PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=610870}
5,3 2 274
oceny
5,3 10 1 2274
6,1 12
ocen krytyków
Z daleka widok jest piękny
powrót do forum filmu Z daleka widok jest piękny

Gdzie to można obejrzeć?

horenheb

we Wrocławiu na Festiwalu Nowe Horyzonty :)

ocenił(a) film na 2
zielonakosiarka

Wczoraj widziałem ten film właśnie we Wrocławiu. To chyba moje największe rozczarowanie tego roku. Odnoszę wrażenie, że miał to być kolejny "film festiwalowy" z mocnymi scenami z polskiej prowincji. Tylko, że zamiast analizy, oglądamy jakąś ponurą wizję wsi niczym z XIX w., w której każdy jest zły, brudny i zawistny, bez choćby najmniejszej próby zrozumienia bohaterów, zbadania tematu. Wyszło z tego coś w rodzaju bezrefleksyjnego filmu przyrodniczego o niedorozwiniętych emocjonalnie i intelektualnie wieśniakach. Film jest nudny, nieprzemyślany, praktycznie bez scenariusza, do niczego nie prowadzi. Aktorzy po prostu są, bo niewiele mają do grania (to zarzut do reżysera). Zawodzi nawet warstwa wizualna, która z reguły ratuje kiepskie polskie filmy przed absolutą porażką. Nie wiem, czy intencją pionu operatorskiego było konsekwetne utrzymywnie nieostronego kadru, mam nadzieję, że nie. Pomyłki w realizacji mogę jeszcze zrozumieć, gorzej z celowym działaniem. Jeżeli ktoś lubi oglądać przez blisko półtorej godziny, jak grupa aktorów przechadza się po wsi, pije piwo, pali papierosy i jeździ samochodem, rzucając przekleństwa raz na jakiś czas, to być może mu się spodoba. Reszcie odradzam.

ocenił(a) film na 3
maciekmisztal

Dokladnie, zgadzam sie z powyzsza opinia. Rowniez widzialem wczoraj film i bardzo zaluje. Sadzilem, ze bedzie to cos naprawde ciekawego, w koncu nie robil tego byle kto. A tu mamy zwykla patalogiczna wies, ktorej naprawde nie trzeba ogladac. Gdyby wyciac niepotrzebne sceny to rezyser i rezyserka dalej siedzieliby w swoich krotko i sredniometrazowych filmach, bo ilosc niepotrzebnych, nic nie wnoszacych scen przewaza.

cyph

A może się mylicie. Polemika, nie moja a Jakuba Majmurka, tekst ze strony Krytyki Politycznej:
"Z daleka widok jest piękny Anny i Wilhelma Sasnalów to wielkie odkrycie tego festiwalu. To pierwszy polski film, który nawiązuje pozbawiony kompleksów, estetyczny dialog z obecnym od lat na Nowych Horyzontach kinem światowym (trudno oprzeć się zwłaszcza skojarzeniom z twórczością mającego w tym roku retrospektywę we Wrocławiu Brunona Dumonta). A przy tym jest to kino dotykające najbardziej bolesnych problemów polskiej wspólnoty. Do tej pory kino fabularne nie było w stanie ich podjąć.

Fabuła jest prosta. Wieś na drodze z Krakowa do Tarnowa, upalne lato. Wszystko się sypie, ludzie żyją głównie ze zbieractwa różnego rodzaju śmieci, odpadki, zużyte przedmioty zalegają porozrzucane w ogrodzonych chwiejącymi się płotami obejściach. Główny bohater Paweł żyje ze zbierania złomu. Miesza w domu ze starą, schorowaną, niepoczytalną matką, nie jest w stanie poradzić z nią sobie i wywozi ją do domu starców. Ma narzeczoną, zamierzają się pobrać. Ale pewnego dnia Paweł nagle znika, nikt nie wie gdzie jest. Sąsiedzi zaczynają podkradać różne rzeczy z opuszczonego domu. Jako pierwszy proceder ten zaczyna niedoszły teść mężczyzny. Sąsiedzi Pawła z początku kradną rzeczy z jego domu potajemnie, wstydliwie, korzystając z osłony nocy, potem zupełnie już jawnie. W pewnym momencie cała wieś gromadzi się wokół domu, zabiera wszystko, co może się przydać (wyrwane zostają nawet okna z framug) i demoluje go do szczętu. Paweł wraca do rodzinnej wsi. Nie ma do czego. A że najtrudniej wybaczyć jest te krzywdy, które wyrządziliśmy innym, wspólnota nie pozwoli mu zostać.

