Ten film ogladalem dwa razy. Drugi raz wczoraj w kinie Apollo w Poznaniu a pierwszy raz z rok temu w Gdynii w Silver Screen'ie. I z checia obejrzalbym go sobie trzeci raz. Historie sa zroznicowane. Niektore sa bardziej wciagajace (m. in. o niance zostawiajacje swoje ziecko, o aktorce poznajacej slepego chlopaka, o matce chlopca ktory zginal) i mniej wciagajace (m. in. z rozwodzaca sie para, o wilkolakach), ale calosc tworzy rewelacyjne dzielo. Mistrzostwo polega na tym, aby w piec minut przedstawic historie milosci. Do tego dochodzi swietne aktorstwo pierwszoligowych aktorow. Niektore role az prosza sie o rozwiniecie, o czesc dalsza lub przedstawienie poczatku. Jednak tu moze tkwic cala moc tego filmu. Reszte historii mozemy sobie dopowiedziec sami. Dla ludzi z wyobraznia bedzie to skarbnica pomyslow. Polecam ten film i radze nie doszukiwac sie jakiegos ukrytego przekazu (ktos napisal, ze historie sa nie po kolei - bzdura, nie ma tu kilejnosci). To po prostu zbior genialnych etiud filmowych. Dla mnie osobiscie filmik z Natalii Portman to emocje w najczystszej postaci. Arcydzielo kina i burza uczuc.
Ocena: 9/10