Recenzja filmu

Batman (2022)
Matt Reeves
Marek Robaczewski
Robert Pattinson
Zoë Kravitz

Człowiek nietoperz bojący się latać

Najnowsze dzieło Matta Reevesa, "Batman", to nowa odsłona historii o Mrocznym Rycerzu. W odróżnieniu od poprzednich filmów mamy tutaj próbę przedstawienia Batmana jako detektywa rozwiązującego
Najnowsze dzieło Matta Reevesa, "Batman", to nowa odsłona historii o Mrocznym Rycerzu. W odróżnieniu od poprzednich filmów mamy tutaj próbę przedstawienia Batmana jako detektywa rozwiązującego zagadki. Wpisują się w to nie tylko scenariusz, ale również fenomenalne zdjęcia, za które odpowiada Greig Fraser. Dominacja kolorów kojarzonych przede wszystkim ze światłami radiowozów, głównie czerwieni, tylko to podkreśla. Zabawa światłem i przedstawienie Gotham jako mrocznego, deszczowego miasta sprawdziły się, mimo że obawiałem się, czy aby nie będzie to zbyt mdłe. 

Obsadzenie w głównej roli Roberta Pattinsona to strzał w dziesiątkę. Jego wizja postaci jest czymś jednocześnie nowym, jak i dobrze znanym. Jego Bruce Wayne to ktoś, kto nie robi niemalże nic w związku ze swoją spuścizną; nie interesuje go filantropia ani firma. Można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z kimś przechodzącym fazę buntu. Te odczucia potęguje fakt słuchania przez Bruce’a Something in the Way Nirvany. Utwór jest idealnie wkomponowany w to, co dzieje się na ekranie, jak i współgra z całym motywem przewodnim. Postać Batmana jako kogoś kto jest cieniem, wzbudza strach w przestępcach samym swoim istnieniem i sam o sobie mówi "Jestem zemstą", to ciekawy zabieg, ponieważ w tym przypadku nie mamy do czynienia z typowym origin story. Od pierwszych scen (które swoją drogą mogą wydawać się czymś innym na pierwszy rzut oka) widz jest wrzucony w pełnometrażową historię o Mścicielu, który ma już za sobą dwa lata "stażu".

Riddler, główny antagonista filmu, jest niemalże lustrzanym odbiciem naszego bohatera. Człowiek-Zagadka nieświadomie pokazuje Batmanowi, kim on może się stać, jeśli się zatraci w byciu Mścicielem. Cała intryga związana z terrorem i zagadkami ukartowana jest w taki sposób, żeby zasiać w widzu (i w Batmanie) ziarno wątpliwości. Główny bohater zostaje wplątany w grę z Riddlerem, przez co kwestionuje swoje wybory i to, w jaki sposób sam siebie określa.
 
Bohaterowie drugoplanowi – Kobieta-Kot, Pingwin, Falcone, komisarz Gordon i Alfred – to bardzo dobrze napisane postacie. Każda z nich wprowadzona jest bez większych problemów natury fabularnej, przez co spójność akcji jest zachowana. Character arcs postaci utrzymane są na wysokim poziomie, bez zbędnych ozdobników. Motywy każdej z nich są jasne, ale ich zachowania nie są nazbyt oczywiste, przez co potrafią nas zaskoczyć w trakcie seansu. Najlepiej napisaną, poprowadzoną i zagraną postacią moim zdaniem jest grany przez Colina Farrella Pingwin

Na uwagę zasługują drobne, lecz na wskroś urocze szczegóły, które mogą umknąć rozkojarzonemu widzowi. Jedną z nich jest zwinny koci upadek na cztery łapy Seliny Kyle po jej wyjściu z okna, a inną jest moment pingwiniego chodu Pingwina po przesłuchaniu przez Batmana i komisarza Gordona. Szarpnięcie (i zgaśnięcie) silnika na samym początku pościgu za Pingwinem humorystycznie podkreśla niedoświadczenie Batmana – zabawne jest też to, że tylko to szarpnięcie, a Pingwin i reszta rzucają się do ucieczki.

Świeżym podejściem do postaci Batmana jest zrobienie z niego detektywa-nowicjusza. Popełnia błędy, potrzebuje czasu na rozwiązanie zagadek. Jego zbroja, schemat pracy oraz akcesoria, takie jak chociażby Batmobil, są niedopracowane, poniekąd przyziemne. Nie jest to jednak przesadzony realizm na miarę trylogii "Mrocznego Rycerza" Nolana, lecz na swój sposób również można wyczuć autentyzm przedstawionych rzeczy. No może poza sceną na komisariacie – tam komiks wylewa się niczym policjanci z różnych pięter. Tam też widać, myślę że ikoniczną dla całej postaci tego Batmana, scenę zatrzymania się na krawędzi budynku przed skokiem z wysokości. W tym zawahaniu można było dostrzec wiele rzeczy – lęk wysokości, brak doświadczenia (Batman nareszcie nie jest idealny we wszystkim) oraz prowizoryczne (może nawet nie przećwiczone) przygotowanie na takie okoliczności. Batman się uczy, Batman się boiBatman jest człowiekiem.

"Batman" Matta Reevesa nie odchodzi od mroczności, nie odbija się od poprzednich ekranizacji historii Mrocznego Rycerza, lecz wpisuje się w schemat walki cieniem, a nie z cieniem. Jest to jednak bardzo dobra ekranizacja, moim zdaniem najlepsza – na równi z "Mrocznym Rycerzem" Christophera Nolana. Ciekawi mnie, czy przetrwa próbę czasu, ale na obecną chwilę to solidny film – mimo iż może się dłużyć, zwłaszcza po przebrnięciu magicznej granicy dwóch godzin.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wstrząsająco piękne zdjęcia i świetnie dobrana muzyka tworzą klimatyczny, ciężki i mroczny klimat... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones