Recenzja filmu

Fahrenheit 9.11 (2004)
Michael Moore
Michael Moore
John Conyers

Michael Moor a la Mosfilm

Michael Moore to bardzo znane w świecie nazwisko. Autor bestsellerów społeczno-politycznych, takich jak "Downsize This!", "Random Threats from an Unarmed American", "Adventures in a TV Nation"
Michael Moore to bardzo znane w świecie nazwisko. Autor bestsellerów społeczno-politycznych, takich jak "Downsize This!", "Random Threats from an Unarmed American", "Adventures in a TV Nation" czy "Stupid White Men and other Sorry Excuses for the State of the Nation". Ma na koncie również głośne i nagradzane filmy ("Roger&Me", "Canadian Bacon", "The Big One") oraz produkcje telewizyjne i inne uwieńczone sukcesem przedsięwzięcia, najczęściej związane z tematyką społeczną i polityczną. Kolejny film Michaela Moore'a "Fahreinheit 9.11" znany jest już prawie każdemu, przynajmniej ze słyszenia. Jest to film dokumentalny sklejony z wywiadów i archiwalnych materiałów filmowych opatrzonych sugestywnym komentarzem autora. Jego osią jest bardzo ostra krytyka George'a W. Busha oraz jego rodziny, znajomych, współpracowników i całej obecnej ekipy republikańskiej. Film koncentruje się na powiązaniach prezydenta i jego "grupy trzymającej władzę" z Arabią Saudyjską, a z rodziną Osamy Bin Ladena w szczególności, zarówno przed jak i po ataku na World Trade Center, oraz na ataku na Irak przeprowadzonym na podstawie sfałszowanych oskarżeń o posiadanie broni masowego rażenia i na innych wpadkach republikańskiej administracji. Autor twierdzi, że polityką gabinetu George'a W. Busha kierują interesy wielkich korporacji, niekoniecznie amerykańskich, a hasła takie, jak demokracja, patriotyzm, prawda i sprawiedliwość są dla tego prezydenta tylko sloganami, zasłoną dymną, za którą robi się prawdziwe interesy. Widza nieobeznanego z zakulisowymi mechanizmami polityki może ten film zszokować, wydać się tendencyjny i przejaskrawiony. Dla widza znającego temat jest tylko fragmentem większej całości nieprawdziwym o tyle, że sugeruje, iż tylko ta administracja jest zła, tylko w USA są takie mechanizmy i w ogóle niefajny jest tylko Bush i jego ludzie. W rzeczywistości tak jest, było i będzie, wszędzie, na każdym szczeblu i w każdym kraju, że pomiędzy ludźmi zaangażowanymi w pracę dla ogólnego dobra są karierowicze i cwaniacy, dla których najważniejszy jest pieniądz. Tego niestety ten film w ogóle nie pokazuje. Tym bardziej dziwi takie podejście u reżysera, który bądź co bądź zęby zjadł na publicystyce i sprawach społeczno-politycznych. Po obejrzeniu "Fahrenheita 9.11" zrodziło się we mnie przewrotne pytanie, czy to jest niedopatrzenie i zaślepienie, czy też może celowe zniekształcenie. W porównaniu choćby do naszego Pana Wołoszańskiego rzetelność Moora jako dokumentalisty wypada bardzo blado. Film mógłby być bardzo dobry, gdyby pokazał szersze tło zjawisk, nad którymi się rozwodzi, a tak jest wręcz szkodliwy, bo przeciętny odbiorca wyniesie z niego błędne przekonania i fałszywe prawdy. Gdyby w stylu Michaela Moora robić film o trądziku, to cały musiałby być o jednej, straszliwej kroście, bez słowa o tym, w jakim stanie jest cała twarz, ani od kiedy trądzik na niej się pojawił. Nie byłoby oczywiście też ani słowa o tym, czy inni mają podobne pryszcze, czy też może jeszcze gorsze. Szczerze mówiąc, gdyby nie angielska wersja językowa i typowo amerykańska fizjonomia reżysera, to miałbym wątpliwości, czy "Fahrenheit 9.11" nie powstał przypadkiem w znanej wytwórni Mosfilm u naszych towarzyszy zza Buga. Rzetelność i wyczucie toczka w toczkę to samo. Pytanie najważniejsze. Oglądać czy nie? Dla przeciętnego widza, który politykę zna z dziennika i kampanii wyborczych, a wszystko ocenia w kategoriach czarne lub białe, film ten jest trudny w odbiorze i mogący prowadzić do fałszywego spojrzenia na wiele problemów. Dla zainteresowanych tematem nie dostarczy żadnych rewelacji i po zakończeniu seansu, po chwili spokojnej refleksji, wzbudzi niesmak ze względu na płytkość spojrzenia, powierzchowność sądów, a nawet ewidentne przekłamania. Prawdziwa perełka to Irak pod rządami Saddama Husajna pokazany jako kraj ludzi szczęśliwych, mlekiem i miodem płynący. Reasumując, jak ktoś koniecznie chce obejrzeć, to może, ale tylko raz, a i to raczej w domu niż w kinie.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Fahrenheit 9.11" to czwarty dokument Moore'a. Wchodzący na fali oscarowych "Zabaw z bronią"... czytaj więcej
"Zabawy z prawdą" tak powinien brzmieć tytuł nowego filmu Michael Moore'a. Autor tego dzieła (twórca... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones