 10 1 40168
6,4 16
ocen krytyków
Wymyk
powrót do forum filmu Wymyk

Mianowicie odgórnie narzuconą formę męskości. Zauważcie - Fred, by być prawdziwym
facetem, MUSIAŁ pomóc bratu. Prawda jest jednak taka, że nie każdy jest urodzonym
wojownikiem, ma zimną krew, potrafi się zachować i jest odważny. Tutaj został pokazany
etos męskości na zasadzie zerojedynkowej - albo walczysz i jesteś normalny, albo
jesteś nikim i grozi Ci ostracyzm. Fred się nie sprawdził, i wszyscy z automatu zostali
Jego cichymi antagonistami, od rodziców, poprzez żonę i pracowników. To zły schemat, i
niestety często prowadzi do poważnych zaburzeń u mężczyzn, gdy nie potrafią spełnić
klasycznie postrzeganych powinności; może kończyć się alkoholizmem, czy nawet
samobójstwem. Podobnie w kwestiach zarobkowych, gdzie facet ma się poczuwać
finansowa głową rodziny, co zazwyczaj kobiecie nie przeszkadza, natomiast w innych
kwestiach żąda on równouprawnienia - to także schemat wybiórczej emancypacji. Nie
inaczej sprawa ma się z dziećmi - u żony Freda widać typowo sztucznie wybudzony
instynkt macierzyński, gdzie nie mając swoich pociech usilnie dąży do opieki nad
siostrzeńcami, zdecydowanie kosztem zaniedbania męża i Jego problemów - nie jest
dla Niego oparciem, lecz staje się wrogiem, nastawionym za wszelka cenę by stać się
matką. Ten film po części opowiada właśnie o socjologicznych aspektach oczekiwań i
niemożności ich spełnienia, co zazwyczaj owocuje stratami - moralnymi,etycznymi,często
materialnymi czy jak w tym przypadku utratą bliskich.

MadzialenaMM

Masz mądrego męża.
A ty nie wtrącaj sie w relacje miedzy bracmi, tylko dbaj o relacje swoje z mezem....

MadzialenaMM

Zgadzam się z Tobą, że to Tobie mąż powinien poświęcać główną uwagę a nie relacjom z bratem i nie powinien się zasłaniać argumentem, że jak coś w tej dziedzinie zmieni to biznes padnie. Lepiej niech nie obudzi się w wieku 40+ ze świetnie rozkręconą firmą, ale bez żony.. Takie decyzje zależą od charakteru człowieka i tego jak był wychowywany w domu

kjubb

Akurat 40-paroletni facet z dobrze prosperującą firmą to świetny kasek dla kobiet w każdym wieku. Sądzę, że niewiele czasu zajęłoby mu znalezienie innej kobiety. To dla kobiety rozstanie po 40-tce jest gorsze bo uroda już nie pierwszej swieżości- a nie oszukujmy się, ale wiele dziewczyn czy kobiet bazuje na swoim wygladzie by zdobyc faceta czy meża. Po kilkunastu latach uroda mija, tracą swoją kartę przetargową, wiele z nich nie niczego sensownego do zaproponowania- a jeżeli siedziała w domu cały okres małżeństwa to rozstanie może być naprawdę traumatyczne. Wystarcz popatrzeć ile facetów rozstaje się, rozwodzi sie bo to ONI znaleźli inne kobiety, kochanki etc. a ile kobiet znalazło sobie kochanków- oraz pytanie nr.2: ile jest par 20latka i 40-50latek?- Bardzo dżuo. Kobieta musi szukać wśród równolatków lub starszych, ale oni wolą młodsze.

Poza tym- zone można zmienić, a brata nie. Brata czy ogólnie rodzeństwo ma sie do końca życia tych samych. Rodzina jest nie do zastąpienia. A czy żona to rodzina? Żona to obca osoba, niespokrewniona z meżem, nie jest z nim spokrewniona, ale chyba rodzina (ale nie znam się na kwestiach prawnych). Jednak rodzina żony nei jest już rodziną dla meża i jego krewnych.

ocenił(a) film na 7
bentkuff

To ile mezczyzn rozwodzi sie bo znalezli sobie nowa panienke, a ile kobiet swiadczy chyba tylko o wiernosci...
Druga sprawa, sama nie chciala bym sie zwiazac z mlodszym mezczyzna, sa zazwyczaj mniej dojrzali emocjonalnie.

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

Ano...Ilu/ile z nas stanęło by w obronie brata/kolegi/koleżanki...łatwo oceniać...trudniej zrobić. Osobiście myślę, że tylko w obronie własnego dziecka można to zrobić bez namysłu, bez liczenia się z konsekwencjami, w innym wypadku może być tak jak z głównym bohaterem, całkowity paraliż, nawet nie można tego nazwać tchórzostwem...

ocenił(a) film na 7
zby3szek

Alfreda nie do końca sparaliżował strach ...... myślę,że nie pomógł głównie dlatego,że mieli złe relację ze sobą i tyle.

ocenił(a) film na 7
adult

Złe relacje?...wątpię czy to powód. Byłem dwa razy w podobnej sytuacji, wszystko zależy od masy czynników, a głównym jest adrenalina, raz się wydzieli i przeciętniak obije mordę trzem gówniarzom, albo nie wydzieli i człowiek gapi się jak ciele w niemalowane wrota...mimo, że ma przewagę. Taka sytuacja nie pozwala na kalkulowanie (moja firma, zdobędę jego dziewczynę, nie spłacę długów itp). W jednej sytuacji nie zareagowałem mimo przewagi z mojej strony (długo mnie to dręczyło), w drugiej zareagowałem niewspółmiernie mocno mimo przewagi przeciwnika (do tej pory się dziwię jak udało mi się wygrać)...niezbadane są wyroki Allaha...

zby3szek

przemoc nie jest rozwiązaniem !!! :P

ocenił(a) film na 7
Private_Witt

Fakt, mógł z nimi porozmawiać :P

ocenił(a) film na 7
zby3szek

Ale miał broń,mógł nastraszyć,a tak to absolutnie NIC nie zrobił .... wątpię,żeby całkowicie go strach sparaliżował.

adult

No właśnie miałam problem z interpretacją tego wątku, jak i kilku innych. Zastanawiam się, czy motyw z bronią nie posłużył ukazaniu, jak inni ludzie dopowiadają sobie, w sytuacji zwyczajnej a nie w poczuciu zagrożenia, co by można było zrobić. Ja na przykład zupełnie zapomniałam, że Fred miał broń. Myślę sobie, że może gdyby reżyser chciał go ukazać jako naprawdę złego człowieka wspomniałby o tym pistolecie: np. Fred chwaliłby się nim przed bratem w pociągu, byłby zupełnie 'świadom' tego co ma w kieszeni. Jestem sobie w stanie wyobrazić że w takiej sytuacji nie myśli się o rzeczach oczywistych. Podobnie scena gdy brat broni dziewczynę, nie była jak dla mnie jednoznaczna. To nie było "brutalne" napastowanie z opisu na filmwebie, myślę, że nic by jej w końcu nie zrobili. Dlatego może Fred nie chciał się mieszać a scena z wyciągnięciem brata trwała tak krótko, że trudno wyrobić sobie opinię na jej temat, a już szczególnie wyobrazić sobie co by się zrobiło na jego miejscu. Pamiętajmy, że od początku Fred przedstawiany jest jako typ, który nie wzbudza sympatii. Oceniamy go więc surowiej, no i "nie tego się po nim spodziewaliśmy" po tym jak zapierdzielał 150/h goniąc pociąg.

Myślę, że dzięki tej dwuznaczności film nabiera wielu wymiarów, przez co staje się bardziej wartościowy. Z drugiej strony może doszukuję się drugiego dna a sytuacja była jednoznaczna...

sHe_2

dokładnie, ten motyw z bronią jest właśnie jakby dopowiedziany przez resztę bohaterów.. przecież w takiej ekstremalnej sytuacji, jaką jest bójka własnego brata z mającymi zdecydowaną nad nim przewagę dresami, człowiek zwyczajnie nie myśli trzeźwo. a przynajmniej większość. nie ma czasu na analizy, nie ma czasu na przemyślenia i rozważanie wszystkich możliwych opcji. reakcja to moment, i Fred po prostu nie pomyślał o tym, że przecież ma w kieszeni broń i może nią zastraszyć, zwyczajnie o tym nie pomyślał..
i wg mnie jego bierność z pewnością nie była podyktowana niechęcią do brata. bez przesady. po prostu to kwestia jego charakteru. słabość rozsądek czy tchórzostwo - to już kwestia interpretacji

adult

Nie widziałem wcześniej tego filmu, dlatego po dzisiejszej emisji na tvp kultura mogę się wypowiedzieć, że faktycznie Alfred nie pomógł bratu głównie dlatego,że mieli ze sobą złe relacje. W momencie napadu byli mocno skłóceni, wręcz prowadziło to do katastrofy i tak się stało. Inna sprawa to prowadzenie firmy przez dwie osoby, nieważne czy rodzina czy obcy, w sytuacji gdy każdy wspólnik ma inną (delikatnie mówiąc) wizję rozwoju firmy. Ciągłe kłótnie między wspólnikami to droga do konfliktu na śmierć i życie. Czy Alfred chciał się pozbyć brata? Pewnie nie raz o tym pomyślał, ale nie przewidział, tego, że jego śmierć jeszcze bardziej pogorszy sytuację. Po napadzie stał się tym złym a jego próba naprawienia relacji z rodziną i wyrzuty sumienia, poszły na marne...

abecadlo500

w tym o czym piszesz masz wiele racji. Wg mnie jednak ten film to wiecej znakow zapytania niz odpowiedzi czy gotowych interpretacji rzeczywistosci. Glowny bohater jest pokazany wraz z masa jego uczuc i mysli, ktore sie w nim kotluja. Scena "nie pomocy" bratu byla dla mnie troche niewiarygodna. Dziwne, tak po ludzku bylo, ze nawet nie krzyknal, nie szukal zadnego innego wyjscia, mogl zlapac za hamulec reczny itd. Mial racje mowia, zeby jego brat sie nie mieszal. Rzeczywiscie wiele skrajnosci w tym filmie, np.postawa zony albo cicha myszka albo odchodzi, brakuje mi tutaj jakiegos czlowieka, albo chociaz sceny, ktora wskazalaby na mozliwa inna reakcje spoleczenstwa, ale moze mialo wystarczyc oko kamery. I poza tym czy drzwi w pociagu mozna tak sobie otworzyc podczas jazdy??

univer

Można otworzyć w trakcie jazdy. Jezdziłem takimi pociągami 20 lat i cuda się działy. Drzwi stawały w połowie albo się nie otwierały po zatrzymaniu na stacji. Nie wiem jak działa hamulec awaryjny bo za jego użycie bez powodu groziła kara:-)

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

Bardzo podobają mi się Twoje spostrzeżenia. Jeżeli zaczniemy wnikać w społeczne aspekty filmu, to dodałabym też czynnik rodzinny, sposób wychowania, jaki przyczynił się do wzoru zachowania głównego bohatera. Wiem, że może zbyt analitycznie podchodzę...ale zauważcie Fred był starszym bratem i rodzice co często się zdarza, nie pozwalali mu wyrażać swojego zdania. Bohater czuł żal, że musiał wiecznie ustępować i kontrolować swoje emocje, mimo że odczuwał gniew, bo Jurek odwracał się dupą potem i śmiał się z brata. Fred nie nauczył się walki o swoje, bo w domu rodzinnym było to zakazane, a każdy wybuch gniewu był tłumiony. Widać te konsekwencje niesprawiedliwego traktowania w późniejszych konfliktach i wiecznej rywalizacji między braćmi. Może to moja mała nadinterpretacja, film warto zobaczyć, bo właśnie zachęca do wnikania głębiej:)

ocenił(a) film na 8
leniuch_efk

i jeszcze Fred był cały czas przy rodzinie podcierał ojca został, a Jerzy jak syn marnotrawny odjechał sobie za granicę

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

dobrze powiedziane, choć nie ze wszystkim się zgodzę. To, że Fred powinien pomóc bratu niekoniecznie było moim zdaniem obowiązkiem narzuconym przez to, że jest się prawdziwym mężczyzną. Nie jest to udowodnienie męskości. Nie w tym przypadku w każdym razie. Pewna jestem tego, że Fred powinien pomóc bratu, po prostu, bo był jego bratem, bo patrzył na to, bo miał pistolet - mógł postraszyć. Nie zrobił absolutnie nic i film jest klasyczną analizą psychologiczną człowieka, którego dręczą wyrzuty sumienia. Dlatego dręczyły go wyrzuty sumienia? Bo sam zrozumiał, że powinien był coś zrobić.
A motyw świetnie ukazany w tym filmie, czyli to, że społeczeństwo jest ogarnięte totalną znieczulicą, nadaje się na kolejne długie rozmowy i analizy. Chociaż... Co tu analizować, skoro tak wygląda rzeczywistość? Ktoś kogoś bije, a inni czytają gazetę, pogłaśniają muzykę, patrzą w okno, robią cokolwiek, aby po prostu "nie widzieć". Jednym słowem - bardzo dobry film.

Pidonek

kompletnie się z Panem nie zgadzam Panie abecadło500. Rozumiem, że nie każdy rodzi się bohaterem, ale przykład Freda był przykładem znieczulicy i tchórzostwa. Gdyby miał on w sobie odrobinę odwagi cywilnej i wyciągnął chociażby ten pistolet na straszaka byłoby zupełnie inaczej. Drugą patologią był brak reakcji jakiejkolwiek innej osoby, prócz brata Freda, w pociągu. W końcu w tym przedziale siedziało o wiele więcej osób. Niestety, dzisiaj ludzie nie mieszają się w "sprawy innych" i całkowicie izolują się od otoczenia. A przecież wystarczyłaby zdecydowana reakcja reszty towarzystwa. Niestety dzisiejsze "nowoczesne" społeczeństwa są w istocie społeczeństwem tchórzy i egoistów.

FanDobregoKina

Widzę że scenę początkowa niektórzy tu traktują jako kluczową. Cóż, dość nietypowe podejście.

pekupq93

Hmmm... scena końcowa.... Fred dopiero, gdy cała prawda o jego tchórzostwie wyszła na jaw znalazł w sobie na tyle "odwagi", żeby poszukać sprawców i pójść ze szczerego serca do brata.

ocenił(a) film na 7
FanDobregoKina

Dobrze, że w tej całej dyskusji jest taka opinia - pokrewna z moją.

ocenił(a) film na 6
abecadlo500

Symbolem jest nieużyta pukawka model 1908, być może właśnie zbierał te pistolety, bo gdzieś podświadomie się bał. Wskazuje na to również napinka w stylu macho za kierownicą samochodu. Generalnie mądrze prawisz, bohater to przykład samca, od którego wszyscy tylko oczekują.

ptosiek

Co z niego za samiec - nie tyle co nie stanął w obronie brata co nie zaczął sam się dobierać do tej dziewczyny :D

ocenił(a) film na 8
abecadlo500

jest dokładnie tak jak piszesz, polecam wywiad z Passentem i ogólne zapoznanie się z jego osobą - nie każdy musi być bohaterem!

ocenił(a) film na 6
abecadlo500

Cały czas są wywody na temat: czy pomógł czy nie pomógł. Mnie w tym filmie tak naprawdę co innego uderzyło, mianowicie reakcja rodziny, która tylko pobocznie została przez Was wspomniana. Przez cały film zastanawiałam się właśnie nie nad reakcją Freda (a raczej jej brakiem) , tylko nad tym, jak z minuty na minutę zostaje coraz bardziej odepchnięty przez rodziców, żonę i kolegów. Nikt z nich nawet raz się nie zastanowił, czy gdyby pomógł, to nie zginęliby obaj. Obarczać winą drugiego człowieka jest łatwo. W ten sposób można wpędzić człowieka w depresję, z której ciężko będzie go wydostać. Jemu z pewnością w tym momencie najbardziej potrzebne było wsparcie chociażby jednej osoby, a jednak wszyscy się odwrócili. Każdy popełnia błędy, on sobie ze swojego zdawał sprawę i próbował go choć w pewnym stopniu naprawić: szukając sprawców.
Z tego punktu widzenia film dla mnie był mało wiarygodny i jednostronny. Nie wyobrażam sobie, żeby osobę, którą naprawdę kocham, zostawić samą z takim problemem.

zifua

Wolałbym zginąć razem z bratem niż nie zrobić nic. Czy można patrzeć na śmierć brata, ojca, matki i nie zrobić nic tylko dlatego, że samemu może się być zagrożonym? Co za pokolenie tu wyrasta, bratu nie pomogą,a ciekawe co by było gdyby trzeba było oddać życie za ojczyznę. Nie wiem jak można usprawiedliwiać to co zrobił, a raczej czego nie zrobił, główny bohater. Za przyjacielem bym się zawsze stawił, ile razy już tak było, jak dostawać wpie...l to przynajmniej razem. Dlaczego on ma wyrzuty sumienia??? Dlaczego ludzie się od niego odsuwają??? Dlatego, że postąpił źle i on sam o tym wie. I nie piszcie głupot o jakimś tam etosie "prawdziwego mężczyzny', bo żeby udzielić pomocy innemu wystarczy być po prostu człowiekiem. Jakieś tutaj przewartościowanie moralne wystąpiło. Usprawiedliwianie własnej bezczynności w obliczu cudzej krzywdy tym, że "nie każdy rodzi się bohaterem". Tak właśnie rodzi się społeczna znieczulica. Obyście nigdy nie znaleźli się w potrzebie w otoczeniu właśnie takich " nie urodzonych wojowników".........

ocenił(a) film na 6
katana55555

Źle mnie chyba zrozumiałeś. Nie usprawiedliwiam go i nie popieram tego, jak postąpił. Postawiłam się w roli jego żony i nie wyobrażam sobie, odwrócić się od własnego męża w takim momencie. Choć może by mi przez myśl przeszło, czy gdybym ja była w opresji, też siedziałby bezczynnie.

katana55555

A ja myślę, że łatwo jest oceniać, nie będąc samemu e takiej sytuacji.. ;) Jesteś pewien, że potrafiłbyś oddać życie za ojczyznę...?;)
Oczywiście- nie pochwalam tego, jak się Fred zachował. Oczywiście- teraz wydaje mi się, że będąc na jego miejscu zachowałabym się inaczej. Ale kto wie...?

A tak poza tym, to rewelacyjna rola Więckiewicza ;)

katana55555

Chłopie, nie znam Cię i nie wiem co przeżyłeś, nie traktuj mojego posta jako ofensywe na Ciebię ale takie posty to można pisać sprzed ciepłego komputerka. Psychika ludzka działa rozmaicie, w obozach koncentracyjnych tysiące ludzi szło potulnie na pewną śmierć nawet się nie buntując, myślisz że każdy z nich to była jakaś ciota co by się nie postawiła ? Ducha się w człowieku łamie i różne sytuacje potrafą tego ducha złamać. Zachowanie w sytuacjach skrajnie stresowych jest nieprzewidywalne. Niewytrenowany człowiek nie zawsze zadziała jak automat i ruszy do walki. Zbyt łatwo oceniasz i wartościujesz kto jest kto. Nie takie kozaki jak postać grana przez Więckiewicza stawały w miejscu i robiły sarnie oczy.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Torchia

Torchia zgadzam się z Tobą w 100%.
Nikt z nas tak naprawdę nie wie jak zachowa się w sytuacji ekstremalnej dopóki jej nie przeżyje a toretyzować to sobie możemy...

ocenił(a) film na 8
abecadlo500

mądre słowa,
Jego męskie ego w krótkim czasie przed wypadkiem w pociągu było zdecydowanie nadszarpnięte, poza przykładami które wymieniłeś/aś dodałabym jeszcze to, że nie mógł mieć dzieci (wspomina o tym w rozmowie z matką). Zdecydowanie czuje się niepełnowartościowym mężczyzną mimo, że na takiego pozuje. A to jak się zachował lub raczej nie-zachował w pociągu jeszcze pogarsza jego samoocenę.
Co do samej sceny w pociągu to zdecydowanie wszystko zależy od sytuacji i stanu psychiki. Trzeba zauważyć, że może on poniekąd miał taką myśl: A niech mu dadzą "nauczkę", niech przestanie utrudniać mu życie. O ile się orientuję (nie oglądąłam pierwszych 10 min filmu) to ten brat wrócił niedawno z zagranicy i wkroczył na Freda terytorium. Możliwe, że myśl o pozbyciu się brata przemknęła mu przez głowę, chociaż zdecydowanie trzeba przyznać, że żałował później swojej bierności.
Ale chyba chciał to odpokutować w końcu, siedząc przy łóżku brata i opiekując się nim.
Scena z otwartymi oczami Jerzego- świetna! Pewnie brat tuż przed śmiercią obudził się i zobaczył Freda czuwającego i się uśmiechnął do niego. Czyżby miał mu wybaczyć to, że go nie wsparł w bójce?

abecadlo500

Jaka patologia? Ja rozumiem, że dziś promowany jest zniewieściały i metroseksualny typ mężczyzny, ale gdyby każdy był taką za przeproszeniem ci..ą i nie reagował na nic, co się wokół niego dzieje, to wyobraź sobie, jakie wówczas mielibyśmy patologiczne społeczeństwo. Tak, pomoc rodzinie to jest obowiązek każdego i nie chodzi tu nawet o jakiś męski etos. Są pewne zasady i tylko największa szuja nie pomoże rodzonemu bratu. Dodatkowo Fred skompromitował się w tej scenie tym, że przecież posiadał broń, a tymczasem jego jedyną reakcją było wstanie z siedzenia. Nie wolno promować takich zachowań, bo kiedyś (oczywiście nie życzę Ci tego) ktoś nie stanie w twojej obronie, bo będzie uważał "męskość" za patologię. To bandyci, a nie zwykły człowiek, mają się bać i zdawać sprawę z tego, że ktoś zawsze zareaguje. Nie chcę żyć w zastraszonej społeczności.

ocenił(a) film na 8
Ch_K

Zgadzam się w stu procentach. Można usprawiedliwiać Freda na wiele różnych sposobów, natomiast nic nie zmieni faktu, że zachował się nie właściwie i o tym jest ten film. Nie dajmy się powszechnej znieczulicy. W podobnej sytuacji przypomnijmy sobie ten film i postąpmy właściwie, a nuż w kimś obok obudzi się iskra. Tak czy siak lepiej zginąć z czystym sumieniem.

Roman958

"a nuż w kimś obok" albo "nóż w kimś z nas" raczej tak to sie skończy atakując 4ech dresiarzy

btw - dobre podsumowanie

ocenił(a) film na 4
abecadlo500

co nie zmienia faktu że film jest mocno przeciętny

abecadlo500

można wiedzieć jakich ówczesnych społeczeństw? to chyba film o obecnych czasach?

ocenił(a) film na 8
abecadlo500

Trudno mi się zgodzić z Twoją interpretacją postaci żony. Jej odejście był konsekwencją wielu czynników, a nie tego, że Fred nie pomógł bratu w pociągu. Myślę, że gdyby Fred nie próbował zataić przed żoną, jak faktycznie było w pociągu, zostałaby z nim.
Żona zepchnięta na margines życia: prasowanie, internet. Do pracy nie bo przecież nie musi. I Fred jest z tego bardzo zadowolony. Teściowa bardzo nieprzychylna, wręcz negatywnie nastawiona. Scena z prezentem na 10 rocznicę ślubu. Kupił jej auto (w rzeczywistości kupił sobie, nawet do brata mówi "pojedziemy moim"), a ona nawet prawa jazdy nie ma. Ale że go kocha to przełknęła gorzką pigułkę i idzie do jego gabinetu, wykazuje zainteresowanie kolejnym pistoletem do kolekcji. A Fred, cóż Fred skupiony wyłącznie na sobie był nawet zazdrosny o to, że żona odwiedza jego brata w szpitalu. Żona (scena w kuchni, jest ubrana w skrzydełka) mówi do niego: nie zawsze chodzi o Ciebie. Może gdyby znała prawdę byłaby dla niego wsparciem. Zajęła się dziećmi. Bo ktoś to musiał zrobić.

ocenił(a) film na 8
kyrba

Absolutnie sie zgadzam... To ona chodzi do brata z dziecmi, ona pielegnuje brata, ona wychowuje brata dzieci, a prawdziwy wujek tylko jej odpedza, bo mu przeszkadzaja, a on zajmuje sie tylko swoim zabawkami, jest zachowawczy, tchorzliwy i nie tylko w sytuacji w pociagu to widac, tchorzliwy na polu pracy rowniez, boi sie nowych technologii, nowych wyzwan...

abecadlo500

Wyjaśnijcie mi proszę, dlaczego uważacie że żona Freda go zaniedbywała? Moim zdaniem żona jak najlepiej wywiązywała się ze swojej roli. To Fred ciągle robił nie to co powinien i mimo, że mimo, że mógł mieć oparcie w postaci żony, wciąż swoim zachowaniem pokazywał, że je odrzuca. Dopiero w późniejszej części filmu zaczął zmieniać swoje zachowanie, ale wtedy było już na to za późno. Moim zdaniem największym błędem jaki popełnił było kłamstwo, którego trzymał się do końca, że zrobił wszystko żeby uratować brata. Próbował nadal zrzucić winę z siebie, podczas gdy kolejne fakty przeczące temu wychodziły na jaw. Myślę, że gdyby od razu opowiedział, jaka była prawdziwa wersja i zechciał ponieść ciężar jej konsekwencji, to jego rodzina, a przede wszystkim żona, nie odwróciliby się od niego. W końcu chwila słabości, paraliżujący strach itp. - to rzeczy, które jesteśmy w stanie zrozumieć i zaakceptować. Tymczasem on wciąż próbował oszukać wszystkich, a w tym i samego siebie, że jest inaczej, że jest lepszy niż wskazują na to okoliczności. Podążając tą drogą i próbując się sztucznie oczyścić, tylko się pogrążał. A kiedy zdał sobie sprawę, że nie tędy droga - było już za późno. I to o tym wg mnie jest ten film, a wypadek w pociągu jest tylko podłożem pod to psychologiczne studium osobowości (choć nie przeczę, że i ta scena jest poruszająca i skłania do refleksji "co ja bym zrobił na jego miejscu?").

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

czytelny podział na powinności męskie czy żeńskie jest potrzebny, Sam czułbym się fatalnie gdyby przydarzyło mi się to co Fredowi. Mężczyzna nie musi być na co dzień gladiatorem ale są takie momenty, kiedy powinien. Mężczyzna ma się zachowywać jak mężczyzna. I takie powinny być oczekiwania społeczeństwa. W filmie wszystko jest więc na swoim miejscu. Jego brat stanął w obronie obcej dziewczyny, która była jedynie zaczepiana a nie bita czy katowana. W kontraście z tym, niemoc Freda niestety trzeba nazwać tchórzostwem. Najważniejsze to nazywać rzeczy po imieniu. A tchórzostwo to ludzka rzecz przecież, choć u mężczyzny niepożądana. I tyle.

m_listkiewicz

Co do tego tchórzostwa, to trochę TAK i trochę NIE. Każda kryzysowa sytuacja, która wymaga natychmiastowej reakcji może mieć różne skutki. Oceniacie "brata" jako złego bo nie reaguje w sytuacji gdy biją jego brata ale przecież kilka chwil wcześniej kłócili się, a RW mówił mu : nie wtrącaj się! Fakt, mamy obojętność społeczną i postawę bohaterską, cokolwiek zrobi i jeden i drugi będzie już w dalszym rozwoju wypadków naganne, można gdybać, co by było gdyby Fred zaciągnął hamulec wcześniej, gdyby ten amatorski film się nie ukazał itp. itd. Nie życzę nikomu z Was podobnej sytuacji abyście w tysięcznych sekundy decydowali o swoim życiu i bliskiej osoby niczym Usain Bolt, o tym co jest lepsze. Zza klawiatury każdy bohater ;)

elmo81

Moim zdaniem Fred po prostu nie przewidział bo i nie mógł że wyrzucą Jurka z pociągu. To stało się nagle.Jak Jurka zaczeli bić to Fred chciał żeby go obili, jakby taka nauczka za wszystkie krzywdy i niesprawiedliwości, których doznał przez niego jako starszy brat(taki jesteś mądry to masz swoje). W pewnym momencie jednak chciał pomóc bratu ale zabrakło mu odwagi. Co do znieczulicy: gdyby wszyscy mężczyźni z przedziału zareagowali małolaci pewnie by się przestraszyli, w jedności siła, jeden Fred na niewiele by się zdał.Potem żałował, ale było już za późno. Znieczulica objawia się także w zachowaniu dziewczyny która mówi że nie chce zenzawać bo się boi.I dlatego że nie reagujemy razem, że jak się coś zdarzy to brak świadków bo ludzie się boją, dlatego takie szumowiny jak ci małolaci nie trafiają za kraty, tylko panoszą się po ulicach dokonując kolejnych rozbojów.

ocenił(a) film na 7
abecadlo500

A mnie się wydaje że Fred był kreowany na twardziela, prawdziwego faceta, zobacz: kolekcjoner broni, lubił sportowe auta i szaleństwa na torach - wtedy nabiał sie z brata ze ten wymiękł - a mimo to nie zareagował w pociągu. Myślę, ze to coś więcej niż strach to była raczej w miarę chłodna kalkulacja za i przeciw po której stwierdził że bratu sie "nalezy"...

malkontent

Obejrzałem 'przypadkiem' drugi raz, zauważając (być może niezamierzone przez scenarzystę/reżysera, nie czytałem opowiadania, na podstawie którego film powstał) drobne szczegóły, niby nic istotnego, ale jednak podkreślały niedojrzałość Freda, np:
- jak wspomniał Kyrba wyżej: samochód 'w prezencie' dla żony, widać jej reakcję, mały dialog o prawie jazdy, a potem Fred od razu właściwie idzie do swojego gabinetu (męskiej jaskini z gadżetami:) i cieszy się z broni. "Piękny", przytakuje żona, z sugestywnym spojrzeniem i intonacją
- fakt, że bratanek bez (chyba) żadnych problemów znalazł broń i naboje, dopiero potem 'kolekcjoner broni' chowa ją za kratką w budunku firmy
- 'jakość' targowania się z Benkiem
- po naprawie auta Benek mówi (stawiam że to z rozmysłem napisana linia) 'wymieniłem ci pasek rozrządu', co jest raczej elementarne przy kupnie używanego, starszego auta (to Mistsubishi aspiruje do zacnego grona youngtimerów:), stawiam że sprowadzonego z zachodu, nieważne - pasek się wymienia bez zgadywania czy wymiana jest czy nie jest konieczna, a zmierzam do tego, że Freda raczej nietrudno było 'zrobić', bo był sobie takim 'wannabe' z rejestracją trzyliterową (bardzo proszę posiadaczy 3literówek o nie branie tego do siebie!)..
- 'jakość' negocjacji z przedstawicielami kablówki, Więckiewicz ładnie pokazał bycie pozującym szefem małej firmy, z kompleksami po ojcu (plus nieustanne konfrontacje z bratem)
- brak obrony żony przed matką (te jej przycinki 'a ty dziecko w ogóle masz dykcję?' itp)

