Jeśli należycie do pokolenia, które pamięta premierę oryginalnych
"Gwiezdnych Wojen" w latach 70., prawdopodobnie nie będzie Wam dane ujrzeć nigdy finału kosmicznej sagi.
Jak w wynika z tekstu opublikowanego wczoraj w magazynie "Wired", wytwórnia Disneya planuje wypuszczać co roku film rozgrywający się w uniwersum
"Gwiezdnych Wojen" Będzie to robić tak długo, jak widzowie będą kupować bilety.
Jak przyznaje
Lawrence Kasdan, współautor scenariuszy do
"Imperium kontratakuje",
"Powrotu Jedi" i
"Przebudzenia Mocy":
"Gwiezdne Wojny" to oddzielny gatunek. I jak każdy gatunek może pomieścić milion różnych artystów i historii. Mówi się, że Budda jest tym, co z nim zrobisz. Podobnie jest z "Gwiezdnymi Wojnami". Mogą być czymkolwiek zechcesz. Na razie Disney ma w planach sześć filmów. Oprócz nowej trylogii szykowane są spin-offy z cyklu "A Star Wars Story". Premierę
"Rogue One" o rebeliantach próbujących zdobyć plany Gwiazdy Śmierci zaplanowano na grudzień 2016 roku. Następne w kolejce są filmy o młodym Hanie Solo i Boba Fetcie.