Ani to komedia, ani romantyczne.. ale na pewno nudne! Co to ma być, jakieś krótkie
historyjki bez sensu... I jeszcze ma taką dobrą ocenę? Kompletnie tego nie rozumiem!
Najgorsze jest to, że już kolejny raz natknąłem się na taki tandetny zlepek zwany komedią
romantyczną.
spodziewałam się czegoś naprawdę wow, a tu 16 historii, z których może dwie czy trzy niosące ze sobą jakiś morał. przykro, bo dwie godziny z życia wyjęte...
W tym tkwi problem tego filmu, "Zakochany Paryż" nie jest przesłodzoną supermarketową produkcją pokroju "To właśnie miłość", wcale nie oceniam czy jest lepszy czy jest gorszy, po prostu trafia do innego typu ludzi z innym gustem. Jak dla mnie "To właśnie miłość" jest średniawką nie zapadającą w pamięć , a "Zakochany Paryż" to jednak film z wyższej półki (choć niektore historie w ogole mi się nie podobały). PS. Jaki morał niesie ze sobą "To właśnie miłość" ?
nie wydaje mi się, aby deskrypcja zawierała informację, że mamy do czynienia z przypowieścią, dlatego nie rozumiem zarzutu, że brak tutaj morału. Poważnie mówiąc- to raczej kwestia tego, co kto jest w stanie dostrzec. Percepcja ewentualnego przekazu jest indywidualna i subiektywna. Zakochany Paryż na pewno nie jest tandetny, a to, że ktoś jest znieczulony- to już inna sprawa. Niskie oceny zdają się pochodzić od osób, które albo nigdy nie były w Paryżu, albo nie były zakochane.
Ahhh pięknie, czyli film nam się nie podoba, bo nie byliśmy w Paryżu! No i problem marności tego filmu został rozwiązany, trzeba udać się do Paryża, by zrozumieć ten film! Cóż, w takim razie tajemnica fenomenu tego filmu została wyjaśniona.
Więc teraz z czystym sumieniem mogę dać nawet 1, bo i we Francji nie byłem!
Jak łatwo przekonać innych, że czegoś nie warto oglądać...
We Francji/Paryżu byłem(przyznaję że mi się nie podobało), zakochany jestem. Ale jeżeli tylko pod tymi warunkami można film zrozumieć, to ja uznam się za zbyt ograniczoną osobę żeby to w ogóle zacząć oglądać.