David Cronenberg

David Paul Cronenberg

7,4
3 117 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby David Cronenberg

No, no...

użytkownik usunięty

No, no, rozszalał się w tych wywiadach, ale trzeba mu przyznać że ma swoje zdanie i nie boi się go wyrazić.

Czy ja wiem. Myślę, że poza własnym zdaniem powinien je jeszcze potrafić jakoś sensownie i przekonująco uargumentować. O ile w jego wypowiedzi odnośnie komiksów mógłbym mu przyznać rację, to już komentarzem na temat "Lśnienia" ewidentnie strzelił sobie w kolano. Film Kubricka jest jednym z nielicznych przykładów na to, jak ekranizacja może być lepsza od pierwowzoru literackiego. Ba, jak z lichej książki (nie wiem z jakiego powodu tak cenionego pisarza) można zrobić naprawdę świetne kino.

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

Nie zapominajmy że to tylko wywiady i nie ma w nich miejsca na małą rozprawę naukową.
Zgadzam się z tobą odnośnie Lśnienia, nie miał racji i chętnie bym się dowiedział co konkretnie mu się nie podobało, ale to tylko wywiad. A po za tym, to jego zdanie, ma prawo do tego żeby film mu się nie podobał.

Oczywiście, że każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, ale czy wyraziłbyś swoje zdanie wiedząc, że zostaniesz przez to wyśmiany, tym bardziej gdybyś był kimś powszechnie uznanym? Nie sądzę. Wypowiedź Cronenberga skojarzyła mi się z cytatem: „Lepiej milczeć i sprawiać wrażenie idioty, niż odezwać się rozwiewając wszelką wątpliwość”.
Gdybym powiedział na przykład, że Paris Hilton jest świetną aktorką i w dodatku jest niebywale mądra, to wziąłbyś na poważnie moją wypowiedź i stwierdziłbyś, że wiem, o czym mówię?

A co konkretnie mu się nie podobało, było przecież napisane w newsie. Podobno w niewłaściwy sposób, nie czując tego, przeniósł na ekran pewne rzekomo piorunujące momenty. Dziwne, bo w książce Kinga nie doszukałem się ani jednego piorunującego momentu. W Dziele Kubricka - przeciwnie.

Albo ten "komercyjny reżyser", phe. Gdyby Kubrick był komercyjnym reżyserem, to nie powtarzałby po kilkadziesiąt razy jednej sceny, będąc przez to często znienawidzonym przez aktorów. Komercyjny, bo robił filmy na podstawie książek, które się podobały ludziom, bo były dobre (no, może z wyjątkiem "Lśnienia")? A Cronnberg to już nie ekranizuje powieści? Heh, zekranizował nawet komiks, a przecież sam komiksy krytykował :/

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

Dlatego napisałem że ma odwagę wyrazić swoje zdanie, nawet jeśli jest ono odmienne od zdania większości, i tu ma moje uznanie. A to czy z nim się zgadzam to już co innego. Ma prawo mu się nie podobać. A jak nie podoba się tobie jakiś film uznany przez większość, to siedzisz cicho i udajesz że wszystko jest ok? Ale nie ważne.

Wg mnie Lśnienie jest świetne, i nie zgadzam się z Cronenbergiem że Kubrick nie czuł horroru. Odwalił kawał dobrej roboty.

Kubrick był komercyjnym reżyserem, to fakt z którym nie ma co polemizować. Ale jednocześnie był perfekcjonistą, a to się nie wyklucza. Filmy Kubricka to nie były produkcje skromne i kameralne, to były wielkie projekty, i to mi się w nich bardzo podoba. Robił filmy dokładnie i szczegółowo, nie zapominał o wartości intelektualnej. Był wielki. Komercyjny czy nie, był wielki.

Z tego co pamiętam to krytykował komiksy o superbohaterach, a to (tak myślę) jest pewna różnica...

Jak mnie się jakiś film nie spodoba, to mówię, że mi się on nie podoba, a nie, że jest zły. Do tego nie trzeba mieć wcale odwagi.

Natomiast można polemizować na temat tego, czy Kubrick był komercyjnym reżyserem czy nie. Każdy, kto robi filmy, nagrywa muzykę lub pisze książki, chce zarobić na swojej pracy, to oczywiste, więc każdego można tak nazwać. Twórczość Kubricka ma wiele cech, które wyróżniają jego filmy spośród tysięcy innych podobnych do siebie produkcji, jak i jego samego spośród tych wszystkich robiących w ten sam sposób filmy reżyserów. On kręcił tak, jak sam chciał, a nie pod miliony ludzi, chcących po prostu zobaczyć widowisko za wielkie pieniądze. To, że chciał dostać za to porządną kasę, to, jak już napisałem, nic dziwnego.

