"Vertigo" to film z lat 50, widz powinien być świadomy, że w filmach z tamtego okresu zobaczy więcej w grze aktorskiej elegancji, przesadnej maniery, gestykulacji, mimiki itd.
Dlatego nie rozumiem ludzi którzy zarzucają temu filmowi, że aktorzy grają drewno, zachowują się dziwnie, sztucznie. Ludzie 50 lat temu kręcono inaczej filmy niż dzisiaj do cholery !!!
Jak to u Hitchcocka mocna scena otwarcia, później nieco wolniejsze tempo ( misternie budowana intryga i tajemnica). I na zakończenie prawdziwy zawrót głowy. Tak w skrócie wygląda ten film. Kto jak kto ale ten facet znał się na swojej robocie, nie wiem jak to możliwe że nie dorobił się Oscara za żaden swój film.
Dla mnie "Zawrót Głowy" przede wszystkim ma uniwersalną historie, która i teraz dobrze by się sprzedała.Ten film ma ponad 50 lat i dzięki takiej opowieści praktycznie się nie starzeje.
Nie ulega wątpliwości ,że Hitchcock był genialny. Chociaż nawet takiemu mistrzowi zdarzają się błędy (np. Czy w San Francisco jeździ się po lewej stronie?)
Ale nie o to mi chodzi by wyszukiwać drobne błędy i cieszyć się z tego , że ten film nie jest doskonały. Efekty , zdjęcia, montaż to bardzo wysoki poziom. Dla mnie jednak najważniejsza jest historia. No a ta jest bardzo dobra i trzyma w napięciu do końca.
8+/10
Ten motyw z jazdą po lewej stronie może mieć nawet jakieś uzasadnienie. Choćby takie, że nasz główny bohater nie chciał zgubić Madeleine i był ogólnie rozmyślony przez zauroczenie.
film swietny,ale 2 rzeczy mi sie nie podobaly. to sa szczegoliki,ale jednak :/ po pierwsze sprawa z naszyjnikiem byla troche naciagana;po drugie ostatnia scena z zakonnica :/
tak, tak, koncowka to mistrzostwo, ale zeby to poczuc trzeba calosc zrozumiec. - sam miod, palce lizac :)
więc czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć 'genialność' sceny z zakonnicą? Mimo, ze film jest IMO świetny, to końcówka wydaje mi się być 'zrobiona na szybko', jakby Hitchcock nie miał już pomysłu na efektowną śmierć bohaterki.
tu calosc polega na zaskoczeniu widza, wydaje sie ze juz wszystko bedzie dobrze, ale sprawiedliwosc triumfuje, no i oczywiscie za zbrodnie wczesniejsza ona ponosi kare, efekty muzyczne tez duzo daja wrazen
no niech będzie :) Fakt, technicznie scena jest wspaniała, ale nie rozumiem
SPOILER!!!
dlaczego ona się tak tej zakonnicy przestraszyła, że aż musiała cofnąć się o dwa kroki, główny bohatera zaś pozostał bez ruchu w swojej pozycji
bo ona bala sie ze przyszedl zleceniodawca, a facet trzezwo myslal i niedal sie poniesc emocjom, toz to proste :)
myślę że była po prostu wytrącona z równowagi, bardzo zdenerwowana. Nie była przygotowana na to, że on wie, że tym razem role się odwróciły i on udawał przed nią. To ją zdeprymowało, wytrąciło z równowagi, miała przecież sporo na sumieniu - w takiej sytuacji każdy nowy bodziec (jak nadejście zakonnicy) tylko potęgowało jej zdenerwowanie. A bohater, tak jak wspomniał KinoManiak myślał trzeźwo.