trudno wypowiadać się o nim inaczej niż w samych superlatywach- geniusz szeroko pojętego rocka (dla mnie ciągle największym arcydziełem jest concept album "the rise and fall of ziggy stardust and the spiders from mars"), niesamowity głos, niezwykle charyzmatyczna postać oraz naprawdę dobry aktor z dużym potencjałem.
Gdyby Bowie napisał piosenkę do Bonda to brzmiałaby właśnie tak:
https://www.youtube.com/watch?v=WPSCONvBVQQ&list=PLIgVuaEVl-eR3hmnje0bESIdviWRq1 qa4&index=35
W 'Pierrot in Turquoise or The Looking Glass Murders' widać, że coś jest na rzeczy, podobnie jak w nagraniu z trasy Ziggy'ego Stardusta (zauważyliście 'niewidzialną ścianę' w pewnym momencie?).
złożona na spontana, przy okazji uświadomiłam sobie, że przyszły mi na myśl kawałki z porządną pracą głosem.
gdzie w ścieżce dźwiękowej jest utwór Bowiego [ENG]. Mogliby to bardziej przejrzyście napisać, ale cóż...
nie tylko ja podejrzewam, że na starość Bowie poszedłby w jazz metal. Progresywny... ok, możecie to i tak nazwać.
*Mim, który został piosenkarzem *Ateista, który nosił krzyżyk *Buddysta, który popierał nazizm *Gej, który romansował z dziewczynami *Intelektualista, który świadomie używał londyńskiego 'cockney' w wywiadach *Muzyk, który malował, żeby rozwiązać problemy podczas komponowania...
i jego krzyżyk - artykuł ENG. Czy tylko ja mam wrażenie, że ktoś tu myli pojęcia krzyż i krucyfiks w komentarzach? Według mnie na zdjęciach jest to pierwsze.