Co zaś do osi filmu - strach strachem, czy zdązył pomyśleć 'a niech go trochę zleją', nie wiadomo - to i tak były sekundy, gdyby to był 'gang wyrzucaczy z tlk' to i Fred i Jurek wiedzieliby czym to grozi. A tu 'zwykły wpier**l' poszedł w cholerę za daleko.

ocenił(a) film na 9
abecadlo500

dobrze napisałeś, jednak stereotypy są w naszym życiu na każdym kroku i albo jesteś szary i taki jak ci każą być albo zginiesz ewentualnie będziesz żyć z "tą winą, łatką" tego który nie pomógł bratu. Nikt nawet nie pomyślał że on zwyczajnie mógł się bać, ostrzegał brata żeby się nie mieszał - zdrowy rozsądek to podpowiadał (ich jest 4 nas 2 a w zasadzie 1). Inna sprawa że on zwyczajnie był w szoku każdy by był. Film do mnie trafia bardzo bo mojego kolegę wyrzucono z pociągu (jadącego) bo wyglądał inaczej niż normy nakazują. Jeśli nie walczysz to nie jesteś w pełni mężczyzną jeśli nie gotujesz to nie jesteś w pełni kobietą, nasze społeczeństwo jest bardzo prymitywne. Oczywiście to moje osobiste zdanie, każdy ma prawo do oceniania po swojemu. ;)

abecadlo500

Jestem swiezo po seansie. Co do pierwszej wypowiedzi tworcy tematu: mialem podobne odczucia ogladajac ten film. Ogolnie chcialem przeczytac wszystkie komentarze do tego filmu, ale w polowie przerwalem, jest ich tyle ze musialbym poswiecic na to sporo czasu, co udowadnia, ze film jest mocny, ze oddzialowuje na widza i ze porusza wazny temat. Teraz pare slow ode mnie odnosnie sceny w pociagu. Tlo dla niej stanowil konflikt miedzy bracmi budowany niemal juz od poczatku filmu. Fred powiedzial do brata: "nie mieszaj sie", on to jednak zrobil. Wg mnie w pierwszej fazie bojki Fred chcial mu udowodnic cos w stylu "trzeba bylo mnie posluchac", albo "zobaczymy jak sobie poradzisz w takiej sytuacji, skoro jestes lepszy". Ponadto na poczatku mogloby sie wydawac, ze mlodszy brat dostanie oklep i okej - morda nie szklanka. Jednak gdy bojka rozwinela sie do niebezpecznego stadium, Fred chcial pomoc, ale strach spetal mu nogi. Jezeli chodzi o uzycie broni - tez mysle ze malo kto w obliczu takiej sytuacji pomyslalby o wyjeciu pistoletu.

abecadlo500

To tylko jako ciekawostka pozostaje pytanie czy potrafisz powiedzieć o jakiś...cechach, które powinny charakteryzować mężczyznę ?
Muszą jakieś być...bo chyba przecież o byciu "męskim" nie decyduje tylko to czy masz dodatkowy kawałek mięsa między nogami ;) ?

Na pewno nie ma żadnych ? Można być wszystkim innym i niczym, być czymkolwiek, zachowywać się jakkolwiek, nie ma "cech męskich" ? Można olać wszystko i wystarczy mieć penisa żeby dumnie głosić, że jest się mężczyzną ?

abecadlo500

Jest kilka rzeczy bardzo istotnych w kontekście całej tej sprawy.

1. Przede wszystkim "pistolet", który miał posłużyć jako straszak. Czy ktoś rzeczywiście uważa zę pistolet z 1908 roku może wzbudzić strach wśród młodych przestępców? Do takiej broni pasowałby jeszcze 90 letni dziadek z laską ledwo trzymający się na nogach. Huligani nie bali się konsekwencji swojego zachowania, więc widząc gościa grożącego 100 letnim pistoletem raczej nie zawahaliby się z atakiem. Lepiej już było uderzyć nim w tył głowy jednego, drugiego i byłoby po równo.

2. Logistyka i głupota Jurka. Z punktu widzenia Jurka, chciał on z jednej strony coś zrobić, a z drugiej zachował się jak ciota. Jakby rzeczywiście chciał bronić dziewczyny, wąski przesmyk pomiędzy fotelami pomógłby mu załatwić każdego po kolei, strzał, strzał, but na siedzącego, czwarty by się zmył, trzech by dobił jakby się obudzili, a na stacji wykopałby ich z pociągu, z bratem czy bez. Argumenty słowne w takiej sytuacji to kpina, (co innego przytoczona sytuacja policjanta z tramwaju). Konflikt między braćmi jak to ktoś wspomniał dał Fredowi poczucie, "niech go zleją, będzie miał nauczkę" i pewnie wielu z nas postąpiłoby podobnie w takim konflikcie np. w sytuacji "nie w pociągu" i "nie 1 na czterech" tylko 1 na dwóch. Jednak po fakcie kiedy wiemy że bójka w pociągu grozi śmiercią możemy mówić żę byśmy bronili brata itp.

3. Jeszcze raz Jurek. Co to za Cwaniak który wyskakuje na 18sto latków i dostaje. Chciał wyrwać lasie to mógł od razu skopać kolesi. Miałem niedawno podobną sytuację, tylko było nas 4 na 4, w tym dwóch już szarpało jednego z nas. Jakby mu wkopali, zrobiłoby się ich 4 na nas 3 i byłob słabo. Znokałtowałem jednego, poleciałem na drugiego (niestety okazało się że laskę z torebką też trzeba liczyć w takich potyczkach:P)
Po chwili przyleciał ten pierwszy, dostałem kopa i dpiero kumple się ruszyli... przez kilka minut stali jak wryci i zastanawiali się co robić.
Ale nie mam pretensji chociaż miałem sporą kontuzję. Wolałem ja zacząć niż mieliby oni nam nakopać wszystkim po kolei. Jakby nie ta laska broniąca drugiego gościa to wszystko by poszło zgodnie z planem i pewnie moi kumple zlaliby tych pozostałych 2. W końcu i tak wszyscy dostali od jednego kumpla.
"Umiesz liczyć, licz na siebie" i jak wchodzisz w coś to po całości z wszystkimi konsekwencjami. Jeśli idziesz powiedzieć "Przepraszam najmocniej, czy mogą panowie zachowywać się grzeczniej" , a wiesz zę odpowiedzą "Spie*dalaj!" to wjeżdżasz z butem na twarz, jak siedzieli to nie mieli żadnych szans.

Pod tym samym klubem miałem inną "podobną" sytuację. Kumpla ochroniaż nie chciał wpuścić, wyprowadził go i na progu (gdzie jak sie później okazało nie ma już kamer) chciał mu walnąć "z baśki", ten się uchylił i od razu oddał bombę w twarz. Zlecieli się ochroniarze i złąpali go, na ziemię, próbowali okładać, jeden przyciskał mu kolano do żeber. (ochroniaż 120kg, mój kumpel 72kg), wiele razy myślałem potem o tej kostce brukowej która leżała obok, ale gdybym uderzył jednego, nawet dwóch ochroniarzy, to zostało jeszcze 5ciu. Stałem i tylko uspokajałem ochroniarzy i kumpla, i prosiłem zęby go zostawili.
Mogłem być bohaterem i rzucić się, dostać i jego laliby dalej, a ja miałbym to samo. Tak to jego cierpienie było krótsze o klika minut a mi nic sie nie stało.

Film ten pokazuje żę trzeba "wskoczyć w ogień", ale myślę żę jest cienka granica, po kogo byśmy wskoczyli i kiedy, osoby niewinne jak córka, żona, pewnie nie ma dyskusji, ale znienawidzony brat, ojciec, "kolega", znajomy, tu bardziej wchodziłaby kalkulacja czy w ogóle są szanse na uratowanie, ocena czy sam "zasłużył" itp.

Fred, nie oceniając nikogo był ciotą, jak weźmiesz ciote ze sobą i rzucasz się na 4 karków to wiesz zę ciota ucieknie, chyba zę jesteś głupi. Jurek tak samo jak nie mógł oczekiwać pomoc ze strony kobiet, dziadka czy kogoś innego, nie mógł oczekiwać jej od Freda.

Naoglądali się filmów, bajek i mówią, "za brata trzeba zginąć", "musiał pomóc". Ale gdyby wiedział że Jurek zginie to pewnie by pomógł, ale gdyby Jurek wiedział że zginie to czy sam by wstał? Popełnił błąd i zapłacił za niego - nie pomyślał o dzieciach tylko o zaimponowaniu panience, do której nie umiał sie odezwać jak wsiadał.

Lałem się w życiu kilkanaście razy, a 90% facetów nie biła się nawet tyle. Ja jestem ciotą która zastanowiłaby się czy pomóc (jako fred) w tej sytuacji, nie wiedząc oczywiście o możliwości smierci Jurka. Więc wiem że pozostałe 90% facetów nawet by się nie ruszyła.
Jeśli chodzi o pomoc lasce, jak to już ktoś wcześniej pisał ona za 10 minut siedziałaby i gadała z gośćmi a koleś z kosą w żebrach:)
Czy pomóc dziewczynie zastanawiałbym sie 50:50 ale tylko wejście z buta, a nie słowne wchodziło w grę - tu jest Polska!

abecadlo500

Ja nie pomyślałam w tym momencie o braku męskości głównego bohatera. Uderzyło mnie, że nie miał on naturalnego odruchu pomocy bliskiej sobie osobie. Niezależnie od ich aktualnych stosunków, byli jednak rodzeństwem, widywali się na co dzień, kochali się. Wydaje mi się, że niezależnie od płci, czy wieku naturalnym jest niesienie pomocy komuś, kogo się kocha. To nie jest kwestia bycia bohaterem jeśli sprawa dotyczy bliskich.

A dlaczego u żony Freda widać SZTUCZNIE wybudzony instynkt macierzyński?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones