Te efekty specjalne są genialne, mnóstwo pomysłowych tricków, do tego cholernie ładna kolorystyka (nie wiem w sumie kiedy w kinie pojawiły się kolorowe filmy, ale na imdb pisze że oryginał był już kolorowy więc raczej nie oglądałem żadnej koloryzowanej wersji). Może i nadmiar niesamowitości jest ciężkostrawny, ale trudno się nie bawić na tym filmie i nie zachwycać pomysłowością w kręceniu niektórych scen. Miło by było obejrzeć to na dużym ekranie...
Technicolor - wtedy to był synonim czegoś o żywych barwach :) Technika powstała w 1915 r., filmy w niej robiła Technicolor Motion Picture Corporation w latach 1922-1952. Moja mama wspominała disneyowską Królewnę Śnieżkę (1937) w kolorze - niestety Iluzjon puszczał ją czarnobiałą...
Zgadza się, film ten nadal nie przestaje mnie zachwycać i zadziwiać, oczywiście te kolory i te wszystkie pomysły to jest na pewno to bez czego nie wyobrażam sobie tego filmu. Ale i magiczny klimat filmu to tez sprawia, że do tego dzieła chce się wyjątkowo wracać; trochę tylko szkoda że obraz ten nie jest tak dobrze znany jak "Czarnoksiężnik z Oz", który wprawdzie też lubię, choć w tym przypadku już takiego sentymentu nie mam.