Recenzja filmu

Ostatnia piosenka (2010)
Julie Anne Robinson
Miley Cyrus
Liam Hemsworth

Letnia piosenka

Trzeba przyznać, że "Ostatnia piosenka" to naiwna bajka o księciu i księżniczce, a jednak ogląda się je ze wstydliwą przyjemnością.
Powieści Nicholasa Sparksa sprzedają się na całym świecie jak świeże bułeczki. Równie dużą popularnością cieszą się ekranizacje jego książek. Romantyczna miłość z przeszkodami, nieoczekiwana śmierć jednej z postaci i pokrzepiający morał czynią z nich tego rodzaju filmy, których żaden szanujący się kinoman nigdy publicznie by nie pochwalił, a jednak ogląda się je ze wstydliwą przyjemnością.

Sparks pisał "Ostatnią piosenkę" od razu z myślą o przeniesieniu jej na duży ekran, co więcej, od początku wiedział, kto zagra w filmie główną rolę. Postać Ronnie powstała specjalnie dla małoletniej gwiazdy Disneya, uwielbianej i surowo krytykowanej Miley Cyrus, która brała także udział w kreowaniu swojej bohaterki. Nic więc dziwnego, że rola zbuntowanej, wrażliwej i utalentowanej nastolatki pasuje do niej jak ulał.

Od pierwszej sceny filmu Ronnie wygląda, jakby w głowie przewijało jej się na okrągło tylko jedno zdanie: Nie mów do mnie, bo cię zabiję. Dziewczyna jest szczerze zła, że musi spędzić wakacje z ojcem, który trzy lata wcześniej porzucił rodzinę i zamieszkał w domku na plaży. Tych kilka tygodni zmieni jednak jej życie nie do poznania. Przeżyje bajkową miłość, będzie musiała stawić czoła rodzinnemu dramatowi i uwolni z siebie muzykę, którą tak długo w sobie tłumiła. A wszystko to kosztem litrów wylanych przez widzów łez.

Trzeba przyznać, że "Ostatnia piosenka" to naiwna bajka o księciu i księżniczce, którzy łatwego życia nie mieli, a jednak są szlachetnymi, do bólu uczciwymi i dobrymi ludźmi. Ich miłość od pierwszego wejrzenia zderzy się z kilkoma przerysowanymi przeszkodami, ostatecznie jednak zaprowadzi ich do satysfakcjonującego końca. Aż mdło się robi na samą myśl, że będą żyli długo i szczęśliwie. Niezależnie jednak od tego, jak tandetnie brzmi ta historia i bez względu na to, z jaką zawziętością krytycy ganią tego rodzaju filmy, one i tak będą powstawać, ku uciesze nie tylko wrażliwych nastolatek, ale i ambitniejszych odbiorców, którzy mają czasem ochotę na niewymagającą romantyczną opowiastkę.

Film można obejrzeć z komentarzem jego autorów, co jest niewątpliwie miłym dodatkiem ze strony dystrybutorów wydania DVD, ponieważ reżyserka wraz z producentem opowiadają o wielu ciekawostkach z planu. Ponad to na płycie znajduje się materiał nakręcony podczas nagrywania teledysku do piosenki Cyrus "When I Look At You", jak i sam wideoklip. Zabawnym bonusem jest reportaż najmłodszego członka obsady, Bobby’ego Colemana, który oprowadza po kuluarach planu zdjęciowego. Film można obejrzeć z polskim lektorem lub polskimi napisami. Dźwięk zapisano w formacie 5.1.
1 10
Moja ocena:
6
Absolwentka Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie ukończyła specjalizację edytorsko-wydawniczą. Redaktorka Filmwebu z długoletnim stażem. Aktualnie także doktorantka w Instytucie... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przyznam szczerze, że po tym jak media uprzedzają w pewnym sensie do gwiazdek Disneya, miałem mieszane... czytaj więcej
Nicholas Sparks to persona, której fanom melodramatów przedstawiać nie trzeba. Zwłaszcza jeśli idzie o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones