O to właśnie mi chodziło. O legendę.

Nie złodzei a złodziei. ,,Jak już próbujesz być śmieszny i inteligentny to rób to chociaż poprawnie ortograficznie''.
Widzisz, obywatelu nauczycielu, łazisz po forach, szukasz dziury w całym, kij w mrowisko wsadzasz, misję samozwańczo wypełniasz, szukając błędów ortograficznych a sam nie jesteś bezbłędny. Ha, ha, ha. I co, głupio Ci obywatelu nauczycielu?

Zrobiłem literówkę, a nie błąd ortograficzny.

Robin Hood kradł bogatym,zabijał gnębicieli ludu stąd legenda,pan J.J.kradł,zabijał na własne potrzeby,nie potrafił inaczej zarobić na utrzymanie.Skąd zatem legenda?Takie czasy,takie obyczaje....Ale zgadzam się z wywodami Sprite_87,tamtych ludzi mógł urzec,ale nas?

Bin Laden nie jest bohaterem romantycznym, a oni są.

A co jest romantycznego w ich zachowaniu? Zabijanie ludzi jest romantyczne?

hehehe xD nie wiem czy się śmiać czy płakać!

Może płacz?

Mam podobnie film niezły dzięki muzyce i nie którym ujęciom zresztą nie które momenty są na prawdę fajne,pomysłowe ale w całości jak na prawie trzy godziny film wypada to blado.Co do tematyki za co on był uwielbiany.......pomyślmy raczej za nic,czynił zło i w taki sposób stał się sławny a ludzie to uwielbiają,to tak ja dawniej ludzie przychodzili na egzekucje NA CO?PO CO? to raczej można się domyśleć.Widać zło cenni się bardziej niż dobro.Tak jeszcze przy okazji rozwala mnie to jak nie którzy piszą o nie których bandytach tak jakby ich znali :-/ przecież to co zostało o nich napisane może być ostro przereklamowane i łykać to w 99% jako prawdę jest dla mnie w tych czasach czymś mega niepoważnym.Ode mnie 6/10 pozdrawiam.

A za co jest uwielbiany Janosik, Robin Hood, Bonnie i Clyde itd?

Janosik za to, że mordował złych i dawał biednym. Robin Hood podobnie. Bonnie i Clyde nie rozumiem za co byli szanowani, tak samo jak Jesse James. Gdzie dwa pierwsze przypadki mordowały tylko złych Jesse mordował bez różnicy. A był podziwiany. Po prostu ludzie to debile...

Janosik dawal biednym? Nie ucz sie z filmow, bo wlasnie tak przekazywana jest legenda, ktora niewiele ma wspolnego z faktami. Moze czyms, co laczy wszystkich tych bohaterow jest to, ze wszyscy oni byli banitami. Wszyscy "wyjeci spod prawa". Wokol takich ludzi - nieugietych, silnych, bezkompromisowych I honorowych - tworza sie mity I legendy, bo kazdy z nas marzy o zyciu w wolnosci, bez zakazow I nakazow..? Moze.

Wolność to jedno. Mordowanie niewinnych to drugie. Łączenie tych dwóch rzeczy ze sobą jest... lekko mówiąc głupie moim zdaniem. Tak samo Che. Tego też nie mogę objąć umysłem. Gość mordował ludzi, wybił setki przeciwników, w końcu i on dostał kulkę od własnego kamrata, a miliony baranów chodzi po świecie dumnie nosząc na piersi koszulki z podobizną mordercy. Gratulacje...

Bo zwyczajnie był "celebrytą", pisały o nim gazety, wydawano jakieś opowiadania o jego romantycznych przygodach, nie dawał się złapać, a ludzie z podziwem mieszanym ze strachem opowiadali o jego czynach. Zresztą jakie czasy tacy celebryci, w naszych podziwia się narkomanów, alkoholików i hedonistów, w tamtych morderców.

Zgadzam się film jest dość nudny. Dobra gra aktorska (choć tu też w zasadzie odnosi się to do dwóch ról, a reszta wypadła poprawnie) tego nie zamiecie pod dywan. Da się go obejrzeć, można go potraktować jako trochę inne spojrzenie na historie Jesse'ego oraz Roberta Forda ale naprawdę niewiele się dzieje w tym filmie. Można to potraktować jako opowieść o tym że wszyscy się bali Jesse'ego łącznie z jego własnymi ludźmi tyle że to opowieść na 30 min filmu, a nie prawie 3h.
Niby nie czuję że straciłem te 3h z życia ale nie czuję też bym specjalnie na tym zyskał, takie można obejrzeć.

Nie mam nic przeciwko westernom w których nikt nie strzela ale w zamian tam musi się coś dziać. Dla przykładu w A big hand for little lady (Hazardziści z Teksasu) jeśli dobrze pamiętam nie pada ani jeden wystrzał z broni ale ten film przykuwa uwagę widza od pierwszej do ostatniej minuty, sceny mogę oglądać po wielokroć (gra aktorska o niebo lepsza). Natomiast w Zabójstwie Jesse'ego Jamesa nie ma ani jednej sceny do której chciałbym wrócić, a to chyba najlepsza recenzja, połowę scen można by wyciąć bez uszczerbku dla historii.

Nazywanie tego filmu arcydziełem to gruuuba przesada, nawet z poprawką na to że wszyscy różnimy się od siebie pod względem gustów i oczekiwań filmowych. A może to ja się mylę, może po prostu niektórzy oczekują nudnych filmów.

P. S. Jeśli ktoś powie ze tu chodzi o gęstą atmosferę strachu i zagrożenia to niech zobaczy film Propozycja.