Ani on odkrywczy, ani emocjonujący, ani specjalnie głęboki.Akcja się trochę
wlecze, widz ani na chwilę nie jest zanagażowany emocjonalnie, Tracy i
Hepburn też miewali lepsze role. Jeden rewelacyjny Poitier to jednak trochę
za mało jak na cały film.
Wprawdzie nazwanie go gniotem to nadużycie, ale za szacowną klasykę tez
trudno go uznac.
Warto obejrzec, chociażby dlatego, że to pożegnanie Tracy'ego z kinem, ale
film raczej na długo w pamięci nie zagości.
Sorry, ale jeśli według Ciebie to pierwszy film podejmujący temat rasizmu,
czy ludzkiej hipokryzji...
Taka "Dżentelmeńska Umowa" Oscara zgarnęła 19 lat wcześniej.
Mi się ten film podoba głównie ze względu na to w jaki sposób opowiada o takim temacie. W żadnym momencie nie jest napuszony, jest hm... chyba pasuje tutaj określenie, że jest po prostu bardzo ludzki. Nie zachwycił mnie ten film Kramera, ale zdecydowanie podobał mi się (7/10).
"Dżentelmeńska Umowa" nie była o czarnych! Bardzo dobry, tylko trochę przesłodzony film o obiadku; byłam w szoku że w latach sześćdziesiątych już taki temat! to naprawdę było tabu, poza tym "małżeństwo" Hepburn-Tracy ZNAKOMITE jak zwykle, dać temu filmowi mniej niż 8 to cynizm lub lans na znawcę starego kina.
Film nie musi być o czarnych żeby mówić o dyskryminacji. Dżentelmeńska Umowa jest o dyskryminacji Żydów. A jeżeli uważasz że Zgadnij kto przyjdzie na obiad był pierwszym który porusza dyskryminację to sama negujesz antysemityzm przedstawiony w dżentelmeńskiej umowie. Dyskryminacja jest zawsze dyskryminacją. Więc zgadnij kto przychodzi na obiad nie jest pierwszym filmem o dyskryminacji rasowej bo jeżeli ktoś tak uważa to jakby negował dyskryminację w dżentelmeńskiej umowie i sam dyskryminuje.
Przesada z tą ocena filmu, bo jest on miejscami po prostu nudny fabularnie i bohaterowie powtarzają w kółko te same kwestie.
Poza tym nie jest to film o nietolerancji, bo rozgrywa się wewnątrz rodziny, która nie tyle jest nieprzychylnie nastawiona do czarnych, co obawia się ryzyka, jakie stworzy taki mieszany związek.
Duet Hepburn - Tracy też nie wypada wyjątkowo, mieli zdecydowanie ciekawsze występy, np. świetne "Żebro Adama".
A ja mogę podać przykład wcześniejszego o 5 lat filmu o rasizmie - "Zabić drozda", a myślę, że gdyby się dokładniej poszukało to tych tytułów byłoby więcej.
może przesadziłam z oceną, film jakoś trafił w mój nastrój, gdy go oglądałam po raz pierwszy, następnym razem już nie wydaje się tak dobry...
Tak jak pisze Lejzorek, to w gruncie rzeczy ramota. Liberał S.Kramer, warto to pamiętać, zrealizował film o poprawności politycznej a nie, jak sobie życzy w tym wątku większość, o dyskryminacji rasowej. I jest to obraz przesadzony. Zamysł przeprowadzono kosztem dramaturgicznej wiarygodności, dialogów trącących sztucznością. W tamtych czasach dla Amerykanów miał przynajmniej walor aktualności ale dzisiaj to już tylko przykład kina amerykańskiego w złym rozumieniu tego zwrotu. Good night, and good luck, esforty.
4/10
Nigdy tego nie rozumiałem - czy film jest odkrywczy gdy nawet nie powstał nigdy film o jakiejs tematyce? A co z książkami i teatrem? :)
Nie warto dlatego nawet zastanawiać się nad: "A jaki film powstał wczesniej na ten temat?" bo powstała na pewno jakas książka (a jak nie - to pewnie nie jeden na taki pomysł wpadł).
Zamiast szukać "tego pierwszego" wystarczy doceniać chadzanie rzadko uczęszczanym szlakiem, gdy jeszcze nie ma mody ani parcia na te tematy (lata 60-te to już początki odwilży, nie sztuką było np krytykowanie komunizmu w latach 80-tych, sztuką było w 30-40-50 tych)
Myślę podobnie. Moje pytanie było powodowane chęcią poznania, a nie dowodzenia czegoś. Tak by dzięki wiedzy móc uczęszczać szlakiem. :-)
to jest w życiu piękne, że każdemu podoba się co innego, że inaczej postrzegamy te same sprawy i mamy inne poglądy na te same kwestie, na mnie ten film zrobił wielkie wrażenie, biorąc pod uwagę czasy w jakich powstawała i świadomość ludzi lat 50-60 tych.