A czy między komiksami o superbohaterach, a komiksie o zwyczajnym bohaterze jest jakaś różnica? W jaki sposób historia gościa objętego programem ochrony świadków miałaby być sztuką, a bajka o Supermenie już nie? Bo mogłaby wydarzyć się naprawdę? Chyba, że Cronenberg swoich obrazów również nie uważał za coś wielkiego, ale wówczas powinien powiedzieć, że żaden film na podstawie jakiegokolwiek komiksu niegdy nie będzie sztuką, a nie tylko te o superherosach.

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

Najpierw zadajesz pytanie "czy wyraziłbyś swoje zdanie wiedząc, że zostaniesz przez to wyśmiany", potem że nie trzeba do tego odwagi. Wizerunek Kubricka się lukruję, i nikt nie ma odwagi żeby powiedzieć coś krytycznie. Cronenberg miał odwagę spojrzeć na Lśnienie krytycznym okiem, i powiedzieć że mu coś się nie podoba.

Kiedyś widziałem jakiś film o Kubricku, i jeden z jego współpracowników przytoczył słowa S.K. że chciałby zrobić film sf który zarobiłby tyle co Gwiezdne wojny i nie stracił przy tym funkcji dydaktycznej. To mówi wszystko. Nie dajesz kasy na superprodukcje komuś kto nie jest związany mainstreamem. Ja ciągle powtarzam że to nic złego. I nie rozumiem oburzenia fanów kiedy zarzuca się Kubrickowi komercje. On był w tym świetny. Jego filmy udowadniają że można zrobić film do szerokiej dystrybucji, o dużym budżecie i przekazywać głębsze myśli. To jest największa zaleta jego filmów.

Szczerze powiedziawszy nie wiem, nie interesuję się komiksami, ale fani (komiksów) twierdzą że to jest różnica.

Ale Ty przeinaczasz moje słowa. Stwierdzenie, że film nam się nie podoba nie jest wyrażaniem żadnego zdania, bo to jest tylko nasza subiektywna i powierzchowna opinia na temat tego, co nam się podoba, a co nie i nie kwestionuje to tego, czy jakieś dzieło jest powszechnie uznawane za wielkie. Poniekąd trzeba mieć odwagę, żeby wyrazić na temat takiego dzieła opinię krytyczną (odnoszącą się do tego, jaki film jest naprawdę, a nie będącą już tylko pustym stwierdzenim, że nam się nie podobał), ale wypadałoby, żeby nasze uwagi miały sens. W przeciwnym razie trzeba liczyć się z tym, że można wypaść na idiotę, tak jak to zrobił Cronenberg w przypadku swojego komentarza na temat Kubricka. Tego, co zrobił, nie nazwałbym odwagą, tylko zwykłą bufonadą gościa, który uznał, że zrobiło się o nim za cicho.

Po co na siłę mówić coś krytycznie o Kubricku, jeśli nie ma się powodów do tego? Jeszcze jakieś piętnaście lat temu mógłbym powiedzieć, że jego filmy są głupie i nudne, z tego tylko powodu, że ich nie rozumiałem, nie byłem na tyle dojrzały, żeby poważnie podejść do nich, czy do kina w ogóle. Teraz nie mam im nic do zarzucenia.
Rozumiem, że Kubrick chciał zrobić film, który by zarobił tyle co "Gwiezdne wojny", ale czy nie mógł to być przejaw jego wielkich ambicji, bo chciał udowodnić, że ambitne kino może zarobić tyle, co bajka o ufoludkach, na którą chodzą wszyscy? Ponadto, myślę, że pomijaną kwestią jest to, że zrealizowanie pewnych wizji niekiedy wymaga ogromnych nakładów finansowych, co z kolei przekłada się później na to, ile film zarobi. Tak już jest i nic się z tym nie zrobi, ale od razu trzeba to nazwać komercją. Wiem, że nie musi to być powodem do oburzenia, ale po co tak nadużywać tego słowa? Bo ładnie brzmi?

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

Nic nie przeinaczam tylko wg mnie coś nie grało w twoich wypowiedziach. Jak mówiłem to jest tylko wywiad i nie ma miejsca na większą rozprawę, w tego typu wypowiedziach mówi się krótko i ogólnikowo. Jak mówiłem nie zgadzam się z Cronenbergiem że Kubrick nie czuł horroru. Gdyby powiedział że Lśnienie jest super to nikt nie zwróciłby uwagi na ogólnikową wypowiedź.

Wg mnie nazwanie kogoś 'komercyjnym reżyserem', nie jest krytyką. W tym nie ma nic złego. Wspomniane wcześniej Gwiezdne wojny to komercja. A jakie wywarły piętno na kinie i popkulturze. Inny przykład, Pulp fiction to komercja, czy to się podoba czy nie ten film inspirował wielu twórców. Śmieszne jest to jak ludzie się oburzają gdy komuś się zarzuci komercję. O jeszcze jeden przykład wpadł mi teraz do głowy, trylogia Ojca chrzestnego, a przypominam że to twarda klasyka kina. Obawiam się że nie do końca rozumiesz mój punkt widzenia, odłożę na bok gadkę o komercji czy Lśnieniu. Chodzi mi o to że niewielu twórców zdecydowałoby się wypowiedzieć w krytycznym tonie o powszechnie cenionym reżyserze, którego wizerunek fani i recenzenci nieustannie lukrują i czczą jak świętego...ale w sumie nie ważne, nie chcę mi się dalej pisać, bo ani ty mnie nie przekonasz, ani ja ciebie. A spostrzeżeniami już się wymieniliśmy. Pozdrawiam!

użytkownik usunięty
Zloty_Deszcz

PS
Fajny nick.

Cronenberg zawsze mówi z sensem, problem w tym że prawie zawsze wszyscy rozumieją go na opak i mają ból dupy.
Smutne.
Co do filmów o superbohaterach miał racje - to nigdy nie będzie sztuka na 100% serio bo to w końcu historie o postaciach w absurdalnie wyglądających strojach. Nie każdy będzie w stanie podejsć do tego na serio.
Co do Kubricka też miałracje. Jest komercyjny. Ma na koncie filmy NOIR film o pedofilii, widowisko sci-fi i ekranizację Kinga. To nie miało prawa sie nie sprzedać. Nic takiego, a jednak wszyscy dostali bólu dupy bo nie mieli pojecia co znaczy słowo "komercyjny".

użytkownik usunięty
mim1312

Dobrze, że używasz słowa "ból dupy" w kontekście osób, które po prostu maja troszeczkę inne zdanie. Zauważyłem, że to właściwe stało się takie słowo wytrych w internecie, które ma kończyć wszelką dyskusję i zamykać usta w wulgarny sposób rozmówcy. A może to Cronenberg ma ból dupy z powodu ekranizacji super-hero? Toż to, oczywista prawda dla średnio inteligentnego człowieka, że super-hero bazuje w 90% przypadków na schematach i żaden reżyserski autorytet nie musi mu tłumaczyć takich pierdół. Może ten pan ma ból d, o to, że większość ludzi woli rozrywkowe kino super-hero a nie jego twórczość? To się chłopina musi dowartościować.

Ludzie, którzy rozpływają się nad tego typu banalnymi prawdami objawionymi z ust pana Cronenberga idealnie podpinają się sami, pod definicje pseudointelektualistów. Ktoś powie oczywistą rzecz, o której wiedzą miliony ludzi na tej planecie, a wy się przeżywacie ekstazę bo Crobnerg, wielki pan reżyser, powiedział banał. Żałosne.

Może banał ale idzie za tym bolesna prawda o filmowych gustach innych, które stają sie coraz mneij wymagające. Cronenebrg sam ma na koncie ciężkie, głębokie filmy które można nazwać sztuką. Niestety teraz liczy sie tylko kasa więc Hollywood wypuszcza bezsensowne nawalanki byle jak najwięcej eksplozji, byle widz nie musiał za dużo myśleć. Smutne jest to że wszyscy to kupują. Dzisiaj już nie kręci sie surrealistycznych filmów, nie kręci sie ciężkich dramatów, czy horrorów które poza wyskakujacymi znienacka mordami przemyciłyby coś więcej. Mamy "Transformersy" i filmy o superbohaterach które, możei u dane i podobały mi się, ale wiem że to tylko rozrywka i nic więcej. Albo są remaki... i znowu, kiedyś potrafili je robić z klasą, Cronenberg sam ma "Muchę" na swoim koncie, a co jest teraz?
Cronenberg ma prawo mieć "ból dupy" bo za tym co mówi idzie bolesna prawda że Hollywood niszczy światowe kino, a widownie wymaga coraz mniej i staje się coraz głupsza.

użytkownik usunięty
mim1312

Od przynajmniej paru lat nie należę do ludzi, którzy lubują się tylko w lekkich blockbusterach, mało tego, lubię czytać Szekspira, czasem słucham muzyki klasycznej, jazzu, więc nie uważam się za odmóżdżonego. Rozumiem mniej więcej o co Ci chodzi, sam lubię ambitniejsze historie i to z mediów wszelakich, nie tylko filmu, aczkolwiek dla mnie sprawa jest prosta, większość ludzi dziś nie ma czasu i ochoty oglądać przeintelektualizowanych czasem do przesady filmów. Kino dostosowało się do większości ludzi.

Lekkie rozrywkowe kino, nie jest złe, czy wszystkie filmy muszą być ambitnie i poruszać poważną psychologicznie tematykę? Nie. Gdyby najwięcej filmów z nurtu ambitniejszego, byłoby popularne, to byś my mieli drugą skrajność i by nam się już odbijało od artyzmu i ciężkich tematów..... uwierz.

Owszem, istnieje dziś przesyt filmów rozrywkowych, z maksymalnie płytką fabułą, ale nie każdy film spod znaku super-hero taki jest- tutaj szczególnie polecam Watchmen i Dark Knight- owszem większość takich filmów jest prosta, ale nie wszystkie takie są i nie cały nurt komiksów super-hero jest, jednak taki prosty i głupi, po prostu to twórcy filmowi wybierają najłatwiejsze komiksy do ekranizacji, które stanowią z 90% tego nurtu komiksu do ekranizacji, więc materiał im się dłuuugo jeszcze nie skończy. Poza tym trudniejszych filmów komiksowych ludzie w większości nie rozumieją- Watchmen okazali się klapą finansową.

Po wypowiedzi Cronberga niektórzy mogą dojść do wniosku, że ten ogólnie gardzi medium komiksu, bo przecież komiks=super-hero, a to bzdura, ba Cronberg sam ma na koncie film na podstawie komiksu- Historię przemocy, który przy tym komiksem super-hero nie jest, bo komiks to nie tylko trykociarze.

Wiesz poza tym, ja myślę, że jednak sieć ułatwia znajdowanie kina niszowego czy artystycznego, tutaj może znaleźć praktycznie wszystko, dlatego bym tak nie tragizował. Co innego gdybyśmy żyli w czasach, kiedy sieci nie było i jesteśmy skazani tylko na kino.

Poza tym każda dziedzina kultury i sztuki od lat ma to do siebie, że najwięcej sprzedaję się dzieł prostych i oklepanych. To nie jest tylko problem filmu.

Poza tym o ile może momentami niepokoić zbyt dużo kina rozrywkowego i brak równowagi z czymś ambitniejszym, to nie jest to jedyny problem. Inna chora postawa, tylko w nieco odwrotną stronę, to jest dziś, moim skromnym zdaniem podciąganie najbardziej żenujących, kontrowersyjnych tworów pod miano sztuki..... Już nawet są tacy ludzie, którzy g w słoiku uznają za sztukę i analogicznie najbardziej niesmaczne i chore, w istocie puste treściowo film za głębokie dzieła.

Rozumiem, że film może poruszać również brutalne, szokujące tematy, ale ważne żeby rzeczywiście kryła się za tym jakaś myśl i przesłanie, a jednak do sporej liczby takich filmów ludzie dodają na siłę jakieś bzdurne teorie, a takie filmy to w rzeczywistości chore wytwory, które poza tym, że są chore, nie mówią tak naprawdę nic, dlatego są g warte, bo groteskowa przemoc tam jest dla samej groteskowej przemocy, a nie jakiegoś khatrsis- najlepsze przykłady chorych filmów, do których dokłada się jakąś głębię której tam w istocie nie ma to np ludzka stonoga czy serbski film.....

Kino za bardzo brnie w skrajności z obydwu stron, taka prawda.

użytkownik usunięty

Ja też się nie boje, ale zaraz jakiś pan co ma na blogu testy zderzeniowe się zlatuje i jestem pacyfikowany :(

użytkownik usunięty

Kto to? Powiedz mi, to z nim porozmawiam i da Ci spokój. Nie bój się, pomogę tobie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones