Za rolę Lisbeth - generalnie jak można było tego plastika a la bravo popcorn, rozpieszczonego bachora dac do roli takiej ponętnej buntownicy jak Lisbeth. Fincher - staczasz się mentalnie.
a co Ty gadasz! ja jej w ogóle nie poznałam, myślałam,że to laska która pierwszy raz w czymś zagrała :D
zrobiła to bardzo dobrze!
Przychylę się do opinii MarzenyS. Co ma piernik do wiatraka? Oceniamy grę aktorską a nie to co kto robi poza planem i czy jest aktorem z bagażem doświadczeń czy bez. Barwnie zagrana postać i tyle. Plummer? Niezbyt się nagrał. Craig? Tak samo jak zawsze. Film świetny! Właśnie jestem świeżo po seansie - polecam!
Piernik do wiatraka? Mają tyle samo liter ;]
Ale ja również przychylam się do opinii MarzenyS, trafnie powiedziane.
@KWallander_2, walisz hipokryzją, na odległość. A w przyszłości - uzasadniaj swoją opinię w lepszy sposób, jeżeli już musisz się nią dzielić ze światem.
"Ponętnej buntownicy" - WTF?!?! Czytałeś książkę?
Przecież w książce była chuda, introwertyczna, zdziczała i wg wielu brzydka (uszkodzony gen).
Świetnie oddana Salander - dokładnie tak sobie ją wyobrażałem.
Co jeszcze ciekawsze - Salander miała siostrę - zupełnie inną i piękną - i dokładnie taka właśnie jest siostra Rooney Mary - Kate - zupełnie inna i o wiele ładniejsza.
Z ostatnim zdaniem się nie zgodzę ale są różne gusta. Bez charakteryzacji jest śliczna i nietuzinkowa.
myślę, że autor chce sprowokować - jego argumenty oraz zaproponowanie Blake Lively do roli Lisbeth to jakis absurd ;)
I widzę, że niektórzy chyba nie czytali książki ;>
Ciągnąć rozmowę chciałbym przekazać iż nie przeczytałem książki, lecz po oglądnięciu filmu uważam że Rooney Mara właśnie do roli Lisbeth została dobrana idealnie, taki "strzał w dziesiątkę". Niesamowicie dobra charakteryzacja i ta gra R.M. sprawiał że kolejne odsłony owego filmu są prze zemnie oczekiwane z niecierpliwością.
p.s. nawet nie dziwiło by mnie to gdyby Oscara dostała.
Cóż, mamy już aktorkę która, moim zdaniem, świetnie wpasowała się w rolę Lisbeth. Mam tu na myśli Noomi Rapace która wcieliła się w rolę Lisbeth w mini-serialu Millennium. Ona jako Lisbeth podobała mi się o wiele bardziej i moim zdaniem dużo bardziej do taj roli pasuje. Jest to jednak, tylko i wyłącznie, moje zdanie. Rozumiem ,że nie wszystkim ta aktorka musi się podobać.
Moim zdaniem bardzo dobrze zagrała rolę Lisbeth. Przeczytałam 3 książki Larssena i ona pasuje do moich wyobrażeń. No, może jest tylko troszkę za wysoka.
Nie wiem czy Mara jest rozpieszczoną celebrytką, raczej nie widać jej na pierwszych stronach "pudelkowych" portali, ale jedno jest pewne - nie podołała roli, a wręcz męczyła się grając Lisbeth. To widać. Nie miała pomysłu na rolę i chyba sądziła że skoro przeszła tak ogromną metamorfozę wizerunkową to wystarczy. Uważam że Noomi Rapace zagrała Lisbeth genialnie i mimo że była trochę starsza od książkowej Lisbeth, to - jak już ktoś powyżej to napisał - potrafiła zagrać osobę z podejrzeniem Aspergera, a jej spojrzenie mówiło samo za siebie. Kolejna sprawa, Rapace ma piękne oczy, a Blomqvist odwiedzając Lisbeth po raz pierwszy w jej mieszkaniu właśnie jej to mówi. Larsson opisuje Lisbeth jako kobietę ładną mimo jej ostrego wizerunku jaki sobie narzuciła. U Mary poza wieloma innymi rzeczami drażni bardzo jej sposób mówienia - jakby sepleniła i miała jednocześnie kluski w ustach. Wg mnie dziewczyna dobrze wie, że nie podołała roli. Zgadzam się, że jeżeli już Amerykanie musieli nakręcić swoją wersję to lepsza byłaby Ellen Page. Bardzo cenię Finchera jako reżysera, ale w tym wypadku zjadła go własna pycha. Dużo głupich pomysłów, np. plakaty promujące film z Craigiem obejmującym półnagą Marę. Wiadomo - najlepiej sprzedaje się nagość, ale chyba tylko w USA.
Spotkalas/es kiedys kogos z aspergerem? Podejrzewam, ze nie... ja za to znam dosc dobrze jedna osobe, ktora na to cierpi i uwierz mi, ze Mara zagrala ten syndrom GENIALNIE... mozna sie przyczepic u niej do wszystkiego, ale akurat zaburzenie na zasadzie aspergera, problemy z interpretacja uczuc i interakcja spoleczna wyszly jej niesamowicie realistycznie
Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet (2009) Polecam wszystkim tą produkcję i odtwórczynię głównej roli. Nie ma to jak kiepski amerykański remake w gwiazdorskiej obsadzie i to filmu z 2009. Uważam iż zawiodła tutaj koncepcja reżysera odnośnie postaci Lisbeth , a nie gra Rooney Mara. Reżyser chciały być oryginalny modyfikując rolę głównej bohaterki z niezależnej buntowniczki łamiącej wszelki ograniczenia na "ciepłe kluchy" co widać w ostatniej scenie filmu pt " Dziewczyna z tatuażem" przez co dosłownie "położył" film.
Jak dla mnie rola Lisbeth to jedyna rola do której Rooney się nadaje. Jej wyraz twarzy, mimika i "gra" aktorska wpasowała się do tej roli idealnie ale poza nią - jest beznadziejna. W "Panaceum" nie można było na nią patrzeć (zresztą w Koszmarze podobnie). Jak dla mnie to aktorka jednej miny, jednej jasno określonej roli, wpychanie ją gdzie indziej to zły pomysł.