Parę dni temu poszłam do stołecznego kina Paradiso na "Złodziejaszka". Mimo, że byłam jedynym widzem (!) projekcja odbyła się, w dodatku rozpoczęła się punktualnie (!!!). Jestem za to niezmiernie wdzięczna Paradiso :) Ba, jestem nawet w stanie wybaczyć osobie odpowiedzialnej za program placówki to, iż w repertuarze często uwzględnia ona realizacje dośc nielubianego przeze mnie Pedra Almodovara.
Co jeszcze zaś pośrednio tyczy się seansów prac Ericka Zonki i innych reżyserów francuskich: przyznam, że mam nieco traumatyczne wspomnienia z pewnego innego, skądinąd dość sympatycznego miejsca. Niestety, niektórzy ludzie z niewiadomych dla mnie przyczyn zamiast na "rendez-vous" z francuską kinematografią chadzają tam na "francuskie pikniki". Zjawisko o tyle przykre, iż podczas projekcji można niekiedy natknąć się na egzemplarze wnoszące ze sobą butelki wina oraz sterty talerzyków owiniętych folią i śmierdzących na całą salę czosnkiem. W trakcie konsumpcji jest też czasami pora na pogaduszki. Ucztujący zdają się mieć w zupełnej pogardzie fakt, iż zazwyczaj pewna część widzów nie zna zbyt dobrze polskiego i z tego powodu nie korzysta z napisów, tylko s t a r a się słuchać oryginalnych dialogów, Albo, że niektórzy - jak choćby pisząca te słowa - nie jadają w ogóle czosnku, a sam jego zapach przyprawia je o natychmiastowe mdłości i zawroty głowy..
Ja też biegałam kiedyś po okolicznych kinach, żeby oglądnąć jeden film polecony przez siostrę. Co prawda nie byłam sama jedna (siostra chciała pójść ze mną) ale i tak był problem bo nikt poza nami na film nie przychodził. Byłam w Jarosławiu, Strzyżowie i dopiero w Sędziszowie Małopolskim dla nas dwóch wyświetlili. W Rzeszowie w kinie Zorza są często wyświetlane filmy tzw. perełki. Czasem wyświetlają normalnie na dużym ekranie a niekiedy w formie letniego kina czyli pod chmurką jak pogoda na to pozwala. Jak nie wyświetlają w środku na ścianie. Byłyśmy niedawno z koleżanką na francuskim filmie i też na początku zapowiadało się, że będziemy mieć towarzystwo gadulskich. Ale film okazał się dobry i rozmowy ucichły w zupełności. Jakby teraz "Złodziejaszek" u nas poleciał poszłabym bez wahania. Szkoda, że tak mało francuskich filmów wchodzi do kin.