James Horner - uznany i ceniony w Hollywood kompozytor muzyki filmowej. Niestety dosyć często idzie na łatwiznę i umieszcza takie same motywy muzyczne w filmach, do których zlecono mu napisanie muzyki,a które nie mają ze sobą wiele wspólnego. Wystarczy się uważnie wsłuchać w ścieżki dźwiękowe filmów: "Wróg u bram", "Gniew oceanu" czy "Troi", aby wyłapać charakterystyczną, czteronutową "wizytówkę" Hornera - zwiastującą stan zagrożenia, podkreślającą napięcie danej sceny w filmie. Być może motyw ten pojawia się również i w innych filmach,ale występuje przynajmniej w tych trzech, które widziałem.
Nie mogę się nie zgodzić. W człowieku przyszłości da się usłyszeć Braveheart's (scena ślubu), a motyw z CP jest potem wykorzystany w Pięknym Umyśle.
Czy można mieć mu to za złe? Jeżeli to nie jest kopiowanie innego to moim zdaniem jest to OK. Zwłaszcza kompozytor który ma wypracowaną pozycję. Osobiście go lubię, więc to że czasami da się rozpoznać niektóre akordy mi kompletnie nie przeszkadza.
Obejrzałam dzisiaj 'Kroniki Spiderwick' i bardzo miło mi sie je oglądało ponieważ 'kątem ucha' wyłapywałam melodie wprawiająca mnie w dobry nastrój. Po chwili skojarzyłam że to motyw z filmu o wyjątkowo przyjaznym duchu, którym to obrazem we wczesnej młodości byłam zachwycona :) 'Kacper' tak mi się wrył w podświadomość, że melodia machinalnie odsyłała mnie do szczęśliwego dzieciństwa ;P Zastanawiam się czy to nie jest dobry ruch, nawet marketingowo, że pewne motywy (przecież bardzo udane) w produkcjach tego pana się powtarzają Mi to na pewno nie przeszkadza :)
nawet jeśli zdarza mu się czasami powtarzać, to i tak stworzył przeróżne genialne soundtracki , na Willow zaczynając, przez Braveheart do Titanica, i wiele innych, mniej monumentalnych.
jeśli ktoś ma wątpliwości co do geniuszu tego kompozytora, to proszę zajrzeć na stronę
http://www.youtube.com/watch?v=JOK1MgJ8UkI
ale najpierw radzę wziąść paczkę chusteczek.........
cóż."wizytówka" Hornera nie jest wynikiem jego nieprofesjonalizmu i banalności sztuki komponowania u tego właśnie kompozytora,ale raczej cechą charakterystyczną,dzięki której kompozytorzy muzyki filmowej się wyróżniają.spójrzmy chociażby na Hansa Zimmera,dla którego "wizytówką"stało się łącznie muzyki elektronicznej z bardzo dużą obsadą orkiestrową.jego soundtracki również są do siebie podobne, co nie oznacza,że Zimmer "idzie na łatwiznę".przykładem też może byc Thomas Newman,który w swoich soundtrackach bardzo często eksponuje solistyczną partię fortepianu,czy też sekcję perkusyjną.i jego soundtracki są do siebie bardzo podobne.każdy kompozytor ma swój własny,indywidualny styl,który dla zwykłych "niemuzycznych" śmiertelników może wydawac się niezrozumiały.
Horner bardziej jednak kopiuje melodie a nie sposób ich grania. Co z tego że Newman ma dużo solówek fortepianowych? jeżeli to są rożne melodie to nie mam nic przeciwko.
Oglądam właśnie Deep Impact, jest tu pewien smutny moment (w którym umiera matka dziennikarki), w którym w tle słyszymy, nostalgiczną nutę. Podświadomie, do tej właśnie nuty zacząłem sobie mruczeć "My heart will go on" z Titanic'a, podobieństwo około 70-80%!!!
Nie tylko kopiuje sam siebie, ale też wielkich mistrzów. Polecam posłuchać Roberta Schumanna symfonię nr 3 "Reńską" a potem Willowa.
Zgadzam się zdecydowanie z głównym wątkiem. Dziś byłam na "Avatarze" i czteronutowy motyw również mnie rzucił się w uszy ;)
Poza tym sądzę, że rola takiego "autocytatu" w twórczości Hornera nie jest rzeczą tak złą... wszak każdy kompozytor musi być w jakiś sposób rozpoznawalny.
Jak byłem na Avatarze to od razu przyszedł na myśl Wróg u bram, ale okazuje się, że słynny motyw trąbek wystąpił w wielu jego filmach.
http://www.youtube.com/watch?v=glsyYJksGtg
czteronutka? Wróg u Bram - a tak się głowiłem skąd to znam!,lubię ten motyw, to wizytówka Hornera - można powiedzieć, że soundtrack do filmu wyszedł mu perfekcyjnie -na oscara
Problem w tym, że ta czteronutka też jest kradziona (1 symfonia Rachmaninova):
http://www.youtube.com/watch?v=zUjsonjLGmg
Temat słyszałem w: Star Trek, The Troy, Mask of Zorro, Willow, Boy in the stripped pyjamas, Avatar, Enemy at the Gates...
Na pewno jest tych filmów więcej.
Proszę Cię. Jak czytam teksty w stylu czteronutka kradziona to chce mi się śmiać. Od razu widać że wypowiada się osoba nie mająca pojęcia o muzyce. Włącz sobie radyjko i posłuchaj ile znajdziesz tam tych samych "czteronutek". Muzyka jest zbiorem skończonym tak samo jak ilość kombinacji jakie można stworzyć. Chyba że zaczniemy wchodzić w kakofonie ale to dyscyplina raczej dla sadomasochistów. Jedyne co się może zmieniać to umiejętne rozkładanie klocków, dokładanie instrumentów i tworzenie nowych brzmień przy wykorzystaniu komputerów. Horner jest świetny w tym co robi. Tworzy wspaniałe ścieżki dźwiękowe bez dwóch zdań. Ale nie zapominajmy że tworzy muzykę do OBRAZU. Jego zadaniem jest spotęgować muzyką emocje wyrażane przez OBRAZ. Więc rozpatrujmy to pod tym względem, a nie pod katem rewolucji muzycznej - bo takiej już nie będzie- chyba że jakiś mądry naukowiec sprawi że człowiek będzie słyszał pod lub nad progiem dźwiękowym. Wtedy otworzą się przed nami nowe horyzonty.
Wieśniackie "I see You" to dokładnie ten sam temat co "My heart ..". A fani Avatara chcą jeszcze Oscara za ten OST. Litości .. .
"I see you" może nie jest oryginalne, bo początkowe nutki refrenu wyraźnie przypominają "My heart...", ale na pewno nie jest to wieśniacki utwór.
Co do samego Hornera, dobrze, że ma znak rozpoznawczy jak słucham muzyki w trakcie filmu i pod słyszę znajomą nutkę Hornera od razu czuję się jak w domu.
Hans Zimmer też zrzyna z samego siebie przykład Piraci z Karaibów wątek główny pojawił się wcześniej w Gladiatorze.
Nawet mistrz Howard Shore ma charakterystyczne nutki, np. w Historii Przemocy domyśliłam się, że Shore jest kompozytorem zdradził się muzyką przypominającą LOTR - minimalnie, ale zawsze.
Za to Kaczmarka nigdy nie rozgryzę...
W pełni zgadzam się z założycielem tematu. Oglądając film można łatwo rozpoznać w nim, że muzykę napisał Horner. "Piękny umysł", "Wróg u bram", "Chłopiec w pasiastej piżamie", czy "Avatar". Nie wiem za co facetowi płacą. To, co jest jego "znakiem rozpoznawczym" stało się znakiem kiczu. Zamiast rozpieszczać nowszą muzyką katuje nas starymi, nie złymi, ale jednak osłuchanymi motywami.
Horner może ostatnio ma chude lata, ale ogólnie ma na swoim koncie naprawdę dużo wspaniałych soundtracków i co najmniej jednego Oskara za mało (ah, szkoda tego "Braveheart"). I jeszcze inaczej: to, że Horner kopiuje samego siebie, nie jest takie złe, bo najgorszą rzeczą jest kopiowanie innych (np. Tyler Bates w skandaliczny sposób ściągający muzykę od Goldenthala). Horner na wielu soundtrackach brzmi podobnie, ponieważ posiada swój charakterystyczny styl, a każdy dobry kompozytor powinien mieć swój własny styl. Niedawno oglądałem pewien film, a właściwie końcowe napisy z muzyką. Słucham i myślę sobie: fajną muzykę skomponował Horner. Później okazało się, że to jednak nie był Horner. Jak widać, na Hornerze wzorują się też inni.
właśnie oglądam "Chwałę" na Zone Europa. Motywy identyczne jak w "Walecznym Sercu". Nie wiedziałam kto robi muzykę na początku, ale tak mi brzmiało na Hornera. No i proszę, miałam rację. To kopiowanie siebie jest już nudne...
Zimmer też swojego czasu używał jednej melodii, ale Horner po prostu stał się mdły.. poza wspomnianym motywem, jego kompozycje nie zapadają w pamięć :|
czteronutka czy trzynutka, co za różnica. właśnie obejrzałem wróg u bram i nie mogłem powstrzymać wrażenia, że gdzieś słyszałem tą 'przygrywkę' (wybaczcie terminologię ale na muzyce się nie znam) - co by nie mówić główny motyw muzyczny filmu, i oczywiście odnalazłem film w którym już to słyszałem - gniew ocenu. żenujące
Żenujące są wypowiedzi ludzi nierozumiejących jednej, ale niezwykle istotnej kwestii: kompozytor ma pełne prawo wykorzystywać w swojej twórczości wypracowane przez siebie motywy oraz styl. Horner był, jest i będzie wybitnym kompozytorem muzyki filmowej, nawet jeżeli nie jest w tak wysokiej formie jak kiedyś. A Zimmer przy Hornerze, to cienki boluś co najwyżej.
Wiecie co jest w muzyce najgorsze? Gdy kompozytor zżyna od innego kompozytora. Tyler Bates, Jablonsky... Ale o tym mało kto pisze na Filmwebie. Lepiej krytykować człowieka, który dla muzyki filmowej zrobił naprawdę bardzo dużo.
no fakt można usylyszeć podobne motywy w wielu jego soundtrackach i nie tylko chodzi o trzynutke np: http://www.youtube.com/watch?v=quINm_8HrKg 2:39 i http://www.youtube.com/watch?v=nWpwZf3jebw 1:19 podobne motywy
Tak samo jest z Morricone i z Newmanem ,też zarzuca się im braku pomysłowości czy oryginalności, a tak naprawdę to całkiem zasłużeni i wybitni kompozytorzy, w ogóle mam wrażenie że kompozytorzy są teraz na filmwebie bardziej nie sprawiedliwie oceniani niż aktorzy i reżyserzy.
Po prostu Hornera zaangażowano do tworzenia muzyki w o kilku-kilkunastu filmach za dużo. Każdemu w końcu kończą się pomysły, i Horner nie jest wyjątkiem. Po "Titanicu" powinien był wycofać się z komponowania muzyki filmowej, może z wyjątkiem "Apocalypto".
Horner po prostu przesadza, masa jego motywów przewodnich to kalki, jego poprzednich motywów przewodnich. Lubię niektóre jego kompozycje, ale Williamsem to on nigdy nie będzie.
Można dodać do tego "Chłopca w pasiastej piżamie", z muzyką łudząco podobną (choć gorszą) do "Pięknego Umysłu"
Tak sądziłem że gdzieś już słyszałem ten motyw występujący w Avatarze :D Soundtrack z Karate Kid też mi coś przypomina ale nie mogę skojarzyć gdzie to słyszałem. Może ktoś będzie wiedział?
Człowieku ty pleciesz ogromne bzdury, każdy ze znanych obecnie kopozytorów (Zimmer / Powell / Williams) ma swoje ulubione charakterystyczne dzwięki które wykorzystuje przy komponowaniu muzyki do filmów.
I stąd biorą się takie a nie inne podobnie brzmiące utwory charakterystyczne dla danego kompozytora.
Kazdy kto interesuje się muza filmową to po obejrzeniu jakiegoś tam filmu nie wiedząc kto stworzył muzykę do niego właśnie po tych charakterystycznych dźwiękach i utworach rozpozna że to jest właśnie Horner czy też Zimmer.
Williams stworzył tyle niezapomnianych utworów że Zimmer i Horner(który powtarza te same motywy) mogą tylko przyklasnąć i brzdąkać w tle.
Pleciesz bzdury jesteś trollem i prowokatrem, co Williams stworzył ? Park Jurajski...
człowieku lekarz się kłania i nie porównuj Hornera i jego muzyki np. do filmu Titanic do utworów Williamsa.
Szanuje Hornera. Może dziś już tak nie zachwyca, ale z pewnością jest artystą o kilka klas lepszym od Zimmera. Natomiast z Williamsem żaden współczesny kompozytor filmowy nie ma szans. John jest największym twórcą muzyki filmowej ostatnich 40 lat.
Lubię twórczość tego pana, ale gdy oglądałam finałową scenę w "Chłopcu w pasiastej piżamie" słyszałam niemalże tę samą melodię jaka jest w "Pięknym umyśle", gdy Jennifer Conneli wyjmuje listy ze skrzynki, przed opuszonym domem i odkrywa, iż Nash dalej choruje. Dlugie zdanie mi wyszloXD James Horner powiela samego siebie. :/
Wiliams to przedewszystkim Star Warsy, kultowy motyw z Indiany, o i posłuchaj sobie jeszcze Hedwig's Theme i wiele innych. Park jurajski jest fajny, ale Wiliams tworzył lepszy kompocycje.
Doszedłem do wniosku, że słuchając kolejnych ścieżek Hornera można się świetnie bawić w grę po tytułem: Czy ja to już kiedyś słyszałem? Można by nawet taki teleturniej zrobić.
A słynną czteronutkę odkryłem ostatnio nawet w Braveheart, oto dowód: http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=4W7abrlK8MI#t=125s (dudy w tle)
To samo robią inni kompozytorzy. Przykład z Jerrego Goldsmitha - Rambo 3 i Ostatni Bastion.
Podaj konkretne utwory, bo jakoś sobie nie mogę skojarzyć. Już bardziej myli mi się motyw przewodni z Indiany ze Star Wars, ale to im niewiele ujmuje.
Marsz imperialny leciał w 2 cz HP jako motyw zamku :). Trzeba pamiętać też o tym, że czasami kompozytorzy specjalnie nawiązują muzyką do innych filmów, np Titanic - Avatar. Hanns Zimmer nawet został kiedyś zjechany za to, że muzyką do Mrocznego Rycerza nie nawiązał do soundtracku starego Batmana autorstwa Elfmana.
W "Avatarze", kiedy obrót bitwy zaczyna być zły na Navi, słyszymy właśnie 4-nutową melodię, która pojawia się też w filmie "Wróg u bram".