Recenzja filmu

Hardcore Henry (2015)
Ilya Naishuller
Sharlto Copley
Danila Kozlovsky

Jestem hardkorem

"Hardcore Henry" Ilyi Naishullera to film akcji, w którym forma jest wszystkim. Cała narracja prowadzona jest z perspektywy głównego bohatera, a sama fabuła to w zasadzie gameplay pierwszej
"Hardcore Henry" Ilyi Naishullera to film akcji, w którym forma jest wszystkim. Cała narracja prowadzona jest z perspektywy głównego bohatera, a sama fabuła to w zasadzie gameplay pierwszej lepszej strzelanki. Czy jednak na pewno? Chociaż na pierwszy rzut oka mamy tu do czynienia z przeniesieniem na ekran poetyki rodem z gier komputerowych, to jest to przeniesienie bardzo powierzchowne. Nie byłby to problem, gdyby fabuła także wykorzystywała schematy z gier czy kina akcji. Niestety, fabuły tu po prostu nie ma.


Tytułowy Henry budzi się bez wspomnień w laboratorium, w którym jego żona (Haley Bennett) montuje mu właśnie brakującą rękę i nogę. Procedura nie zostaje przeprowadzona do końca i Henry'emu nie zostaje wbudowany moduł głosowy. Zmuszony do ewakuacji, pozbawiony mowy bohater, ucieka wraz z żoną. Wkrótce ona zostaje porwana przez złego Akana (Danila Kozlovsky), a on rusza jej na ratunek, wspomagany przez pojawiającego się niespodziewanie Jimmy'ego (Sharlto Copley).


Seans "Henry'ego" to 90 minut kaskaderskich popisów, na które składają się głównie strzelaniny i parkourowe biegi przez miasto, co jakiś czas przeplatane ekspozycją dostarczaną przez Jimmy'ego. To co irytuje najbardziej, to bezsensowność działań bohaterów. Henry niby chce ratować swoją ukochaną, ale marnuje każdą okazję na ucieczkę, wybierając wlepianie w nią wzroku i stanie w miejscu, Akan, który ma telekinetyczne moce, teoretycznie chce zabić Henry'ego, ale wymyśla takie sposoby, które nie zabijają od razu i nie dają stu procentowej pewności na zgon. Jimmy z kolei jest raczej typem mędrca prowadzącego bohatera przez świat niż postacią, u której można poszukiwać jakiejś szczególnej motywacji.


Kolejne sceny to coraz więcej przeciwników, coraz więcej strzelania, broni i krwi. Można by pokusić się o analogię, że wraz z kolejnymi levelami rośnie poziom trudności, ale "Hardcore Henry" tylko z pozoru jest kinową grą komputerową. Naishuller staje w rozkroku między światem gier i kinem akcji, ostatecznie nie wykorzystując osiągnięć żadnej z tych dziedzin. Jego film przypomina wczesne fpsy, w których fabuła miała znaczenie marginalne, a na plan pierwszy wybijała się przyjemność ze strzelania do kolejnych fal wrogów. W kinie jednak ta przyjemność jest mocno ograniczona przez brak interakcji między widzem a światem przedstawionym. Trudno też traktować to jako poważną próbę filmową, bo nie widać tu żadnych starań stworzenia historii, psychologii postaci, a nawet w kinie akcji nastawionym na efekty są to rzeczy, na które zwraca się uwagę i których brak irytuje. Henrykowi najbliżej do youtube'owych filmików, w których w gruncie rzeczy ma swoją genezę. Nie jest to w zasadzie nic ponad pełnometrażową wersję klipu do utworu "Bad Motherfucker" zespołu Biting Elbows, gdzie Naishuller po raz pierwszy zrealizował swoją koncepcję pierwszoosobowej narracji. Rubaszny humor ograniczający się do wyciągania coraz większych giwer i robienia krzywdy w coraz bardziej wymyślny sposób, także przywołuje na myśl kręcone telefonem "hity internetu". Nawet fakt, że akcja dzieje się w Rosji, a jej mieszkańcy znani są w sieci z kaskaderskich wyczynów wspomaganych wódką, wydaje się tu znaczący.


"Hardcore Henry" to za długi youtube'owy filmik, który trafił na kinowy ekran. Chaotyczny, operujący mało kreatywnym humorem i rozwiązaniami na popychanie fabuły szybko nudzi, a perspektywa z pierwszej osoby to ciekawostka na pierwszych kilka minut. Potem Henry'ego dosięga problem większości YouTube party: jedna osoba bawi się świetnie, a pozostali zaczynają szukać zabawy gdzie indziej. Szkoda, że w tym przypadku tą osobą jest sam reżyser.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zestaw skomplikowanych czynności rzędu przeprowadzania testu sprawności motorycznej pacjenta, podłączania... czytaj więcej
Jakiś czas temu po Internecie hulał parominutowy filmik, przedstawiający scenę akcji z perspektywy... czytaj więcej
Zanim "Hardcore Henry" powstało, Ilya Naishuller wyreżyserował dla zespołu Biting Elbows dwa teledyski... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones