Wydawało się, że po "Mechanicznej Pomarańczy" świat stoi przed nim otworem. Dziś mógłby nawet
być wymawiany jednym tchem z Sir Anthonym Hopkinsem. Ale coś widocznie nie wyszło.
Czytając biografię ma się wrażenie, że jak zawsze poszło o kobietę.
Przypomina się przypadek Tima Curry'ego, kolejna gwiazda lat '70, która skończyła jako
etatowy czarny charakter i aktor dubbingowy (obaj panowie są obdarzeni nieziemskim
głosem).
Naprawdę wielka szkoda i niewykorzystany potencjał.
Dokładnie to samo pomyślałam! Oglądałam Mechaniczną Pomarańczę wczoraj, i dzisiaj weszłam na filmweba, by popatrzeć na tego aktora i nagle takie zdziwienie.... Jakim cudem, po tak wspaniałym filmie jak MP, gra on teraz role dyrektorów/kamerdynerów itp.?
Mnei się tu przypomniał przypadek Donalda O'Connora z Deszczowej Piosenki. W DP był wspaniały, potem udało mu się zagrać z Marylin Monroe, a potem nagle zaczęły lecieć same role stażystów....