Do opowiedzenia tej historii Sasnalowie użyli bardzo ciekawej formy. Ich film jest radykalnie odpsychologizowany i zdedramatyzowany. Postacie nie są budowane wedle klucza „psychologicznej głębi”, twórców nie interesują dylematy i motywacje bohaterów, ale działania ich ciał wchodzących w interakcje ze sobą i przedmiotami. Dialogi odgrywają drugorzędną rolę, opowiada obraz, nie słowa. Postacie pokazywane są albo w planach ogólnych albo w dużych zbliżeniach, często kadrowane są tak, że nie widać twarzy, buduje to dystans, rozbija wyobrażeniową identyfikację widza z bohaterami. W budowaniu dystansu pomaga rozbicie jedności obrazu i dźwięku. Sasnalowie przyjmują bardzo oszczędną, minimalistyczną dramaturgię. Film nie buduje suspensu, narracja toczy się nieśpiesznie, sceny sprawiają wrażenie przypadkowo uchwyconych fragmentów z rzeczywistości życia wsi. Nie ma tu wszystkich tych irytujących, topornych chwytów formalnych (podniosła muzyka, kadry zatopione w półmroku, nasycone miękkim, rozlanym światłem, bądź fotografowane przez jakiś barwny filtr), jakie polskie kino stosuje, by nie pozostawić widzom wątpliwości, że to, co widzą, nie jest tym, co widzą, ale alegorią jakiegoś Odwiecznego Problemu o fundamentalnym znaczeniu.

A przecież Z daleka… właśnie dotyka takiego fundamentalnego problemu. Choć w filmie ani razu nie pada słowo „Żyd”, jest to jedna z najważniejszych filmowych wypowiedzi ostatnich lat na temat stosunków polsko-żydowskich. Choć akcja dzieje się współcześnie w Polsce „bez Żydów”, to tak naprawdę Sasnalowie odnoszą się do wydarzeń z czasów niemieckiej okupacji. Ich film, jak powiedziała na spotkaniu po filmie Anna Sasnal, ma być dialogiem, podjętym w porządku fikcji i sztuki, z rzeczywistością, którą odkryły dla naszej wspólnoty prace Jana Tomasza Grossa (przede wszystkim Sąsiedzi) czy Barbary Engelking.

Trudno znieść taki obraz naszej wspólnoty, jaki wyłania się z tego filmu. Nie tylko dlatego, że wszystko się tu rozpada, gnije, że jest wyjątkowo szpetne i zdziczałe. Wieś w filmie Sasnali stoi przed Prawem, jest stanem natury, gdzie najmniejsza słabość zostaje bezwzględnie wykorzystana, ludzie traktują się bardziej instrumentalnie i brutalnie niż można to sobie wyobrazić nawet w najbardziej „nieludzkiej korporacji”. Także Kościół jest przedłużeniem tego zdegenerowanego świata, nie reprezentuje żadnej lepszej rzeczywistości etycznej, poza tym stanem natury nie ma żadnej transcendencji. Zamieszkujące tą upadłą naturę „ludzkie zwierzęta” przede wszystkim szabrują, żywią się odpadkami wytworzonej przez innych cywilizacji, cudzej, nagromadzonej pracy (nie przypadkiem samochód, który Paweł tnie na złom w pierwszych scenach, jest niemieckiej produkcji).

Jako wspólnota wciąż nie przepracowaliśmy tego, jak bardzo wielu z nas, naszych przodków zyskało ekonomicznie na Zagładzie, jak bardzo wszyscy jesteśmy dziećmi tego wielkiego szabrownictwa, jakie dokonało się w okresie okupacji, stając się narzędziem „pierwotnej akumulacji kapitału” dla części polskiego drobnomieszczaństwa. W filmie wieś oddzielona jest od świata przez trzy granice: rzekę, las i tory kolejowe. Czy jednak granica rzeczywiście przebiega od strony wsi? Czy nie jest granicą, jaką my, jako wspólnota mówiących i piszących po polsku odgradzamy się od tej części naszej historii, pamięci, dziedzictwa? A przy tym, im bardziej staramy się ją odgrodzić, tym bardziej ona powraca.

Nie wiadomo, czy ten film wejdzie do kinowej dystrybucji. Powinien. Ma szansę wywołać raz jeszcze szeroką debatę. Histeryczne reakcje publiczności we Wrocławiu, na wszelkie sposoby wypierającej prawdę tego filmu („to dzieło z tezą”, „postacie są jednowymiarowe”, „film stawia odpowiedzi, nie zadaje pytań”), pokazują, jak bardzo jest on potrzebny."

duende_2

Bardzo mi się podoba zdanie: "Nie ma tu wszystkich tych irytujących, topornych chwytów formalnych (podniosła muzyka, kadry zatopione w półmroku, nasycone miękkim, rozlanym światłem, bądź fotografowane przez jakiś barwny filtr), jakie polskie kino stosuje, by nie pozostawić widzom wątpliwości, że to, co widzą, nie jest tym, co widzą, ale alegorią jakiegoś Odwiecznego Problemu o fundamentalnym znaczeniu."

Na pewno będę go dalej szukać.

horenheb

Będzie można to obejrzeć w kinach od 10 lutego 2012

wik123

...i na Nowe Horyzonty Tournee http://www.nowehoryzonty.pl/aktualnoscm.do?id=1927

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones